Nudziłam się na filmie. Naprawdę się nudziłam. Po magicznych zapowiedziach o świetnym filmie spodziewałam się czegoś więcej. Obsada? Świetna. Pomysł? Naprawdę dobry. Scenografia? Cudowna. Wykonanie? Yhm.. nudne, nudne, nudne. Nawet dobra gra aktorska nie uratowała filmu.
[FILM] Parnassus - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
a ja się zawiodłem. super obsada, scenografia i pomysł. ale w efekcie wyszło coś, co wcale nie zachwyca. motyw starego wozu w nowoczesnym mieście super. ale po imaginarium, świecie fantazji spodziewałem się więcej niż tylko bardzo schematycznych wyobrażeń. raczej marnie. ale tak to jest jak się oczekuje nie wiadomo czego...
Widzę, że zwyczaje na GE lecą po prostu na ryo. Jeszcze trochę, a jedynymi dyskusjami żyjącymi tutaj będą komcie pod słodkimi fociami .
Parnassusa obejrzałem dopiero wczoraj i powiem, że... podobał mi się ale szału nie ma. Ostrożnie bym szafował nazywaniem tego 'fantastyką' i wybrałbym raczej 'fantazja'. Ot, taki fajny fantazyjny, bajecznie kolorowy klimacik rodem z jakiejś Alicji w Krainie Czarów (która btw. moim zdaniem ssie). Podobał mi się cały wątek diabelski - fajnie ukazane zło, które wcale może takie złe nie jest, bardziej inteligentne i przewrotne. Parnassus jako oderwany od rzeczywistości dziadek, który konkuruje z diabłem...z nudów? Miodzio .
To co w tym filmie mi się podobało to własnie owa kolorowść, bibelowatość, stroje, dopracowany i wysmakowany wóz Parnassusa. Również lalkowa uroda głównej bohaterki jest całkiem ciekawa i przykuwająca wzrok oraz jej nietuzinkowe zachowania. Metamorfozy kłamcy w kolejnych przystojniaków kina marzeniach kobiet wywoływały mój szczery uśmiech .
Też odnieśliście wrażenie że Tony kłamca to Kain? Znaki na czole i to, ze nie można go było zabić mi osobiście skojarzyły się właśnie z wątkiem biblijnym.
Z fajnych filmów to obejrzyj sobie Tokar taki film jak 'Ink'. Baaardzo mi się spodobał.
Parnassusa obejrzałem dopiero wczoraj i powiem, że... podobał mi się ale szału nie ma. Ostrożnie bym szafował nazywaniem tego 'fantastyką' i wybrałbym raczej 'fantazja'. Ot, taki fajny fantazyjny, bajecznie kolorowy klimacik rodem z jakiejś Alicji w Krainie Czarów (która btw. moim zdaniem ssie). Podobał mi się cały wątek diabelski - fajnie ukazane zło, które wcale może takie złe nie jest, bardziej inteligentne i przewrotne. Parnassus jako oderwany od rzeczywistości dziadek, który konkuruje z diabłem...z nudów? Miodzio .
To co w tym filmie mi się podobało to własnie owa kolorowść, bibelowatość, stroje, dopracowany i wysmakowany wóz Parnassusa. Również lalkowa uroda głównej bohaterki jest całkiem ciekawa i przykuwająca wzrok oraz jej nietuzinkowe zachowania. Metamorfozy kłamcy w kolejnych przystojniaków kina marzeniach kobiet wywoływały mój szczery uśmiech .
Też odnieśliście wrażenie że Tony kłamca to Kain? Znaki na czole i to, ze nie można go było zabić mi osobiście skojarzyły się właśnie z wątkiem biblijnym.
Z fajnych filmów to obejrzyj sobie Tokar taki film jak 'Ink'. Baaardzo mi się spodobał.
Znakomity zwiastun, smakowita obsada (Johnny Depp, Colin Farrell, Jude Law, Christopher Plummer czy Tom Waits) i nazwisko reżysera spowodowało, że ugiąłem się i do kina postanowiłem się przejść, mimo wielu komentarzy, że tytuł to kaszanka nie z tej ziemi.
