Ale powiedzcie na jakiej podstawie oceniacie ze Geralt jest miliard % szybszy od Bezimiennego?Bo co bo w Wiedzminie 1 napiepszal tak ze widac nie bylo? Czy ze w wiedzminie 2 czy 3 sie kulal czy tam obracal i nokaltowal i cial kilku przeciwnikow?Tylko i wylacznie zasluga mechaniki gry ktora pokazuje Geralta w lepszym swietle.Podam Wam taki dobry przyklad jesli chodzi o taka walke.Nie bede sie sugerowal jakas magia czy mieczami ale faktami,nie bede tez pisal takich glupot jak to ze w gothicu 1 lub 2 jak zmienimy sie w jakas postac to jest lepsza od Bezia bo ma wiekszy lvl co jest juz w ogole idiotyzmem.Macie sobie Geralta koncowka 2 czesci gry walczy sobie ze smokiem oke walczy walczy pokonuje go bardzo efektownie.Z drugiej strony mamy Bezia który rozjebal hmmm w sumie 6 smokow.Macie prosty przyklad obaj sa w stanie rozjebac smoka jesli liczymy ze owe smoki byly o podobnej sile,a mysle ze byly bo smoka w wiesku jak ktos zobaczyl to lal w gacie i cale zebranie rozpyrdolil na koncu 2 czesci gry w ktorym bralo udzial masa ludu.Na smoki w gothicu zas zeby sprobowac je zgladzic przyszla cala delagacja lowcow smokow,ostatecznie mieli pelno w gaciach zeby sobie na nie isc samemu albo w grupie bez Bezia.To taki prosty przyklad porownawczy ktory pokazuje podobne sile.Jakis inny moge jeszcze wrzucic, nasz Bialowlosy wiele razy pokazywal ze potrafi sobie radzic z wieloma przeciwnikami naraz czy to ludzmi czy potworami,na koniec 3 czesci gry pokonal Dziki Gon bardzo potezne istoty ktore mysle ze mozna porownac sila do takich demonow jak Sniacy czy Smok ozywieniec ktory byl mocniejszy od reszty smokow.Z drugiej strony mamy Bezimiennego, ktoremu rowzniez ilosc przeciwnikow nie przeszkadzala jakos bardzo (rozpiepszenie starego obozu,oczyszczenie okolic zamku w g2 w gorniczej dolinie,czy w koncu zdobywanie miast w g3)no i jak juz wspomnialem rozniez pokonywal takie szychy jak Sniacy czy Smok Ozywieniec.Jesli doszlo by do walki to subiektywnie rzecz biorac ciezko powiedziec kto wygra.Niby Geralt to mutant,eliksiry,czas reakcji i te sprawy.Wszystko duzo bardziej ++++ niz u czlowieka.Z drugiej jednak looknijcie sobie na np Bonharta.Czlowiek a 3 wiedzmakow polozyl.Zwykly czlowiek dojebal mutantow, a zmienmy go troche na Bezia i dodajmy ze jest wybrancem Bogow i ze kazdy sie przed nim klania jesli sie dowie co zrobil bo nikt inny tak napawde zrobic tego nie potrafil (mimo ze nasz Bezi sie nie chwali zazwyczaj ).
