[Zwiastun] „The Old Republic” – dyplomacja czasów wojny - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Ciężkie czasy wymagają równie drastycznych czynów. Negocjatorzy Jedi może byli kiedyś szafarzami ładu i pokoju, preferującymi pojedynki na słodkie słówka czy cięte riposty nad bardziej bezpośrednie działania. Międzygalaktyczna wojna na pełną skalę nie daje jednak zbyt wielu okazji do wykorzystania futurystycznych odpowiedników gęsich piór i kruków, nie wspominając nawet o perspektywie spokojnego spotkania przy okrągłym stole.
W tych niebezpiecznych dniach, wspomniani stoicy zmuszeni są do częstego odwoływania się do jednej z najstarszych metod kosmicznych pertraktacji – klasycznej dyplomacji za pomocą miecza świetlnego.
Głęboka harmonia z największymi tajemnicami Mocy, pozwala im przewidzieć ruchy zdradzieckich żmij, które wcześniej mieniły się ich przyjaciółmi. Jeżeli ktoś marzy o zaskoczeniu negocjatorów i strzeleniu w ich plecy, gdy mają opuszczone gacie, to równie dobrze może już zamówić u miejscowego grabarza nagrobek wraz ze stosownym epitafium opiewającym jego śmiałą głupotę.
Hm... nie. Ta klasa nie wzbudza we mnie większych emocji, w przeciwieństwie do łowcy nagród i imperialnego agenta. Może to dlatego, że nie należę do frakcji, która uważa, że „Gwiezdne Wojny” bez machania mieczem świetlnym i kodeksu Jedi nie mają racji bytu? Tak czy siak, negocjator z pewnością znajdzie drzwi do serc wielu graczy – w szczególności jego umiejętności związane ze wsparciem i leczeniem członków drużyny. Nie ulega więc wątpliwości, że warto pochylić się nad tym wyborem, choćby na krótką chwilkę.