Właśnie dorwałam w łapska rzeczone demo i wychodzi, muszę przyznać, całkiem cukieraśnie (chociaż mam podstawy obiawiać się, że przelane już piwko trochę mi koloryzuje i osładza *krasnoludzkie buuerk!*
). Oczywiście pierwsze co, to rzuciłam się na złodzieja, kobietę, żeby feministycznie było. Przez jej akrobacje na początku nie wiedziałam gdzie jest góra a gdzie dół
skacze, kopie jak szalona Jałówka. I jakoś tak pierwsza cześć nagle wychodzi toporniej. W grafice, chociaż jest bardzo mruś w porównaniu do poprzedniej części, jest trochę niedoróbek, ale przyznam, że jak dla mnie znośnych. Postaci są ładnie wymyślone - mówię tu o strojach i charakteryzacjach (Flemeth i ta pani z niebieskiej chustce na głowie, której imienia zapomniałam zwłaszcza
, a oczy głównej bohaterki pasowałyby mi do turkusowych włosów
). Interfejs jest kompletnie inny i na początku też zarzuciłam dezorienta, jak mi się ikonki pochowały po kątach (mapę to ja dopiero po dłuuuższej chwili zauważyłam), ale bardziej mi pasuje do konsolowego sf niż takie epic dark fantasy (czy jakkolwiek można określić DA). Za to drzewka umiejętności są zacne.
Sposób prowadzenia dialogów jakoś mi nie podpasował. O ile w ME nie grałam (poza zaglądaniem raz eimyrowi przez ramię przy dwójce), więc nie wiem jak to się tam sprawdzało, o tyle do DA mi to jakoś nie pasuje. Jednak jestem zwolenniczką możliwości między wyboru między całymi wypowiedziami. Nawet jeżeli kosztem tego ma być wiecznie milcząca postać z cielęcym spojrzeniem. W którymś momencie praktycznie wybierałam po tych ikonkach, nawet nie czytając co postać miałaby powiedzieć (najbardziej podobała mi się fioletowa maska).
Ale ja bym się mogła tu ochać i achać teraz, bo nowe, bo fajne i jak się skrzy, a tak po prawdzie nie mogę się doczekać opinii Tokara, słynącego z marudzenia jeżeli chodzi o gry. :> Poza tym swoje zdanie doszlifuję pewnie dopiero jutro jak wywietrzę piwno-zmęczeniowe opary z głowy.
A może jakieś jeszcze inne opinie, ktoś już grał, hmm?