Ma zamontowany do górnej części lufy. Masz go ze sobą. Jest także w pełni demontowalny.
Karty postaci - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Mam pytanie, smartgun ma z sobą wykrywacz ruchu, czy trzeba go trzymać oddzielnie?
Pani co-pilot może liczyć na zapas ciężkiej broni, której oczywiście potrafi użyć wewnątrz statku, lecz raczej nie jest to dobry pomysł Można uszkodzić elektronikę lub poszycie. Oprócz tego, że potrafisz sterować dropshipem (co oznacza statek mniejszy, lądujący na planecie, a nie ten większy na orbicie), to możesz obsługiwać działka z zewnątrz, potrafisz go w miarę możliwości naprawić i tyle. Oprócz tego na ziemi jesteś żołnierzem z ciężką bronią lub zwykłym pulse rifle.
A dropship? Na co może liczyć pani pilot oprócz działek czy czego tam wbudowanych w statek i sterowanych z mostka? Coś mniejszego, przenośnego, mogącego zasiać małego kalibru piekło wewnątrz statku, w razie potrzeby oczywiście ?
No wiem wiem (właściwie wszystkimi snajperkami trzeba tak strzelać, jeśli chce się trafić coś odleglejszego niż pierwsze 100 metrów) i mam dylemat bo mam teraz wybór pomiędzy dwoma skrajnościami. Albo wolna armata, albo karabinek-pykacz z ledwie 10 kulami w magazynku. Dobra, niech będzie Dragunov SVD i pozostaje mi sie modlić że nic mi nie wyskoczy trzy metry ode mnie
Tylko chciałbym przypomnieć, że do strzelania z baretta trzeba się położyć i rozstawić stojak
Dobra uznajmy że jest to barret. Strzela wolno, ale jak trafi too Jeśli o mnie chodzi to możemy zacząć już jutro
Wśród graczy nie ma medyka, ale nie martw się o to Nie ma stimpaków, sa tylko apteczki i proszki przeciwbólowe, to co normalnie.
A co do snajperki, to nie myslałem nad tym. Można przyjąć, że to albo Barret przeciwpancerny ze stojakiem albo zwykły Dragunov.
[Dodano po 8 godzinach]
Dobra, chyba będziemy w krótce zaczynać. Ktos gdzieś wyjeżdża w końcu?
A co do snajperki, to nie myslałem nad tym. Można przyjąć, że to albo Barret przeciwpancerny ze stojakiem albo zwykły Dragunov.
[Dodano po 8 godzinach]
Dobra, chyba będziemy w krótce zaczynać. Ktos gdzieś wyjeżdża w końcu?
Jakiej wielkości jest magazynek do mojej snajperki? No i w ogóle co to za snajperka? Bo karabiny to po prostu karabiny, a snajperek to jest sporo. Mam nadzieję ze to nie jakaś półtorametrowa armata ;D Czy mamy coś na rodzaj stimpaków? Jako że nie mamy medyka przydałoby się przynajmniej coś co koi ból. Narkotyk czy coś. Taki bajer bardziej dla klimatu niż funkcjonalności.
Załóżmy, że możesz mieć, ale nie masz pistoletu i musisz ją ciągle ładować.
Przy sobie macie tylko po dwa magazynki amunicji. Zakładając, że pistolety to Beretty, to macie w magazynku 20 naboi 9mm. W broniach typu smartgun naboi będzie z 1000, przy ogniu ciągłym schodzą w jakieś pół minuty. Więcej amunicji jest na statku (założmy, że dodatkowe 2).
Przy sobie macie tylko po dwa magazynki amunicji. Zakładając, że pistolety to Beretty, to macie w magazynku 20 naboi 9mm. W broniach typu smartgun naboi będzie z 1000, przy ogniu ciągłym schodzą w jakieś pół minuty. Więcej amunicji jest na statku (założmy, że dodatkowe 2).
Jak stoimy z amunicją? Bo z tym to pewnie ciężko będzie. A i można by dostać śrutówkę? Dobrze się sprawdza gdy do smarta brakuje amunicji.
No i fajnie. Nie będę komentował drużyny, ale jest spoko Problem w tym, że Piraci coś się spóźniają z kartami postaci. Bo Wy moglibyście już zaraz startować.