Jesli chodzi o walke to moze opisze ja tak.Staja naprzeciwko sobie.Geralt vs Bezi.Geralt standardowo kurteczka czy tam cos takiego,Bezi ciezej, jakis pancerz lowcy smokow powiedzm czysto juz teoretycznie.Miecze obydwaj moga miec i 2 reczne jesli to wazne.Wojownicy mierza sie wzrokiem,Geralt wpatrzony w Beziego jako w normalnego czlowieka i nie spodziewa sie nie wiadomo czego ze jakis kurwa smokobojca czy postrach setek orkow czy chuj wie co.Nie jest jakis super czujny ale tez nie lekcewazy przeciwnika.Bezi patrzac na Geralta spostrzegl ze napewno w pelni nie jest czlowiekiem ale tez po tym co przeszedl i kogo rozpiepszyl jakos tez sie bardzo nie przejmuje ot jakis kolejny Kruk tylko na sterydach a nie wskrzeszony i z mieczem od Boga.Walka sie zaczyna,Geralt wiedzac ze jest szybszy i lzej ubrany oraz ze jest mutantem i sam w sobie ma lepszy czas reakcji atakuje pierwszy,mierzy w pkt witalny i spodziewa sie efektu jak zawsze gleba i do piachu.Bezi paruje i zauwaza ze nie ma doczynienia z jakims tam pierwszym lepszy wloczego co oczy sobie kotu wydlubal i wszczepil sobie.Ich miecze sa zetkniete ze soba a ich twarze bardzo blisko, "Bezi - nie jestes zwyklym czlowiekiem,jestes kims albo czyms wiecej.Nie pamietam kiedy ostatnio musialem az tak sie spiac zeby zablokowac atak,malo tego Twoj atak nie tylko jest duzo szybszy niz atak zwyklego czlowieka,ale tez w niczym nie ustepuje sile jakiej posiadaja elity orkow.Jego precyzja rowniez jest niewyobrazalna,gdyby nie udalo mi sie tego zablokowac zginalbym na miejscu". "Geralt - mimo ze wygladasz jak czlowiek widze w Tobie cos wiecej,widze na pierwszy rzut oka ze jestes ode mnie duzo wolniejszy i wolniejszy oraz napewno nie uderzasz tak precyzyjnie jak ja, a mimo to zablokowales moj atak.Wydaje mi sie ze zrobiles to instykownie,musiales przejsc przez niewyobrazalnie wielka ilosc walk i pojedynkow zebys potrafil zrobic cos takiego" Po tych slowach u obu panow widzimy usmiechy ze znalezli godnych przeciwnikow i walka nie bedzie tylko formalnoscia jak zwykle.Geralt cofa miecz i kopie Bezimiennego w brzuch po czym Bezimienn cofa sie przez impet uderzenia,jego zbroja zamortyzowala uderzenie i nie wiele z niego poczul.Geralt wyprowadza kolejne ciosy, caly czas w mozliwie odsloniete pkt witalne.Bezimienny cofajac sie blokuje.W koncu Geralt zrozumial ze Bezi jest na to przygotowany i zaatakowal w inne miejsce,ktore nie gwarantuje smierci - w ramie.Zdziwiony Bezimienny nie zdolal zablokowac i miecz Geralta wszedl w niego a przynajmniej tak wydawalo sie Geraltowi. "Geralt - ta walka byla swietna ale niestety musze ja zakonczyc,w koncu Cie trafilem mimo ze nie w pkt witalny ale zostales ranny" "Bezimienny(z usmieszkiem) - jestes lepszy niz myslalem,niestety zbroi ze smoczych lusek nie przebijesz tak latwo". Zdziwiony Geralt stara sie wyjac miecz z naramiennika Bezimiennego, Bezimienny korzysta z chwili i doje z piachy Geraltowi w morde.Po czym wiedzmin cofa sie razem ze swoim mieczem.W tym czasie naramiennik Bezimiennego pada na ziemie zniszczony. "Bezimienny - cofam co mowilem, nie mozna porownac cie do orka, ork nie bylby w stanie jednym ciosem zniszczym czesci tej zbroi, orkowie przy tobie to nic, od tej pory ide na calosc. "Geralt - ten cios w moja twarz byl niezly,ta zbroja... napewno od nikogo tych lusek nie kupowales, sam musiales je zdjac ze smoka, a to oznacza... ze byles w stanie go usmiercic" Bezi pokiwal