„Mass Effect 3” z wizytą na „Normandii SR-2” - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
„Normandia” towarzyszyła dziarskiemu komandorowi w niejednej przygodzie i jest niemym świadkiem jego bohaterstwa oraz chwały. Heroiczna obrona Cytadeli przed Suwerenem, podróż do samego jądra galaktyki i śmiały pojedynek z enigmatycznymi Zbieraczami czy miliony tych drobnych chwil, które podręczniki historii wolą przemilczeć (libacje z doktor Chakwas, recitale profesora Solusa, kalibracje sprzętu Garrusa i tysiące uniesień miłosnych). Każdy kąt lub rysa na lakierze niesie za sobą ciekawą opowieść, mnóstwo wspomnień i pewną dawkę emocji. Choć bywały ciężkie chwile, w końcu pierwsza wersja statku rdzewieje gdzieś na anonimowej planecie mgławicy Omega, to nasza łajba mężnie stawiała czoła przeciwnościom losu.
Nie inaczej będzie w „Mass Effect 3”. Pomimo faktu, że Shepard porzucił ciepłą posadkę w organizacji Cerberus, a misja samobójcza mocno nadszarpnęła kondycję „Normadii”, to również tego dzielnego statku nie zabraknie we flocie przeciwstawiającej się morderczym Żniwiarzom. Nie obyło się jednak bez pewnych zmian i modernizacji, które zwiększą paletę możliwości wspomnianego cacka.
Cóż, większych rewolucji nie zaobserwowałem. To w sumie dobrze, bo po co kombinować, gdy coś sprawdzało się całkiem nieźle?