Opowiem wam dziś bajkę
... Dawno, dawno temu...
Jak zapewne niektórzy pamiętają jakiś czas temu skarżyłem się na zawieszający się komp. Niewiele kombinując doszedłem do tego, że odpowiada za to tropikalna temperatura, na procku dochodząca do 73 stopni. Jednak trochę czasu minęło, temp. spadł, a problem pozostał. Ochłodziło się, wiatraki przy obudowie nie były potrzebne a na procku były 63 stopnie.
Ale komp sie zawieszał ciągle. Moje podejrzenie zatem padło na kartę graficzną. Wyjąłem ją, oczyściłem radiator z kurzu i przeczyściłem styki. Oczywiście nic to nie pomogło. Zaczęło się kombinowanie ze sterownikami (zmieniałem na różne cudaczne, z OC itp.). Jednak wciąż jak tylko poszło trochę obciążenia to komp wylatywał z niebieskim ekranem i restartem. Za którym razem szlag mnie już trafił i wyjąłem kartę ponownie. (z którą swoja drogą ciągle miałem problemy. By odpalić komp musiało na niej leżeć ciężkie pudełko. O szczegóły nie pytajcie. Po prostu tak było
)
Wyjąłem kartę i zauważyłem, ze sie radiator lekko rusza. Po bliższych oględzinach okazało się, ze puścił jeden zatrzask mocujący... Chwila majsterkowania i oto co się ukazało moim oczom.
Radiator:
Rdzeń:
Wszystko wydało się być już jasne. Rdzeń wymazany zaschniętym i spalonym klejem termoprzewodzącym przy takich temperaturach był przysłowiowym gwoździem do trumny. Niewiele się zastanawiając wyciągnąłem skalpel i scyzoryk i wziąłem sie za czyszczenie. Ustrojstwo jednak okazało się być twarde i zdeterminowane. Nie musze chyba mówić, że siłowe działanie ostrymi narzędziami przy rdzeniu nie jest wskazane?
Chwila kombinowania i zaczęło sie szukanie rozpuszczalnika.
Spirytus? Efekt: zerowy
Benzyna? Efekt: zerowy
Poszukiwania kolejnych niebezpiecznych flaszek w garażu zaowocowały znalezieniem butelki czegoś co się nazywało: 'dentacryl'. Zajzajer straszny ale o dziwo zaczął zmiękczać ten klej. Po godzinie delikatnego czyszczenia rdzeń był czysty. Zostały tylko małe kawałki kleju na bocznych ściankach jądra. Wziąłem się za robotę i....
Mały konkurs dla spostrzegawczych:
Klej trzymał mocniej więc trzeba było użyć większej siły... rąsia się 'omskła' i efekt taki jak na obrazku. Ukruszony rdzeń. Zrobiło mi się zimno... Szybko nałożyłem pastę, radiator i odpaliłem kompa. Wystartował normalnie. Uffff...
Ale wiatrak zaczął rzęzić nieprzyjemnie. Idąc za ciosem wyjąłem kartę i zdemontowałem wiatrak. Chwila manipulowania i był rozłożony na części (wystarczy odgiąć taki plastikowy pierścień z tyłu.) Trochę smaru silikonowego załatwiło sprawę.
Zdjąłem jeszcze radiator by sprawdzić jak się pasta rozprowadziła. Odpaliłem komp i...
Komentarz chyba zbędny? Powyższe screeny, a raczej zdjęcia, pochodzą z różnych ustawień (przyśpieszenie sprzętowe, rodziałka, częstotliwość, kolory). Jednym słowem kartę szlag trafił ale komputer chodził (ważne doświadczenie).
Co poszło nie tak? Hipotezy mam 2:
1. Srebrna pasta doprowadziła do zwarcia rezystorów przy rdzeniu. (Próbowałem ją usunąć, tym razem spirytusem i pędzelkiem modelarskim, ale nic to nie pomogło).
2. Ukruszenie rdzenie doprowadziło do zwarcia w samym rdzeniu do którego doszło po prostu przy drugim uruchomieniu.
Co ciekawe komputer zachował pełną stabilność. Można było odtwarzać filmy i animacje. Uruchomienie jakiegoś 3d nie powiodło się ponieważ wyłączyłem przyśp. sprzętowe by móc w ogóle korzystać z kompa. Aha, cholernie ciężko korzysta sie z forum w takim trybie graficznym.
Po co to wszystko napisałem? Wydaje mi sie, że niektóre informacje mogą się komuś przydać. Poza tym przypadek ten pokazuje, ze komputer i jego podzespoły to wcale nie takie delikatne urządzenie (wiem, ze to lekki paradoks biorąc pod uwagę to co napisałem
). Dostałem nauczkę za to, że chciałem być zbyt porządny (usuwanie kleju z boku rdzenia nie było wymagane). Tak czy owak gdyby nie przypadek można by to spokojnie zrobić samemu a nie wydawać kasę na jakieś serwisy.
Straciłem mojego Radeona 9700BBA ale w sumie trochę się nauczyłem. Przy okazji wyczytałem, że można go łatwo przerobić na pełnowartościowego FireGL czyli profesjonalną kartę graficzną która jest warta niemałe pieniądze. Jak ktoś chcę się pobawić to może warto spróbować