glowa. "Geralt - w takim razie ja tez ide na calosc". Nastepna wymiana ciosow.Geralt wiedzac ze zbroja jest z lusek smoka nawet nie proboje uzywac igni,proboje wytracic Bezimiennego za pomoca ard.Udaje mu sie to, Bezimienny zaczal sie kiwac,Geralt wykorzystuje chwile i atakuje niszczac kolejne czesci pancerza.Bezimienny pozbieral sie szybciej niz myslal Geralt i nie pozostaje mu dluzny,godzi Geralta w twarz ten jednak robi unik, lecz Bezimienny zadrapal go ostrzem po twarzy. "Geralt - ehhh kolejna blizna...nie pojdzie Ci tak latwo" Bezimienny korzystajac z okazji odskakuje i proboje szczescia wyciagajac luk.Strzela do Geralta lecz Geralt odbija pociska i zbliza sie do Bezimiennego, nasz skazaniec siega po zwoj z czarem ognisty deszcz. Stara sie uzyc zaklecia lecz jednak dobiega do niego Geralt i rani go w glowe.Helm lowcy smokow pada na ziemie rozlupany na 2 czesci. "Bezimienny - jestes za szybki na czary,a strzaly nawet nie moga cie dotknac,pozostaje miecz" "Geralt - mieczem ucze sie od dziecka niestety nie masz ze mna szans"
"Bezimienny - ja moze nie od urodzenia ale orkowie nie narzekali :)" Walka trwa Bezimienny tym razem wyprowadza ciosy, Geralt paruje.Mimo ze nasz skazaniec odbiega w szybkosci,jego sila mimo ze jest zwyklym czlowiekiem nie odbiega od sily Geralta. Geralt odczuwa to i blokowanie takich ciosow nie jest dla niego frajda. W koncu Bezimienny zmeczyl sie zadawaniem ciosow i przechodzi do obrony.Bardzo dziwi go fakt ze Geralt nadal atakuje tak samo jak na poczatku - bez zmeczenia jak i to ze jego rana na twarzy zadana wczesniej przez niego goi sie bardzo szybko.Wtedy zrozumial ze jesli beda walczyc dlugo nie wygra. W koncu Bezi odkopuje Geralta i mowi "Bezi - Stop.Zaczej..."
"Geralt - ehhh... w koncu sie poddajesz? troche to juz trwa i mimo ze po mnie moze nie widac tez sie troche zmeczylem,ale wynik byl do przewidzenia" Ku jego zdziwniu Bezi nie kapituluje lecz... sciaga swoja zbroje z ktorej i tak juz mial malo pozytku przez trafienia Geralta. "Bezimienny - ehhh... nareszczie troche luzu i czuje sie jak bym nic nie warzyl " "Geralt - myslisz ze bez zadnej obrony dlugo przezyjesz? moje pierwsze trafienie Cie bez zbroi bedzie ostatnim" Bezi usmiecha sie. Geralt podirytowany atakuje Bezi z lekkoscia uskakuje i robi unik.Geralt mysli jak to jest mozliwe jest prawie tak szybki jak ja a jest tylko czlowiekiem.Nie jak juz powiedzial to napewno nie jest czlowiek jest kims wiecej mimo ze wydaje sie normalny. Od tej pory walka przechodzi raz na strone jednego raz na strone drugiego.W koncu Bezi zostaje ugodzony w ramie. "Bezimienny do siebie - ehhh...ahhh... naprawde ciezka walka najciezsza jaka chyba w zyciu stoczylem" "Geralt - jesli chodzi o robienie mieczem zaden czlowiek ci nie dorownuje, ale ja jestem wiedzminem mam ulepszony czas reakcji oraz regeneracje i wytrzymalosc, nie mozesz wygrac". "Bezimienny - nie lekcewaz mnie przezylem nawet miesiac pod gruzami taka rana to nic" Bezimienny walczy mimo rany. Geralt paruje, paruje - i kontratakuje wybija miecz Bezimiennego i godzi go mieczem w brzuch.Twarz Bezimiennego wyraznie pokazywala ze ta rana juz nie jest zadrapaniem i bylaby skonczona jesli... no wlasnie.... Geralt pewny zwyciestwa stara sie wyciagnac miecz z brzucha Bezimiennego lecz ten lapie go za reke wyjmuje z zza plecow strzale (ktora schowal wlasnie na taki wypadek) i wbija ja Wilkowi w szyje po czym resztkami sil daje mu kopa.Bezimienny