Pamiętacie „Dragon Age: Redemption”? BioWare zamierza upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i prócz wydojenia z fanów kolejnej ilości gotówki, chce wypromować swój nowy serial poprzez najświeższe DLC. No cóż, każdy orze, tak jak może i nie mam jakichś oporów przed małym „product placement”, bo już jestem za stary na połknięcie tego typu haczyka. Szczerze pisząc, nawet się cieszę na ten ruch, gdyż daje to potencjalne nadzieje, że Kanadyjczycy wzięli się do roboty i wypucowali ze wszystkich stron ten dodatek, aby nie torpedować produkcji Felicii Day.
Tak czy siak, trop z podaniem pomocnej dłoni dalijskim elfom okazał się całkowicie mylny, gdyż nie będziemy błądzić po kniejach Wolnych Marchii, ale zostaniemy zaproszeni na bal, na którym utrzemy nosa krnąbrnemu orlaisańskiemu baronowi. Tak jest, węch Was nie myli, całość mocno pachnie rozszerzeniem „Kasumi: Stolen Memory”. Otóż nasz energiczny „Czempion Kirkwall” i jego nieodzowny krasnoludzki towarzysz Varric, w dość enigmatycznych okolicznościach spotykają zabójczynię Tallis. Hawke ewidentnie czuje miętę do ponętnej elfki, gdyż od słowa do słowa, zgadza się na jej szalony plan wykradnięcia legendarnego artefaktu z twierdzy wspominanego szlachcica. Facet ma świra na punkcie bezpieczeństwa, ponieważ wydaje lwią część swojego majątku na prywatną armię, konserwacje niezliczonej ilości pułapek w katakumbach i osobiste mini-zoo z okazami najniebezpieczniejszego tałatajstwa w całym Thedas. Zanim dotrzemy do mitycznego „Serca Wielu”, będziemy musieli złamać owe zabezpieczenia. Ech… bohaterowie, czego oni nie zrobią dla pięknych oczu.
Prócz zapoznania się z atutami nowego towarzysza, otrzymamy możliwość zwiedzenia zupełnie nowych lokacji, poczucia smaku krwi wcześniej niespotykanych monstrów oraz chwycenia w swoje chciwe łapska świeżych gratów. Rozszerzenie ma również wnieść zupełnie nowe informacje o Orlais i Qunari, więc graczy, którzy ubóstwiają kodeks czeka niemała gratka. Poza tym twórcy obiecują, że z racji specyfiki naszego zadania (misja szpiegowska) położono większy nacisk na taktyczną część rozgrywki, m.in. umiejętność kradzieży, skradania i perswazji. Heh… wybaczcie, ale po tylu latach systematycznego mydlenia oczu, uwierzę jak zobaczę.
Plik wideo nie jest już dostępny.
Swoją drogą, może oszalałem, ale koniec końców uważam, że dodatek zapowiada się dość smacznie.
„Mark of the Assassin” zadebiutuje na ekranach naszych monitorów już 11 października, podobnie jak pierwszy odcinek serialu „Dragon Age: Redemption”. Czy czeka nas renesans serii, a może sięgnie ona dna? Przekonamy się już niedługo.