Ustalam coś takiego: każdy z was ma po jednej broni ze swojej specjalizacji. Snajper snajperkę, smart smartguna, operator broni ciężkiej może sobie wybrać coś większego, np. granatniki, miotacze ognia, obrotówki. Co-pilot z racji tego, że jego bronią ciężką jest broń pokładowa, startowo nie ma broni bonusowej, lecz może ciężkie używać. Wszyscy mają po pistolecie i jednym nożu. Każdy ma racje żywnościowe na 2 tygodnie w postaci konserw, pigułek i preparatów. Jak coś jeszcze chcecie wiedzieć, to piszcie.
Ustalam coś takiego: każdy z was ma po jednej broni ze swojej specjalizacji. Snajper snajperkę, smart smartguna, operator broni ciężkiej może sobie wybrać coś większego, np. granatniki, miotacze ognia, obrotówki. Co-pilot z racji tego, że jego bronią ciężką jest broń pokładowa, startowo nie ma broni bonusowej, lecz może ciężkie używać. Wszyscy mają po pistolecie i jednym nożu. Każdy ma racje żywnościowe na 2 tygodnie w postaci konserw, pigułek i preparatów. Jak coś jeszcze chcecie wiedzieć, to piszcie.
Ja już
Gogogogo panowie i panie
No i?
Imię: Benjamin L. Willard
Wiek: 30
Wzrost: 170 cm.
Waga: 68 kg.
Klasa: Operator ciężkiej broni
[Jakoś brak weny ;( ]
Wygląd: Standardowy żołnierz - całkiem nieźle zbudowany, niewysoki. Krótkie, czarne, ostrzyżone włosy. Znaki szczególne - niewielka blizna w okolicach prawego oka, kilkudniowy zarost.
Historia: Urodzony Ohio, w średnio zamożnej rodzinie o wojskowych korzeniach. Jak to zwykle bywa, karmiony od dziecka historyjkami dziadka na temat wojny i bohaterskich akcjach marines, zapragnął wstąpić do armii. Jego marzenie spełniło się, ukończył Akademię Wojskową z wyróżnieniem i stał się pełnoprawnym żołnierzem. Zapowiadał się na naprawdę doskonałego marines, wróżono mu piękną karierę. Niestety podczas pewnej akcji jego oddział został wystawiony na pierwszą linię. Błędy wywiadu, przewaga liczebna przeciwnika... Niewielu przeżyło. Okropności wojny, śmierć kumpli pozostawiły stały ślad na jego psychice. Sztab postanowił dać mu "krótki odpoczynek" od wojska. Przez traumatyczne przeżycia, nie dawał sobie rady w prawdziwym życiu, bez prostych żołnierskich zasad i hierarchii. Powoli zamykał się w sobie owładnięty przez własne, tragiczne myśli. Zaczął pić, jego rodzina się rozpadła, a on sam dusił się powietrzem wolności, z dala od wojny umierający we własnym pocie, krwi i tragicznych wspomnieniach. "Góra", z wdzięczności za wcześniejsze zasługi, postanowiła przywrócić go do służby. Znów zaczynał od początku, znów był zwykłym żołnierzem, jednak nadchodząca misja i jego nowy oddział (z którym już się zdążył zapoznać, żeby nie było.. ) stanowił promyczek nadziei do powrotu do starego życia.
Psychika: Z natury zamknięty w sobie i opanowany. Priorytetem jest dla niego misja i jest nią całkowicie pochłonięty. Stara się żyć i zachowywać tak jak dawniej, jednak od czasu do czasu tragiczne wspomnienia wracają i nie dają spokoju jego duszy.
Wiek: 30
Wzrost: 170 cm.
Waga: 68 kg.
Klasa: Operator ciężkiej broni
[Jakoś brak weny ;( ]
Wygląd: Standardowy żołnierz - całkiem nieźle zbudowany, niewysoki. Krótkie, czarne, ostrzyżone włosy. Znaki szczególne - niewielka blizna w okolicach prawego oka, kilkudniowy zarost.
