Ok
Po pierwsze
NIECH NIKOMU NIE PRZYJDZIE DO GŁOWY PÓJŚĆ NA TEN FILM Z MŁODSZYM BRATEM. TO NIE JEST FILM DLA DZIECI.
Tak, żeby się rzuciło w oczy. Film teoretycznie powinien być od 18 lat, nie wiem jak z nim jest w Polsce.
Komiks "Watchmen" był dziełem szalenie ważnym. Został włączony do listy "100 najlepszych książek anglojęzycznych od roku 1923 do współczesności" wg. magazynu Times. Dostał nagrodę Hugo. To o czymś świadczy. Komiks jest kultowy (co najmniej) wśród fanów i jest to uzasadnione. Komiks jest naprawdę dziełem wybitnym.
No i postanowiono go zekranizować. Na początku byłem przerażony, kiedy dowiedziałem się kim jest reżyser. Bałem się, że zrobi z tego komiksu ładną, estetyczną, ale dość tępą siekaninę w stylu 300. No ale poszedłem do kina.
Pierwsze co się rzuca w oczy to nie ciekawie zrobione sceny walki, gra aktorów czy efekty specjalne. Najpierw uderza muzyka. Jest ona swoistym zaskoczeniem, więc nie będę mówił z czym mamy do czynienia, ale zwrócicie na nią na pewno uwagę. Moim zdaniem genialny pomysł.
Zrobiono wszystko by nie zubożyć fabuły oryginału. Nie chcę cię rozczarować Sosna, ale to jest film tego typu, że jeśli nie czytałeś komiksu to musisz naprawdę śledzić fabułę bo się zgubisz. Fabuła miejscami wchodzi na tematy dość trudne i niejednoznaczne. Ostatnia "finałowa walka" zostawia widza z dość wygniecionym poczuciem własnej moralności, bo ciężko ustalić czy TO było dobre czy złe.
Bohaterowie są postaciami absolutnie przekonującymi. Bez trudu można ich sobie wyobrazić w normalnym świecie. Film słusznie przyjmuje, że każdy kto zakłada kostium i maskę by nocami okładać przestępców pięściami musi mieć jakieś problemy ze sobą. I mamy całą galerię problemów psychicznych, kompleksów, paranoi i sadyzmu. Skoro mowa o paranoi i sadyzmie to trzeba wspomnieć o tym jak świetną kreację stworzył Jackie Earle Haley
wcielający się w postać Rorschacha.
Powiem teraz co mi się nie podobało w tym filmie.
Po pierwsze film zaskakuje stopniem przemocy. I to takiej przemocy rodem z Piły czy czegoś takiego. Są bardzo obrazowe sceny łamania kończyn, tychże kończyn odcinania, wbijania tasaków w ludzi itd. itp. Wszystko z tym okropnym, głośnym i nieprzyjemnym chrzęstem. Nie przepadam za takimi scenami a te tutaj były zupełnie nieuzasadnione.
Dalej sceny walki. Nie, slowmotion było fajnym pomysłem, ale reżyser przegiął z umiejętnościami postaci. Było powiedziane, że wszyscy są tam ludźmi, bez żadnych super mocy itd. Zwykli kolesie w kostiumach. A zwykli kolesie nie wyskakują ni z tego ni z owego na dwa matery w górę, nie przebijają się pięścią przez kawał betonu i generalnie nie robią całej masy rzeczy jakie są w filmie. Ja wiem, że trenowali i ćwiczyli i mają doświadczenie ale do cholery twórcy mogli troszkę przystopować. To nie jest ani 300 ani Matrix.
Na zakończenie powiem tylko, że film oglądałem w większym gronie. Ja jako wielki fan komiksu byłem zachwycony. Jeden kumpel był umiarkowanie zadowolony, ale on jest fanem historii i filmów osadzonych w średniowieczu:p. Następny kumpel stwierdził, że film jest rewelacyjny, poza kilkoma scenami, poza tym bomba. Trzeci kumpel patrzył oniemiały, po projekcji zaczął bić brawo i natychmiast poszedł do mnie wziął moje komiksy i poszedł do domu.