Moje zdanie? Tak pokrótce - jeden z lepszych filmów ostatnich lat (przynajmniej w gatunku fantastyki). Gilliam ponownie pokazał klasę. Choć na wstępie należałoby poinformować, że jeżeli ktoś idzie to kina tylko dla magicznego trio Depp, Farrell i Law - to się srodze przejedzie, gdyż panowie pojawiają się tylko na maksymalnie 5 minut i potem definitywne z ekranu znikają. To samo jeżeli liczycie na zapierającą dech w piersiach akcje i na prosty wątek fabularny. Możliwe, że dlatego film dostaje tak skrajne oceny - jedni uważają, że film to niezła kicha, inni natomiast, że otarł się on o arcydzieło. Gdyż tak naprawdę przekaz "Parnassusa" powala. Sam przyznam, że z kina wyszedłem lekko zakręcony (taki to już reżyser, że tworzy filmy, fabularnie pokręcone jak korkociąg), dopiero po kilkunastu minutach i przemyśleniu "A o co naprawdę mu do cholery chodziło w tej scenie?", uznałem, że "Parnassus" był znakomity (ostatnio mnie wbiły tak w fotel "Bękarty..", ale w innym aspekcie). Po prostu co ten film pokazuje (krytyka współczesnej pop-kultury, konsumpcjonizmu, że każdy z nas ma po kilka osobowości, że nawet diabeł jest bardziej honorowy i prawy niż zwykli ludzie i.t.d.) i na ile stron można interpretować całe dzieło jak i poszczególne sceny - na takie coś dawno czekałem. To nie jest z pewnością film dla młodszych widzów (choć na początku czuje się nutkę infantylizmu i cukierkowatości - aleeee... taka jest właśnie głównie fantastyka) i dla "niedzielnych kinomanów" - trzeba myśleć i szukać w każdej scenie drugiego, a nawet trzeciego dna. To jest piękne jak widzę kilka interpretacji tego filmu i każda z nich ma sens oraz swoisty mocny przekaz. Jeszcze świetny Waits i Ledger (teraz szkoda mi tego, że już w żadnym filmie go nie zobaczę), sam pomysł na film oraz ta nietuzinkowa wyobraźnia i magiczna ręka Gilliama. Nie chcę zdradzać za wiele (bo sporo spolierów by tu poleciało), jak dla mnie każdy powinien przejść się do kina i samemu ocenić ;-)
Z czystym sumieniem dałbym 9/10.
Moje zdanie? Tak pokrótce - jeden z lepszych filmów ostatnich lat (przynajmniej w gatunku fantastyki). Gilliam ponownie pokazał klasę. Choć na wstępie należałoby poinformować, że jeżeli ktoś idzie to kina tylko dla magicznego trio Depp, Farrell i Law - to się srodze przejedzie, gdyż panowie pojawiają się tylko na maksymalnie 5 minut i potem definitywne z ekranu znikają. To samo jeżeli liczycie na zapierającą dech w piersiach akcje i na prosty wątek fabularny. Możliwe, że dlatego film dostaje tak skrajne oceny - jedni uważają, że film to niezła kicha, inni natomiast, że otarł się on o arcydzieło. Gdyż tak naprawdę przekaz "Parnassusa" powala. Sam przyznam, że z kina wyszedłem lekko zakręcony (taki to już reżyser, że tworzy filmy, fabularnie pokręcone jak korkociąg), dopiero po kilkunastu minutach i przemyśleniu "A o co naprawdę mu do cholery chodziło w tej scenie?", uznałem, że "Parnassus" był znakomity (ostatnio mnie wbiły tak w fotel "Bękarty..", ale w innym aspekcie). Po prostu co ten film pokazuje (krytyka współczesnej pop-kultury, konsumpcjonizmu, że każdy z nas ma po kilka osobowości, że nawet diabeł jest bardziej honorowy i prawy niż zwykli ludzie i.t.d.) i na ile stron można interpretować całe dzieło jak i poszczególne sceny - na takie coś dawno czekałem. To nie jest z pewnością film dla młodszych widzów (choć na początku czuje się nutkę infantylizmu i cukierkowatości - aleeee... taka jest właśnie głównie fantastyka) i dla "niedzielnych kinomanów" - trzeba myśleć i szukać w każdej scenie drugiego, a nawet trzeciego dna. To jest piękne jak widzę kilka interpretacji tego filmu i każda z nich ma sens oraz swoisty mocny przekaz. Jeszcze świetny Waits i Ledger (teraz szkoda mi tego, że już w żadnym filmie go nie zobaczę), sam pomysł na film oraz ta nietuzinkowa wyobraźnia i magiczna ręka Gilliama. Nie chcę zdradzać za wiele (bo sporo spolierów by tu poleciało), jak dla mnie każdy powinien przejść się do kina i samemu ocenić ;-)
Z czystym sumieniem dałbym 9/10.