Historia: Urodzony Ohio, w średnio zamożnej rodzinie o wojskowych korzeniach. Jak to zwykle bywa, karmiony od dziecka historyjkami dziadka na temat wojny i bohaterskich akcjach marines, zapragnął wstąpić do armii. Jego marzenie spełniło się, ukończył Akademię Wojskową z wyróżnieniem i stał się pełnoprawnym żołnierzem. Zapowiadał się na naprawdę doskonałego marines, wróżono mu piękną karierę. Niestety podczas pewnej akcji jego oddział został wystawiony na pierwszą linię. Błędy wywiadu, przewaga liczebna przeciwnika... Niewielu przeżyło. Okropności wojny, śmierć kumpli pozostawiły stały ślad na jego psychice. Sztab postanowił dać mu "krótki odpoczynek" od wojska. Przez traumatyczne przeżycia, nie dawał sobie rady w prawdziwym życiu, bez prostych żołnierskich zasad i hierarchii. Powoli zamykał się w sobie owładnięty przez własne, tragiczne myśli. Zaczął pić, jego rodzina się rozpadła, a on sam dusił się powietrzem wolności, z dala od wojny umierający we własnym pocie, krwi i tragicznych wspomnieniach. "Góra", z wdzięczności za wcześniejsze zasługi, postanowiła przywrócić go do służby. Znów zaczynał od początku, znów był zwykłym żołnierzem, jednak nadchodząca misja i jego nowy oddział (z którym już się zdążył zapoznać, żeby nie było.. ) stanowił promyczek nadziei do powrotu do starego życia.
Psychika: Z natury zamknięty w sobie i opanowany. Priorytetem jest dla niego misja i jest nią całkowicie pochłonięty. Stara się żyć i zachowywać tak jak dawniej, jednak od czasu do czasu tragiczne wspomnienia wracają i nie dają spokoju jego duszy.
Imię: Angela Dawson
Wiek: 28
Wzrost: 173
Waga: 72
Klasa: Co-Pilot
Wygląd: Wysoka i dobrze zbudowana. Pomimo ćwiczeń nadal wygląda jak kobieta - zachowała krągłości i wcięcia w odpowiednich miejscach. Kasztanowe włosy sięgające nieco poniżej łopatek spina często w kucyk. Niebieskie oczy kontrastują z ciemną karnacją Ange - koktajl genów. Tatuaż Space Marines na prawym ramieniu.
Historia: Pochodzi z LF-387. Rodzice nie są związani z armią, starsi bracia natomiast tak: 30-letni Jimmy - snajper i 32-letni Paulo - łącznościowiec. Obydwaj w Marines. Ange zaciągnęła się w sekrecie przed rodziną. Nie chciała być jak jej Matka - zwykłą kobietą rodzącą dzieci. Bracia troche jej zaimponowali - silni, odważni... Troszkę się posprzeczali, kiedy dowiedzieli się że ich młoda wstąpiła do wojska, ale w końcu im przeszło.
Ma lekką klaustrofobię - w wieku 12 lat z grupą starszych dzieci wybrała się na zwiedzania opuszczonej kopalni. Ją znaleźli po 48 godzinach w ciężkim stanie. Zawalił się jeden z korytarzy...
Charakter: Jest cicha i spokojna. Do czasu, jak każdy. Nie jest jakąś tam straszną gadułą - jak nie ma o czym mówić- nie mówi. Stara się nak najlepiej wykonywać powierzone jej zadania. Przebywanie w małych zamkniętych pomieszczeniach, zwłaszcza słabo oświetlonych, sprawia, że czuje się lekko niekomfortowo - budzą się wspomnienia z kopalni.
Ona: Mieszanka amerykanki i meksykanina. Poza angielskim zna hiszpański, francuski i niewielkimi zająknięciami potrafi dogadać się po niemiecku. Lubi sztukę. Słucha starego rocka i metalu z ziemi końca XX wieku.
Wiek: 28
Wzrost: 173
Waga: 72
Klasa: Co-Pilot
Wygląd: Wysoka i dobrze zbudowana. Pomimo ćwiczeń nadal wygląda jak kobieta - zachowała krągłości i wcięcia w odpowiednich miejscach. Kasztanowe włosy sięgające nieco poniżej łopatek spina często w kucyk. Niebieskie oczy kontrastują z ciemną karnacją Ange - koktajl genów. Tatuaż Space Marines na prawym ramieniu.
Historia: Pochodzi z LF-387. Rodzice nie są związani z armią, starsi bracia natomiast tak: 30-letni Jimmy - snajper i 32-letni Paulo - łącznościowiec. Obydwaj w Marines. Ange zaciągnęła się w sekrecie przed rodziną. Nie chciała być jak jej Matka - zwykłą kobietą rodzącą dzieci. Bracia troche jej zaimponowali - silni, odważni... Troszkę się posprzeczali, kiedy dowiedzieli się że ich młoda wstąpiła do wojska, ale w końcu im przeszło.