pada z mieczem w brzuchu. Geralt pada ze strzala w szyi.Obydwaj panowie wyjmoja bron ze swojego ciala i leza obok siebie. "Bezimienny - ekhhk... ahhh remis? dawno juz tak nie dostalem po dupie mysle ze z takim przeciwnikiem jak ty to sprawiedliwy uklad". "Geralt z trudem wydobywajac glos z powodu czesciowo przebitej szyi - ehhh..ahhh ekhh tak nie pamietam kiedy ostatnio ktos doprowadzil mnie do takiego stanu, mysle ze remis bedzie sprawiedliwy... ale po co w ogole walczylismy?z taka sila jaka dysponujemy moglibysmy we dwoje moglibysmy pokonac cale Trio Dzikiego Gonu i uratowac Ciri...." " Bezimienny - dlaczego walczylismy? bo na jakims forum pytali sie kto by wygral jeden mowil ze ty jeden ze ja a jest remis. A co do tej Ciri i tego jak to tam bylo Gonu to chetnie Ci pomoge ale zaraz potem pomoz mi uratowac moj kraj,mysle ze wjazd na miasto pelne orkow z takim towarzyszem jak Ty bedzie conajmniej interesujace :)"
"Geralt - no to mamy deal Ty pomozesz mi ja pomoge Tobie" "Bezimienny - ehhhh mi pasuje, a co do naszej walki to przypomnij mi zebym juz cie nie zaczepial bo i tak nie wiem czy dzis przezyje..." "Geralt - taaaa,tez nieciekawie ze mna ale mysle ze jakos sie pozbieramy obaj, ale jedno jest pewne nie walczmy wiecej miedzy soba bo ja tez mimo ze juz jestem siwy i lat troche mam tez chce jeszcze troche pozyc" Geralt i Bezi przybijaja zolwika. Po jakims czasie Bezi z trudem wstaje i pije miksture uzdrawiajaca zas Geralt pod wplywem jaskolki rownies sie podnosi i razem jako para nowych przyjaciol jak i wojownikow ktorych umiejetnosci walki wykraczaja po za jakiekolwiek granice ida w strone slonca.
KONIEC. Mam nadzieje ze sie podobalo xd Pisalem ponad godzine (y)
Jesli chodzi o walke to moze opisze ja tak.Staja naprzeciwko sobie.Geralt vs Bezi.Geralt standardowo kurteczka czy tam cos takiego,Bezi ciezej, jakis pancerz lowcy smokow powiedzm czysto juz teoretycznie.Miecze obydwaj moga miec i 2 reczne jesli to wazne.Wojownicy mierza sie wzrokiem,Geralt wpatrzony w Beziego jako w normalnego czlowieka i nie spodziewa sie nie wiadomo czego ze jakis kurwa smokobojca czy postrach setek orkow czy chuj wie co.Nie jest jakis super czujny ale tez nie lekcewazy przeciwnika.Bezi patrzac na Geralta spostrzegl ze napewno w pelni nie jest czlowiekiem ale tez po tym co przeszedl i kogo rozpiepszyl jakos tez sie bardzo nie przejmuje ot jakis kolejny Kruk tylko na sterydach a nie wskrzeszony i z mieczem od Boga.Walka sie zaczyna,Geralt wiedzac ze jest szybszy i lzej ubrany oraz ze jest mutantem i sam w sobie ma lepszy czas reakcji atakuje pierwszy,mierzy w pkt witalny i spodziewa sie efektu jak zawsze gleba i do piachu.Bezi paruje i zauwaza ze nie ma doczynienia z jakims tam pierwszym lepszy wloczego co oczy sobie kotu wydlubal i wszczepil sobie.Ich miecze sa zetkniete ze soba a ich twarze bardzo blisko, "Bezi - nie jestes zwyklym czlowiekiem,jestes kims albo czyms wiecej.Nie pamietam kiedy ostatnio musialem az tak sie spiac zeby zablokowac atak,malo tego Twoj atak nie tylko jest duzo szybszy niz atak zwyklego czlowieka,ale tez w niczym nie ustepuje sile jakiej posiadaja elity orkow.Jego precyzja rowniez jest niewyobrazalna,gdyby nie udalo mi sie tego zablokowac zginalbym na miejscu". "Geralt - mimo ze wygladasz jak czlowiek widze w Tobie cos wiecej,widze na pierwszy rzut oka ze jestes ode mnie duzo wolniejszy i wolniejszy oraz napewno nie uderzasz tak precyzyjnie