Taa... Mnie też się ferie kończą. Ale na krótki wypad sobie pozwoliłem
A więc:
Pojechałem do Szczyrku. Dla takiego amatora jak ja to choćby i Skrzyczne to drugi Mt. Everest, więc pasowało. Wypożyczyłem sprzęt [2h], wynająłem instruktora i wjechaliśmy... Wprawdzie tylko na I stację wyciągu, ale 986m n.p.m. to już coś. I sie zaczęło
![](/view/images/emoticons/default/wink.gif)
Bite 2 godziny uczyłem się przyśpieszać, stać, hamować, jeździć krawędziami i innych tego typu umiejętności. Ale instruktor okazał się wyjątkowo wredny... Bo wykupił punkty jeno w jedną stronę. A najkrótsza [czarna] trasa miała 'tylko' 1200m... Naturalnie, zostawił mnie, pojechał czerwoną, a ja stałem jak ten głupi i nie wiedziałem gdzie jechać. To pojechałem niebieską widokową...
I na dzień dobry zaliczyłem 3 gleby na odcinku jakieś 100m
![](/view/images/emoticons/default/sad.gif)
[nikt mnie nie oświecił, że na początku jest spad nachylony na około 70 stopni]. Dojechałem do pierwszego przepłaszczenia, spojrzałem w dół i miałem do wyboru dwa odcinki tej samej trasy - albo krótki i stromy czarnej, albo długi, zawijany i pokryty muldami niebieskiej. I kolejny raz los zdecydował za mnie - wjechałem przez przypadek na czarną. I oszczędzę dalszych opisów, gdyż są conajmniej drastyczne
Dojechałem poobijany, ale przeżyłem. Jakoś. Naturalnie, wykupiłem karnecik i tego samego dnia zrobiłem jeszcze 20km na stoku... Nie ma to jak ferie w górach. Szczególnie, że deska wymiata
Mam parę zdjęć i filmików, ale tych drugich nie zamieszczę [moje wywrotki podczas lekcji]... A zdjęcia bylejakie jakoś powychodziły
Niemniej, po 2h z instruktorem on sam stwierdził że wiem już wszystko i mam sie sam pouczyć. To się pouczyłem... Mam zwolnienie z wfu na dwa tygodnie
![](/view/images/emoticons/default/wink.gif)