Saemon - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Lavo,
Kiedy pierwszy raz grałem w BG2, ubiłem go w Czarowięzach. Potem dowiedziałem się, że tylko dzięki niemu mogę dostać się do podwodnego miasta. Więc jak już grałem po raz drugi, to ubiłem go na statku, podczas ataku githianki. Zrobiłem taką rzeź, że właściwie nikt poza moją drużyną nie przeżył ;p

Mimo to, Fronczewski w filmiku pomiędzy rozdziałami upierał się, że Havarian uciekł na szalupie ratunkowej (nie wiem czemu, ale trochę mi to przypominało Piratów z Karaibów, kiedy w podobny sposób Sparrow zwiał z okrętu atakowanego przez Krakena xD W ogóle Havarian zaczął mi przypominać trochę Sparrowa ;p)
Gość_sarevok23*,
Nienawidzę gnoja Wstrętny zdrajca. W Amkethran i na statku przydarzył mu się mały, niezbyt przyjemny wypadek I dziada żałować nie będę, bo w Amkethranie to przegiął
Courun Yauntyrr,
Tak. W Amkethran. Wrabia nas w kradzież butów . Potem pomaga nam dostać się do klasztoru (oczywiście zdardzając nas przy tym). Ja go zabiłem już na statku z Brynllaw, ale rzecz jasna fabularnie dalej żyje.
Polubiłem go jednak za to, że jest jaki być powinien - pomaga silniejszemu lub wtedy, gdy może na tym skorzystać.
Maro,
i to on daję nam klingę do miesza Githianki. A w tronie Bhaala to występuje chyba tylko raz prawda?
Elthran,
Kiedy pierwszy raz grałem w Baldur's Gate II i Saemon mnie zdradził miałem straszną chęć zemsty, jednak podczas spotkania w Czarowięzach postanowiłem skorzystać z jego pomocy i tak trafiłem do podwodnego miasta. Tak więc podczas pierwszego przechodzenia gry Havarianowi nic się nie stało. To samo działo się, kiedy drugi raz kończyłem BGII.

Podsumowując: ilekroć gram w Baldur's Gate II mam wielką ochotę zabić Saemona, ale jakoś nigdy tego nie robię
Osa,

Użytkownik Tokar dnia Oct 29 2006, 01:56 AM napisał

Nie mam pojęcia dlaczego, ale lubię tego skurczybyka, który wykiwuje nas za każdym razem kiedy go spotkamy. Gdy się pojawia w grze zawszę wywołuję u mnie mały uśmieszek na twarzy Jakoś nigdy nie miałem ochoty i serca go zabić Chyba jakiś dziwny jestem..

[post="49618"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]



To dobrze, bo gra nie wywołuje u ciebie negatywnych emocji Poza tym Saemon rzeczywiście ma to coś w sobie co powoduje, że spotkanie go to duża porcja humoru (zawsze wiesz, że cię zdradzi )
Mathew,
Nie wiem jak można mieć do tego gościa serce. Koleś mnie tak denerwuje swoim zachowaniem że gdyby nie to że mnie zawozi do podwodnego miasta to jak to Edwin mówi wąchał by kwiatki od dołu.
Tokar,
Nie mam pojęcia dlaczego, ale lubię tego skurczybyka, który wykiwuje nas za każdym razem kiedy go spotkamy. Gdy się pojawia w grze zawszę wywołuję u mnie mały uśmieszek na twarzy Jakoś nigdy nie miałem ochoty i serca go zabić Chyba jakiś dziwny jestem..
Osa,
Chyba nie da się go zabić. Zwłaszcza, że jest on potrzebny w Tronie Bhaala
Mathew,
Ja zawszę próbuję go ubić on mnie tak wnerwia ale tylko dzięki niemu możemy dostać sie do podwodnego miasta Ale naprawdę szkoda że samemu się nie da tylko dzięki niemu możemy tam się dostać
Sensei_BJ,
No Saemon to straszny dupek. Przekonujemy się o tym w Brynnlaw kiedy okazuje sie zdrajcą. Nie pamiętam czy go zabiłem ale gram w BG2 po raz kolejny i jeżeli mi wejdzie w drogę to oczywiście dostanie po gębie.
Ornikiel,
Czy ktoś z was zabił kiedyś Saemona Havariana? Ja go ubiłem wprawie we wszystkich miejscach w których się go spotykało.
Wczytywanie...