Cytat
Może dałoby się zorganizować wśród graczy jakąś petycję do Cenegi w sprawie polonizacji gier? Dałoby to coś?
Nie.
Osobiście zaliczam się do ludzi, którzy nie mają problemu ze zrozumieniem zawiłości wyspiarskiego języka, ale gry komputerowe bardziej traktuję jako formę relaksu. Po kilku godzinach ciężkiej pracy, pragnę dać odpocząć szarym komórkom, wygodnie rozsiąść się na obrotowym krzesełku i spokojnie rzucić się w wir intrygi. Obcy język nie pozwala mi na coś takiego i zmusza mnie do pracy na pewnych obrotach. Dlatego nie czytam książek w oryginale i staram się unikać jak ognia angielskich wersji językowych ulubionych produkcji - zwyczajnie taka rozrywka nie sprawia mi pełnej przyjemności. Pomijam już slangi, idiomy czy wszelakie gry słowne, przy których czasem nawet wysiadają ludzie z zaawansowanym angielskim zainstalowanym na osobistym twardzielu w czaszce. Może Sosna też tak ma?
Taki nasz grzeszny przywilej, który powinien zapewnić nam rodzimy dystrybutor, bo inaczej kilkoma kliknięciami myszki zakupię sobie daną produkcje przez steamopodobne serwisy po cenie promocyjnej. Tylko potem jest płacz, że gry się kiepsko u nas sprzedają, że nie szanują nas wydawcy, że piraci, że gracze mają w tyłku ten nasz zaściankowy rynek. Tylko, jak mają nie mieć, skoro sam dystrybutor nie kiwnie palcem, po cichu licząc, że konsument mimo wszystko kupi za 140 zł? Do jasnej anielki, chcę wspomóc tę naszą lichą gospodarkę i wspierać polskie firmy, ale jest pewne minimum przyzwoitości, które trzeba spełnić.
Hassan, doskonale rozumiem Twój punkt widzenia i w pewnym sensie przyznaję Tobie słuszność - też nie lubię, jak ktoś mnie do czegoś zmusza (niezależnie, czy jest to konieczność grania jedynie po angielsku, czy z pełną polonizacją). Problem w tym, że traktujesz tę kwestię straszliwie apatycznie i nie mam zielonego pojęcia, dlaczego jesteś ukontentowany niekompetencją Cenegi. Podałeś dobre przykłady, ale każda z tych gier miała do wyboru dwie wersje językowe. Kto chciał "ful inglisz" - ten miał. Kto jednak chciał popykać "po polskiemu" (świadom, że tłumaczenie pomija pewne smaczki) - ten śmiało mógł to zrobić. Każdy w pewien sposób był zadowolony, bo miał wspomniane opcje. Czy przeszkadzałoby Tobie to, gdyby historia powtórzyła się z "Borderlands 2"? Mnie nie, bo po pierwsze - po tytuł sięgnie teraz zdecydowanie mniej graczy niż miało na to ochotę (co jest kiepskie w kilku kwestiach). Po drugie, bo pomimo, że śmieszy mnie, gdy ktoś chce oglądać, na ten przykład, "Avengers" z dubbingiem (świrrrrrry
), to jestem zadowolony, że dystrybutor pomyślał o tym, wcale nie małym, procencie konsumentów.