[Dragon Age II: Dziedzictwo] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Gość_zdumiony*,
Nie wiem, ludzie, o co wam chodzi... DAII jest zajebistą grą. Nie porównuję jej do jedynki, bo to zupełnie inna para kaloszy. Fabularnie mnie wciągnęło, jak cholera, a w kwestii taktyki walki bije jedynkę na głowę. Dynamika niesamowita. Owszem ma mnóstwo mankamentów. Ta niezrozumiała powtarzalność lokacji potrafi człowieka znużyć. Tu lenistwo twórców woła o pomstę do nieba, ale da się to przeżyć. Ciężko natomiast przeżyć totalnie spartolony wygląd interfejsu. Co to k.wa ma być? Wygląda jakby to projektował ośmioletni "syn szefa" i wszyscy bali się powiedzieć, że to spieprzył... Ale, ludzie !!! Przecież ta giera mimo tych bolączek jest ultramegamegasuper. Przeszedłem ją chyba z 5 razy, a nie uważam się za głupca. Gram w gry już 30 lat i wierzcie mi - wiem, co dobre...
Tokar,
O tym, dlaczego "Dragon Age II" mnie totalnie rozczarował i z jakich powodów zmienił się mój stosunek do BioWare pisałem oraz argumentowałem już niejednokrotnie w newsach. Wystarczy przejrzeć archiwum, jeżeli jesteś zainteresowany. Wybacz, że wykorzystałem teraz taką leniwą taktykę, ale gdybym musiał opisywać każdy aspekt mojego poirytowania poczynaniami kanadyjskiej firmy (którą po "Dragon Age: Początek" i "Mass Effect 2" wielbiłem tak bardzo, że postawiłbym jej ołtarzyk) i na dodatek jeszcze jakoś umocnić te wszystkie wnioski, to wyszedłby z tego elaborat na dobre dziesięć stron.

Widzisz, wielokrotnie mi zarzucano, że mijam się z prawdą, oceniam zanim jeszcze nie zagrałem. Pisano, iż jestem strasznym "haterem" i krytykuję przygody Hawke'a, bo to teraz jest na czasie (co jest generalnie krzywdzące, ale nieważne). Trochę się tego naczytałem i kilkakrotnie toczyłem dość ostre dysputy, aby bronić swojego zdania (i w przypadku "Dziedzictwa" nie jest inaczej, jak ktoś twierdzi, że w tym tekście totalnie bzdurze, to chętnie o tym porozmawiam - ba, zachęcam do tego!). W pewnym sensie to smutne, że po 11 marca, gdy większość moich obserwacji się sprawdziło, nikt nie powiedział - "no ok, miałeś racje", jednakowoż przyzwyczaiłem się do tego Inna bajka, że jak ja gdzieś się minę z prawdą, to potrafię o tym napisać i skorygować swoją opinię (vide pierwsze wrażenia z "Dragon Age II", gdzie napisałem całkiem przychylny tekst, bo pierwsze godziny gry miały potencjał), a jak jest coś faktycznie dobrego, nawet w grze, której nie lubię, to potrafię to docenić (chociażby wrażenia z drugiej prezentacji "Dziedzictwa", gdzie też było sporo ciepłego tonu i nadziei).

Zaznaczam również, że tzw. "gnojenie" (oj... strasznie pejoratywne słowo, niepasujące do sytuacji) nie jest zarezerwowane tylko dla produkcji BioWare (choć, co mnie niepomiernie dziwi, niektórzy tak myślą). Wszędzie tam, gdzie idą w ruch różne dziwne decyzje, marketingowy bełkot czy inne "dawanie ciała", to krytykuje takie poczynania otwarcie. Czy to "Mass Effect 3", czy "Skyrim", czy "Fallout 3", czy DLC do "New Vegas", czy "Two Worlds II"...

