W pokoju obok jest telewizor. Telewizor stoi na stoliku. Pod stolikiem leży zabytek pierwszej klasy - Nintendo Nes. Jednym z kilku kartridżów o rozmiarach zbliżonych do A4 jest właśnie "Kirby's Adventures", przecudowna, radosna niemiecka gra, w której nasz różowiutki, piankowy bohater, będący tak naprawdę wielką uśmiechniętą buzią z łapkami i nóżkami przemierza wzdłuż i wszerz kolorowe krainy, pochłaniając okoliczne stwory i przejmując ich wyjątkowe zdolności, takie jak zamienianie się w ognistą kulę, rozpędzoną oponę, kamień, ufo, tornado czy gumową piłeczkę, albo też strzela promieniami, atakuje mieczem, razi prądem itd. Wszystko to w akompaniamencie śmiesznej, wesołej muzyki, z dodatkiem humoru i nutką absurdu. Chodzimy w prawo, w lewo, w górę i w dół, znajdujemy ukryte przejścia, bawimy się nowymi mocami połkniętych przeciwników lub plujemy nimi w innych, zbieramy jabłuszka i tubki pasty, wyciągamy pluszaki z maszyny w bonusowych lokacjach a pod koniec każdej planszy skaczemy wzwyż na trampolinie po dodatkowe punkty lub życie.
No to jak tam? Kto nie zna Kirby'ego? ;>
Lub co gorsza - kto go nie lubi? ;>
No to jak tam? Kto nie zna Kirby'ego? ;>
Lub co gorsza - kto go nie lubi? ;>