Urquhart: Powrót do korzeni cRPG? Myślimy nad tym... - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Trzymam kciuki za Obsidian
Z drugiej strony osobiście też trochę wyewoluowałem jako gracz i nie mam chcicy na pełnokrwistego cRPG w starym stylu, bo udaje się mnie i kilku znajomym regularnie grać w "papierowe" RPG. A to w pełni zaspokaja całą potrzebę izometryczno-taktycznego myślenia i kminienia. Gdy już gram w cRPG to rzeczywiście wolę coś w stylu Mass Effecta - więcej akcji, dynamiki i eksplozji. I pewnie znajdzie się sporo ludzi takich jak ja
Gdzie się podziały cRPG oparte na systemie turowym? Czemu rzut izometryczny został tak szybko odrzucony przez współczesnych twórców? Gdzie zniknęły marki pokroju „Icewind Dale”, „Baldur’s Gate” czy „Arcanum”? Jestem przekonany, że każdy pasjonat komputerowych gier fabularnych, zadaje sobie te pytania raz na jakiś czas. Spójrzmy prawdzie w oczy, czemu stara szkoła klasycznych przedstawicieli naszego umiłowanego gatunku, zniknęła niczym dawne cywilizacje czy zapomniane panteony bóstw. Niegdyś biła od nich potęga i rozwój, a teraz pozostało tylko smutne dziedzictwo, które z roku na rok jest coraz bardziej niszczone oraz wypaczane. Smutne ruiny, wzbudzające nostalgię, niemoc i trawiący od wewnątrz żal.
Dlaczego ten model upadł tak ni z tego, ni z owego – to jest tajemnica współczesnej branży gier, której nie sposób rozwikłać. W końcu każda katastrofa i rewolucja ma swoje wyraźne przyczyny, a tutaj niełatwo ich się doszukać. Kiepska sprzedaż? Wysoce wątpliwe, klasyczne marki zawsze były chętnie kupowane i nigdy nie słyszałem, aby przynosiły straty swoim twórcom. W dzisiejszych czasach nie ma już dla nich miejsca? Teza wyssana z palca, gdyż wciąż jest wielu graczy, którzy zapłaciliby niemałe pieniądze za grę fabularną w dawnym stylu, ze starymi rozwiązaniami (zanurzonymi delikatnie w dobrodziejstwach współczesności) i klimatem (świetna sprzedaż „Dragon Age: Początek” czy „Fallout: New Vegas” dobitnie to pokazuje). Ciężko byłoby je przenieść na konsole? Spytajcie Blizzarda, oni sobie jakoś radzą bez tego mariażu dwadzieścia lat i nadal stoją na szczycie.
Dlaczego więc porzucono taktyczny kierunek i skierowano się w stronę akcji? Redakcja serwisu AtomicGamer postanowiła zapytać o to jedną z osób, która budowała gatunek cRPG i robi to nadal – dyrektora generalnego Obsidian Entertainment, Feargusa Urquharta. Sęk w tym, że facet sam nie ma pojęcia, gdzie leży problem…
AtomicGamer: Czy nie czujesz, że jest teraz czas… cóż, każdy cRPG jest ukierunkowany obecnie na akcję, tak? Nie myślisz czasem, że dzięki dobrodziejstwu cyfrowej dystrybucji, moglibyście powrócić do korzeni gatunku, m.in. cRPGów opartych na systemie turowym? Przeznaczonych dla graczy konsolowych, jak i tych preferujących komputery osobiste.
Feargus Urquhart: Wiesz, to trudna kwestia. Ktoś pytał mnie na ostatnich targach E3 – „Dlaczego nie powstają już gry typu Baldur’s Gate / Icewind Dale / Planescape: Torment?”. Szczerze mówiąc, nie potrafiłem udzielić tej osobie żadnej dobrej odpowiedzi. Zwykle mam ich w podorędziu kilka na jakikolwiek temat, który ciekawi mojego rozmówcę, ale w tym przypadku… zatkało mnie i sam zadałem sobie pytanie – „Właśnie, dlaczego ich się nie robi?”. Z pewnością powodem nie jest to, żebyśmy nie znaleźli na nie chętnych. Generalnie to wszystkie znajdowały masę nabywców… właściwie to „Baldur’s Gate 2” sprzedał się zdumiewająco dobrze, tylko trochę lepiej od „Baldur’s Gate I”. „Icewind Dale I” i „Icewind Dale II” też uzyskały świetne wyniki, tak samo jak „Planescape: Torment”.
Więc dlaczego przestaliśmy je produkować? Odpowiedzią nie było – „Ponieważ się nie sprzedały”, lecz brzmiała ona – „Dlatego że, BioWare przerzucił się na konsole, a Interplay utracił prawa do marki Dungeons & Dragons”. To dało mi do myślenia i od razu doszedłem do wniosku – „Chciałbym kupić grę w takim stylu”. To jest z pewnością jedna z kwestii, która kotłuje się w naszych głowach i nie daje nam spokoju, pokroju – „Co z Icewind Dale 3? W jaki sposób ludzie zareagowaliby na ten tytuł?”. Oczywiście nie można zrobić gry w dokładnie taki sam sposób, zdmuchnąć przylegający do starego kodu kurz i sklecić kilka wyrenderowanych obrazków, gdyż koniecznie są poważniejsze działania. Taka gra musi się odnaleźć we współczesnym świecie, ponieważ nie jestem przekonany, czy komputerowi weterani, którzy byli z nami 12-13 lat temu, byliby skłonni zapłacić dziś za podstarzałe rozwiązania w cenie pełnoprawnego produktu. Jednakowoż biorąc tytuł taki jak „Icewind Dale” czy coś w tym stylu i wrzucić go na platformę pokroju GOG.com – pewnie, to wykonalne. Uważam jednak, że trzeba myśleć nad tym problemem nieco inaczej, lecz nie ukrywam, że coś jest na rzeczy. Rozmawialiśmy o tym. Nie mam pojęcia, czy z tych dyskusji wyłoni się coś konstruktywnego, ale myślę, że gdyby tak się stało, byłoby całkiem fajnie.
Zaiste, bardzo interesująca opinia. Co bardziej frapujące, w ustach ludzi z Obsidian Entertainment, marka „Icewind Dale” pojawia się coraz częściej i pewien fakt nie daje mi spokoju, wyzwalając w moim umyśle fale spekulacji. Ten sam pan, w wywiadzie dla serwisu GameRevolution, wspomina o pewnym tajemniczym projekcie, nad którym obecnie pracuje jego firma:
„W produkcji jest również inna gra, o której nie mogę w tym momencie mówić. Zabiliby mnie [jeżeli zdradziłbym cokolwiek], ale jest to projekt oparty na znanej licencji. Takiej, że kiedy ludzie o nim usłyszą, powiedzą – *cóż, musicie to zrobić, nie ma innej opcji*. Mam nadzieje, że ujawnimy go w okolicach targów E3.”
Zbieg okoliczności? Możliwe, wręcz bardzo prawdopodobne. Z drugiej strony…