Nowa Era Faerunu nareszcie nadeszła! - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
No zobaczymy jakie zmiany, a może nawet wrócę, chociaż teren Wrót mnie nie kręci .
Zgodnie z obietnicami nowo obranej ekipy Faerun odżył. Co więcej, nareszcie, po kilku latach oczekiwania, został wprowadzony mechaniczny reset gry oraz Nowa Era! A wraz z nią nowy porządek!
Wszystkie imiona graczy zostały zmienione na "Nieznajomy", wyczyszczono też profile, a przetasowanie ID odbyło się sekretnie, za zamkniętymi drzwiami. Co więcej kilka dni wcześniej ogłoszono konkurs na ID, w którym każdy chętny mógł się zgłaszać o przeniesienie na wybrane, wolne ID. Zatem teraz na szczycie listy graczy może się znajdować zarówno nowy, jak i stary gracz. Gruntownemu odświeżeniu ma również ulec w najbliższym czasie mechanika oraz wygląd gry. A to tylko wierzchołek zmian planowanych przez całkiem nowy Faerun DevTeam!
Nawet ci, którzy złorzeczyli na nieprzyjazne dla ludności Wrót Baldura wydarzenia, w końcu musieli odpuścić. Miasto bowiem, mimo ostrej zimy, tętniło życiem i rozwijało się, wybudzając z letargu. Wielu powtarzało, że ciężkie czasy dla niego już minęły i teraz wszystko będzie parło do przodu.
Straż została wzmocniona, przez co mieszkańcy mogli czuć się bezpiecznej, a co za tym idzie, skuteczniej pracować. Właściciele i pracownicy zakładów rzemieślniczych wreszcie przestali narzekać na brak klienteli, jako że do miasta przybywały powoli nowe rozwiązania techniczne, dające jednocześnie większe pole działania, jak i możliwość szkoleń przyszłych wynalazców oraz rzemieślników. Nieskończona rzeka towarów przepływała przez granice ziem podległych Wrotom Baldura, zapełniając kufry kupców złotem, zaś ich kramy dziwami z każdego zakątka Zapomnianych Krain. Wędrowni handlarze i lokalni straganiarze mogli odłożyć na bok część swoich trosk związanych z towarami, jako że zadbano, by magazyny i osobiste składy były lepiej strzeżone, przez co mogli w większym stopniu zająć się pracą. Nawet karczmarze byli zadowoleni z obrotu spraw, bowiem od czasu do czasu, nieprzychylne warunki pogodowe zmuszały, a niektórych mieszkańców miasta po prostu zachęcały, do przybywania na kufel grzanego wina. Bezdomni zaś i żebracy, którzy zapełniali wcześniej część z takowych miejsc, byli przez władzę, kapłanów i ludzi dobrej woli skupiani w prowizorycznie urządzanych schroniskach, mających zapewnić im dach nad głową oraz wyżywienie. Nieważne, tak samo jak biały puch, wydawały się nieliczne doniesienia o walkach na dalekiej północy w obliczu pokoju panującego we Wrotach Baldura.
Mówiąc krócej, większość mieszkańców była zadowolona. Co, oczywiście, musiało w efekcie wywołać jakieś dziwne zrządzenie losu, które w następstwie miało co nieco zmienić.
Ale czy na pewno losu?
Mimo wszystkiego dobrego, co przytrafiło się miastu i jego okolicom, od dni kilku chodzą delikatne słuchy niepewności. Prości ludzie wymieniają się wieściami o niespokojnych kapłanach, którzy zaobserwowali niepokojące znaki. Spadająca gwiazda, czy śmierć świętego drzewa od dłuższego czasu zwiastowały niedobre wydarzenia podług wyznawców odpowiednich potęg, tym razem jednak zgodność wieszczów i kapłanów różnych wyznań wywoływała w ludziach trwogę.
Tymczasem daleko na wschodzie ktoś właśnie kończył lekturę bardzo starej i bardzo mądrej księgi, ciężkiej do zrozumienia nawet dla największych umysłów tego świata. Ten ktoś jednak w jakiś sposób ją zrozumiał – i powoli przystępował do wykonywania zawartych w niej instrukcji...