Ma lekką klaustrofobię - w wieku 12 lat z grupą starszych dzieci wybrała się na zwiedzania opuszczonej kopalni. Ją znaleźli po 48 godzinach w ciężkim stanie. Zawalił się jeden z korytarzy...
Charakter: Jest cicha i spokojna. Do czasu, jak każdy. Nie jest jakąś tam straszną gadułą - jak nie ma o czym mówić- nie mówi. Stara się nak najlepiej wykonywać powierzone jej zadania. Przebywanie w małych zamkniętych pomieszczeniach, zwłaszcza słabo oświetlonych, sprawia, że czuje się lekko niekomfortowo - budzą się wspomnienia z kopalni.
Ona: Mieszanka amerykanki i meksykanina. Poza angielskim zna hiszpański, francuski i niewielkimi zająknięciami potrafi dogadać się po niemiecku. Lubi sztukę. Słucha starego rocka i metalu z ziemi końca XX wieku.
Imię: Artur "Hammer" Cichy
Wiek:26
Wzrost:179
Waga:82
Klasa: Operator Smartguna
Wygląd: Dość wysoki, dobrze zbudowany. Rude włosy, standardowo krótko ostrzyżone. Na świat patrzy smutnymi zielonymi oczami. Na ramieniu lewej ręki ma tatuaż młota miażdżącego czaszkę. Posiada też szeroką bliznę na lewym przedramieniu po nożu.
Historia: Dziecko imigrantów polskiego pochodzenia. Żył w slamsach wielkiej metropolii do śmierci wychowującej go samotnie matki. Trafił później do domu poprawczego, jego jedyną szansą na wolność było wojsko. Lata szkolenia minęły mu dość szybko, później stacjonował na pomniejszej kolonii wydobywczej.Wreszcie doczekał się awansu do jednostek kosmicznych marines. Przeżył kolejne szkolenia i teraz jest gotowy do walki z każdym, ale czy ze wszystkim?
Psychika: Jest spokojny, do czasu. Jeśli ktoś, lub coś go wkurzy to uderza. Bywa porywczy ale jest zdyscyplinowany, może jednak się zdarzyć że nie wykona rozkazu, jeśli ten przeciwstawia się kodeksowi i ogólnie pojętej moralności. Zachowuje się dość luźnie i stara się często żartować, zwykle sarkastycznie. Nie ma zwyczaju wpadać w panikę.
Wiek:26
Wzrost:179
Waga:82
Klasa: Operator Smartguna
Wygląd: Dość wysoki, dobrze zbudowany. Rude włosy, standardowo krótko ostrzyżone. Na świat patrzy smutnymi zielonymi oczami. Na ramieniu lewej ręki ma tatuaż młota miażdżącego czaszkę. Posiada też szeroką bliznę na lewym przedramieniu po nożu.
Historia: Dziecko imigrantów polskiego pochodzenia. Żył w slamsach wielkiej metropolii do śmierci wychowującej go samotnie matki. Trafił później do domu poprawczego, jego jedyną szansą na wolność było wojsko. Lata szkolenia minęły mu dość szybko, później stacjonował na pomniejszej kolonii wydobywczej.Wreszcie doczekał się awansu do jednostek kosmicznych marines. Przeżył kolejne szkolenia i teraz jest gotowy do walki z każdym, ale czy ze wszystkim?
Psychika: Jest spokojny, do czasu. Jeśli ktoś, lub coś go wkurzy to uderza. Bywa porywczy ale jest zdyscyplinowany, może jednak się zdarzyć że nie wykona rozkazu, jeśli ten przeciwstawia się kodeksowi i ogólnie pojętej moralności. Zachowuje się dość luźnie i stara się często żartować, zwykle sarkastycznie. Nie ma zwyczaju wpadać w panikę.
Imię: Chris "Saviour" Sawyer
Wiek: 23
Wzrost: 170
Waga: 77
Klasa: Snajper
Wygląd: Chris wpasowuje się wyglądem w typowego żołnierza, a przynajmniej takiego jakim się go widzi na plakatach zachęcających do przyłączenia się do marines. Dobrze zbudowany młodzian z krótkawymi czarnymi włosami długości może dwóch centymetrów, męskimi rysami, dość szeroką szczęką i bystrym spojrzeniem. Nie ma żadnych skaz, żadnych szram ani żadnych widocznych wad. Gdyby nie dość niski wzrost, byłby on właśnie takim chłopcem malowanym. Dzięki temu zawsze zmywa się z otoczeniem i jest takim typowym żołdakiem w tle, jednym z tłumu.