jak ja, a mimo to zablokowales moj atak.Wydaje mi sie ze zrobiles to instykownie,musiales przejsc przez niewyobrazalnie wielka ilosc walk i pojedynkow zebys potrafil zrobic cos takiego" Po tych slowach u obu panow widzimy usmiechy ze znalezli godnych przeciwnikow i walka nie bedzie tylko formalnoscia jak zwykle.Geralt cofa miecz i kopie Bezimiennego w brzuch po czym Bezimienn cofa sie przez impet uderzenia,jego zbroja zamortyzowala uderzenie i nie wiele z niego poczul.Geralt wyprowadza kolejne ciosy, caly czas w mozliwie odsloniete pkt witalne.Bezimienny cofajac sie blokuje.W koncu Geralt zrozumial ze Bezi jest na to przygotowany i zaatakowal w inne miejsce,ktore nie gwarantuje smierci - w ramie.Zdziwiony Bezimienny nie zdolal zablokowac i miecz Geralta wszedl w niego a przynajmniej tak wydawalo sie Geraltowi. "Geralt - ta walka byla swietna ale niestety musze ja zakonczyc,w koncu Cie trafilem mimo ze nie w pkt witalny ale zostales ranny" "Bezimienny(z usmieszkiem) - jestes lepszy niz myslalem,niestety zbroi ze smoczych lusek nie przebijesz tak latwo". Zdziwiony Geralt stara sie wyjac miecz z naramiennika Bezimiennego, Bezimienny korzysta z chwili i doje z piachy Geraltowi w morde.Po czym wiedzmin cofa sie razem ze swoim mieczem.W tym czasie naramiennik Bezimiennego pada na ziemie zniszczony. "Bezimienny - cofam co mowilem, nie mozna porownac cie do orka, ork nie bylby w stanie jednym ciosem zniszczym czesci tej zbroi, orkowie przy tobie to nic, od tej pory ide na calosc. "Geralt - ten cios w moja twarz byl niezly,ta zbroja... napewno od nikogo tych lusek nie kupowales, sam musiales je zdjac ze smoka, a to oznacza... ze byles w stanie go usmiercic" Bezi pokiwal glowa. "Geralt - w takim razie ja tez ide na calosc". Nastepna wymiana ciosow.Geralt wiedzac ze zbroja jest z lusek smoka nawet nie proboje uzywac igni,proboje wytracic Bezimiennego za pomoca ard.Udaje mu sie to, Bezimienny zaczal sie kiwac,Geralt wykorzystuje chwile i atakuje niszczac kolejne czesci pancerza.Bezimienny pozbieral sie szybciej niz myslal Geralt i nie pozostaje mu dluzny,godzi Geralta w twarz ten jednak robi unik, lecz Bezimienny zadrapal go ostrzem po twarzy. "Geralt - ehhh kolejna blizna...nie pojdzie Ci tak latwo" Bezimienny korzystajac z okazji odskakuje i proboje szczescia wyciagajac luk.Strzela do Geralta lecz Geralt odbija pociska i zbliza sie do Bezimiennego, nasz skazaniec siega po zwoj z czarem ognisty deszcz. Stara sie uzyc zaklecia lecz jednak dobiega do niego Geralt i rani go w glowe.Helm lowcy smokow pada na ziemie rozlupany na 2 czesci. "Bezimienny - jestes za szybki na czary,a strzaly nawet nie moga cie dotknac,pozostaje miecz" "Geralt - mieczem ucze sie od dziecka niestety nie masz ze mna szans"
"Bezimienny - ja moze nie od urodzenia ale orkowie nie narzekali :)" Walka trwa Bezimienny tym razem wyprowadza ciosy, Geralt paruje.Mimo ze nasz skazaniec odbiega w szybkosci,jego sila mimo ze jest zwyklym czlowiekiem nie odbiega od sily Geralta. Geralt odczuwa to i blokowanie takich ciosow nie jest dla niego frajda. W koncu Bezimienny zmeczyl sie zadawaniem ciosow i przechodzi do obrony.Bardzo dziwi go fakt ze Geralt nadal atakuje tak samo jak na poczatku - bez zmeczenia jak i to ze jego rana na twarzy zadana wczesniej przez niego goi sie bardzo szybko.Wtedy zrozumial ze jesli beda walczyc dlugo nie wygra. W koncu Bezi odkopuje Geralta i mowi "Bezi - Stop.Zaczej..."