Co do wspomnianego "Wiedźmina 2". Przyznam rację, że tytuł jest gorszy w pewnych aspektach od swojego pierwowzoru (boli szczególnie zakończenie, długość rozgrywki i deficyt zadań pobocznych), ale ogólnie mieści się to w jakiś granicach rozsądku i generalnie przypadł mi on mocno do gustu (na dzień dzisiejszy cRPG 2011 roku, ale czy się utrzyma na tym miejscu - wątpię). Większość moich oczekiwań została spełniona, a sam po ukończeniu gry byłem ukontentowany (choć pewien niesmak był i owszem). Uważam, że ta produkcja nie była mierna, lecz bardzo dobra (choć przy "jedynce" lepiej się bawiłem). Oczywiście, możesz mieć inne zdanie i ja je w pełni szanuję. Wybacz, ale przy takiej opinii nie mogę jechać po tytule jak "po burej suce", gdyż byłoby to fałszywe i raczej każdy średnio rozgarnięty czytelnik, wyczułby ten brak szczerości, sam przyznasz?

Co do pewnych wpadek... Jasne, były, to niepodważalny fakt. Porażką była cała ta draka z aktywacją elektroniczną czy pękniętymi popiersiami Geralta z EK, jednakowoż ten temat skrupulatnie opisali moi doskonali koledzy redakcyjni i ja już nie musiałem wylewać specjalnego wiadra pomyj. Poza tym, w moim mniemaniu, REDzi szybko przygotowali bardzo szczodrą ofertę dla pokrzywdzonych graczy i pokazali pewną klasę, co zrekompensowało szkody i dalsze wylewanie jadu było zbędne. Ludzie kręcili też nosem na mnóstwo błędów technicznych w grze, ale chyba miałem ogromne szczęście, bo większość zgrzytów mnie ominęło i nie chciałem się powiesić na myszce w wyniku natrafienia na kolejnego buga. Wniosek - też nie mogłem krytykować, bo sytuacji nie znałem i nie mogłem poczuć na własnej skórze (choć chyba wspominałem w jakimś newsie, że przydałoby się szybkie łatanie temu tytułowi?).

Odwracając więc Twoje pytanie, nie wiem dlaczego sądzisz, że traktuje pewne gry w jakiś specjalny sposób? Trochę to nie fairskie, zważywszy, że każdy mankament argumentuje w jakiś sposób (nic nie bierze się z sufitu). Ja oceniam wszystko według swojej jednej punktacji, a jak ktoś się nie zgadza z moim zdaniem? Cóż, na tym to polega - każdy ma swoją opinię. Natomiast zapewniam Cię, że jeżeli BioWare stworzy w końcu jakichś pełnokrwisty produkt, przy którym autentycznie będę się dobrze bawił, to ocenię go pozytywnie (czego wyraz oddałem w recenzji ME2 czy DA:P) I tyle z mojej strony.
Gość_tomek*,
Tokar naprawdę nie wiem dlaczego , aż tak gnoisz tego DAII. Fakt gra zawodzi ale dla mnie rozczarowaniem roku jest Wiedźmin 2(nie dorasta do pięt pierwszej części). A na temat miernoty drugiego Wieśka nie widziałem, jeszcze żadnego newsa a okazji było sporo.
Redakcja Game Exe,

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją gry "Dragon Age II: Dziedzictwo"!

„Dragon Age II” niewątpliwie okazał się jednym z największych niewypałów ostatnich lat i mocno nadszarpnął, dotąd nieskazitelną, reputację BioWare – ojców kultowej serii „Baldur's Gate” czy legendarnego „Neverwinter Nights”. Kontynuacja „smoczej sagi” nie spełniła nawet podstawowych wymagań pasjonatów, okazując się produkcją nudną, wtórną, uproszczoną i wytartą z sugestywnego klimatu, którym odznaczały się poprzednie produkcje kanadyjskiego studia. Choć twórcy starali się zrobić dobrą minę do złej gry, chwaląc się pochlebnymi, choć lekko oderwanymi od rzeczywistości, recenzjami i niezłymi wynikami sprzedaży, to trudno było nie odnieść wrażenia, że również oni zdawali sobie sprawę z odniesionej porażki. Nie upłynęło wiele czasu, a Mike Laidlaw w specjalnym oświadczeniu posypywał głowę popiołem, natomiast Frank Gibeau potwierdził, że przygody Hawke'a były swoistym cierniem, który boleśnie ukłuł serca wielu fanów gatunku.... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Wczytywanie...