Historia: Chris dołączył się do marines tylko dlatego że miał do tego smykałkę. Ot wojskowe trudy nigdy mu szczególnie nie przeszkadzały a od kiedy tylko miał okazję strzelić z karabinu wiedział że to lubi. No i miał talent. na początku był tylko szeregowym marines, potem jednak awansował na strzelca wyborowego. Ustrzelenie z trzystu metrów zbuntowanego górnika w kolonii robotniczej - w takich właśnie rzeczach był dobry. Nie nadludzko dobry, ale po prostu dobry jak mało kto. Dodatkowo zawsze był z natury oszczędny, również w kulach. Nie strzelał póki nie wiedział że sytuacja jest optymalna. Nigdy się nie spieszył z odstrzeliwaniem kolejnych celów, za to kiedy już strzelił w ogromnej większości przypadków trafiał. Czasami zdarzało mu się utrzymać statystykę "one shot, one kill" przez cały magazynek.
Z natury dość spokojny i oszczędny w słowach tak jak w kulach. W naturze ma za dbałość o szczegóły. Zawsze sam ładuje i czyści broń, dbając o to, aby ta zawsze była gotowa do strzału i nigdy się nie zacinała. Tak samo zresztą traktuje cały swój ekwipunek, dbając o niego niemiłosiernie. Niewiele więcej można o Chrissie powiedzieć. Przylgnęła do niego ksywka Saviour, gdyż kiedy reszta jego oddziału walczy z dala od niego, mogą wiedzieć że obserwuje ich i ich przeciwników przez wizjer celownika optycznego. A pojedyncza jego kula czasami może być warta więcej niż tuzin kul wystrzelonych z karabinu. Ufa tylko swojemu oddziałowi i był by gotów oddać za swoich towarzyszy życie.
Wiek: 23
Wzrost: 170
Waga: 77
Klasa: Snajper
Wygląd: Chris wpasowuje się wyglądem w typowego żołnierza, a przynajmniej takiego jakim się go widzi na plakatach zachęcających do przyłączenia się do marines. Dobrze zbudowany młodzian z krótkawymi czarnymi włosami długości może dwóch centymetrów, męskimi rysami, dość szeroką szczęką i bystrym spojrzeniem. Nie ma żadnych skaz, żadnych szram ani żadnych widocznych wad. Gdyby nie dość niski wzrost, byłby on właśnie takim chłopcem malowanym. Dzięki temu zawsze zmywa się z otoczeniem i jest takim typowym żołdakiem w tle, jednym z tłumu.
Historia: Chris dołączył się do marines tylko dlatego że miał do tego smykałkę. Ot wojskowe trudy nigdy mu szczególnie nie przeszkadzały a od kiedy tylko miał okazję strzelić z karabinu wiedział że to lubi. No i miał talent. na początku był tylko szeregowym marines, potem jednak awansował na strzelca wyborowego. Ustrzelenie z trzystu metrów zbuntowanego górnika w kolonii robotniczej - w takich właśnie rzeczach był dobry. Nie nadludzko dobry, ale po prostu dobry jak mało kto. Dodatkowo zawsze był z natury oszczędny, również w kulach. Nie strzelał póki nie wiedział że sytuacja jest optymalna. Nigdy się nie spieszył z odstrzeliwaniem kolejnych celów, za to kiedy już strzelił w ogromnej większości przypadków trafiał. Czasami zdarzało mu się utrzymać statystykę "one shot, one kill" przez cały magazynek.
Z natury dość spokojny i oszczędny w słowach tak jak w kulach. W naturze ma za dbałość o szczegóły. Zawsze sam ładuje i czyści broń, dbając o to, aby ta zawsze była gotowa do strzału i nigdy się nie zacinała. Tak samo zresztą traktuje cały swój ekwipunek, dbając o niego niemiłosiernie. Niewiele więcej można o Chrissie powiedzieć. Przylgnęła do niego ksywka Saviour, gdyż kiedy reszta jego oddziału walczy z dala od niego, mogą wiedzieć że obserwuje ich i ich przeciwników przez wizjer celownika optycznego. A pojedyncza jego kula czasami może być warta więcej niż tuzin kul wystrzelonych z karabinu. Ufa tylko swojemu oddziałowi i był by gotów oddać za swoich towarzyszy życie.