"Geralt - ehhh... w koncu sie poddajesz? troche to juz trwa i mimo ze po mnie moze nie widac tez sie troche zmeczylem,ale wynik byl do przewidzenia" Ku jego zdziwniu Bezi nie kapituluje lecz... sciaga swoja zbroje z ktorej i tak juz mial malo pozytku przez trafienia Geralta. "Bezimienny - ehhh... nareszczie troche luzu i czuje sie jak bym nic nie warzyl " "Geralt - myslisz ze bez zadnej obrony dlugo przezyjesz? moje pierwsze trafienie Cie bez zbroi bedzie ostatnim" Bezi usmiecha sie. Geralt podirytowany atakuje Bezi z lekkoscia uskakuje i robi unik.Geralt mysli jak to jest mozliwe jest prawie tak szybki jak ja a jest tylko czlowiekiem.Nie jak juz powiedzial to napewno nie jest czlowiek jest kims wiecej mimo ze wydaje sie normalny. Od tej pory walka przechodzi raz na strone jednego raz na strone drugiego.W koncu Bezi zostaje ugodzony w ramie. "Bezimienny do siebie - ehhh...ahhh... naprawde ciezka walka najciezsza jaka chyba w zyciu stoczylem" "Geralt - jesli chodzi o robienie mieczem zaden czlowiek ci nie dorownuje, ale ja jestem wiedzminem mam ulepszony czas reakcji oraz regeneracje i wytrzymalosc, nie mozesz wygrac". "Bezimienny - nie lekcewaz mnie przezylem nawet miesiac pod gruzami taka rana to nic" Bezimienny walczy mimo rany. Geralt paruje, paruje - i kontratakuje wybija miecz Bezimiennego i godzi go mieczem w brzuch.Twarz Bezimiennego wyraznie pokazywala ze ta rana juz nie jest zadrapaniem i bylaby skonczona jesli... no wlasnie.... Geralt pewny zwyciestwa stara sie wyciagnac miecz z brzucha Bezimiennego lecz ten lapie go za reke wyjmuje z zza plecow strzale (ktora schowal wlasnie na taki wypadek) i wbija ja Wilkowi w szyje po czym resztkami sil daje mu kopa.Bezimienny pada z mieczem w brzuchu. Geralt pada ze strzala w szyi.Obydwaj panowie wyjmoja bron ze swojego ciala i leza obok siebie. "Bezimienny - ekhhk... ahhh remis? dawno juz tak nie dostalem po dupie mysle ze z takim przeciwnikiem jak ty to sprawiedliwy uklad". "Geralt z trudem wydobywajac glos z powodu czesciowo przebitej szyi - ehhh..ahhh ekhh tak nie pamietam kiedy ostatnio ktos doprowadzil mnie do takiego stanu, mysle ze remis bedzie sprawiedliwy... ale po co w ogole walczylismy?z taka sila jaka dysponujemy moglibysmy we dwoje moglibysmy pokonac cale Trio Dzikiego Gonu i uratowac Ciri...." " Bezimienny - dlaczego walczylismy? bo na jakims forum pytali sie kto by wygral jeden mowil ze ty jeden ze ja a jest remis. A co do tej Ciri i tego jak to tam bylo Gonu to chetnie Ci pomoge ale zaraz potem pomoz mi uratowac moj kraj,mysle ze wjazd na miasto pelne orkow z takim towarzyszem jak Ty bedzie conajmniej interesujace :)"
"Geralt - no to mamy deal Ty pomozesz mi ja pomoge Tobie" "Bezimienny - ehhhh mi pasuje, a co do naszej walki to przypomnij mi zebym juz cie nie zaczepial bo i tak nie wiem czy dzis przezyje..." "Geralt - taaaa,tez nieciekawie ze mna ale mysle ze jakos sie pozbieramy obaj, ale jedno jest pewne nie walczmy wiecej miedzy soba bo ja tez mimo ze juz jestem siwy i lat troche mam tez chce jeszcze troche pozyc" Geralt i Bezi przybijaja zolwika. Po jakims czasie Bezi z trudem wstaje i pije miksture uzdrawiajaca zas Geralt pod wplywem jaskolki rownies sie podnosi i razem jako para nowych przyjaciol jak i wojownikow ktorych umiejetnosci walki wykraczaja po za jakiekolwiek granice ida w strone slonca.
KONIEC. Mam nadzieje ze sie podobalo xd Pisalem ponad godzine (y)