Jak przeżyć w Dziórze? - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Zapewne kilku uważnych i zaznajomionych z meandrami ortografii Czytelników pomyślało sobie w tym momencie, że strzeliłem niezłą literówkę i ogólnie powinienem wpierw zaopatrzyć się w jakiś program z auto-korektą, a nie brać się za pisanie informacji. Ha! Nie tym razem, moi drodzy, nie tym razem. Dlaczego? Otóż nasi dziarscy tłumacze znów puścili cugle wyobraźni, a każdy niestety dobrze wie, jak to się zazwyczaj kończy.
W czym rzecz? Dzisiejszego dnia na naszym rynku zadebiutowały długo wyczekiwane dodatki do Fallout 3 – "Operation: Anchorage" oraz "The Pitt". Przypomnę, że w rozszerzenia nie mogliśmy zagrać, nawet jeżeli korzystaliśmy z legalnego, wirtualnego handlu. Wszystko w wyniku tego, że DLC zwyczajnie nie działały z polską wersją, wypuszczoną przez firmę Cenega Polska. Wtopa straszna, tym bardziej, że na dodatki kompatybilne z rodzimym Falloutem przyszło nam czekać blisko rok. Część polskich fanów postapokaliptycznej gry Bethesdy Softworks była na skraju apopleksji, reszta patrzyła na to wszystko z politowaniem i postanowiła ściągnąć sobie tytuł zza granicy. Wszyscy jednak zgodzili się z jednym, że jeden z największych dystrybutorów nad Wisłą ponownie zaprezentował najwyższe stadium żenady.
Trudno więc było liczyć na pozytywne komentarze ze strony graczy, a tym samym na dobrą reklamę. Jak więc wypromować owe dodatki tak, aby pisały o nich wszystkie polskie serwisy traktujące o grach komputerowych? Oczywiście trzeba było użyć tzw. metody „na Palikota”, czyli stawiamy na kontrowersje, tym samym tuszując wcześniejsze wpadki.
Co może więc bulwersować już na samym starcie? Dość frywolne przetłumaczenie tytułu jednego z dodatków. O ile do "Operacji Anchorage" czepiać się nie można, to o tyle swojska "Dzióra" brzmi już co najmniej dyskusyjnie, gdyż nazwy "The Pitt" nie da się w żaden sposób sensownie przełożyć. Prawda – znajduję się tam dziura, która służy za arenę walk podobną do „Kopuły Gromu” z "Mad Max 3", ale "The Pitt" jest też skrótem od nazwy Pittsburgh, gdzie umiejscowiona jest akcja tego rozszerzenia. Wniosek jest jeden, tytuł kompletnie oderwany od rzeczywistości i wygląda na to, że zatrudnieni tłumacze nawet nie pograli w tę produkcję. Możliwe, że coś mi umknęło i "Miasto Stali" przemianowano na Dziórowo, nie wiem. Konkretnym obciachem jest też celowe wstawienie błędu ortograficznego do tytułu dodatku. Ani do zabawne, ani oryginalne, ani klimatyczne, tym bardziej w erze "Włatców Móch", kiedy społeczeństwo z pisownią ma na bakier. No, chyba że w Cenedze rządzą fani awangardowego kierunku sztuki, zwanego futuryzmem, to wtedy zwracam wszystkie honory. Cisną mi się na klawiaturę naprawdę nieparlamentarne słowa, więc na tym zakończę swój wywód i przejdę do rzeczy.
Dodatki w profesjonalnej, kinowej wersji językowej można zakupić już za cenę 49, 99 zł. Czy warto, oceńcie sami. Dokładne dane o premierze kolejnych rozszerzeń, jak i zestawu "Game of the Year Edition" zostaną podane za jakiś czas.
Po więcej informacji zapraszam pod ten adres.