Pustynna Włócznia

3 minuty czytania

W listopadzie 2008 roku doszło do premiery książki określanej mianem "najbardziej błyskotliwego debiutu fantastycznego ostatnich lat". „Malowany Człowiek” sprzedał się w ogromnej ilości egzemplarzy na każdym kontynencie i zyskał rzeszę fanów oczarowanych świetnie wykreowanym przez Petera V. Bretta światem, który nocą nawiedzany jest przez niosące zgubę demony, a jedyną ochronę przed nimi stanowią runy o charakterze zarówno defensywnym jak i ofensywnym. Tegoroczną wiosną odbyła się amerykańska premiera drugiej części cyklu zatytułowanej „The Desert Spear”, co w tłumaczeniu na nasz język oznacza „Pustynną Włócznię”. I tak właśnie zostało nazwane polskie wydanie, którego premiera za pośrednictwem Fabryki Słów odbyła się 18 czerwca.

Okładka „Pustynnej Włóczni” ponownie została zaprojektowana tak, by zachęcić potencjalnego czytelnika do kupna tytułu. A może to ja źle wnioskuję, bo ten, kogo zachwycił „Malowany Człowiek”, na bank sięgnie po kontynuację. W każdym bądź razie postać z okładki została zmieniona i tym razem Larry Rostant stworzył typowego, pochodzącego z pustyni wojownika. Ponownie znalazła się też biografia pisarza, w której zawarte zostały podstawowe, znane już z wcześniejszych ksiąg, informacje. Zostały dodane jeszcze dwie strony dla prostego spisu cyklu oraz Daniego i Cassie – dwóch osób, którym dedykowana jest książka. Nie będę dalej przynudzać i przejdę do najważniejszego elementu każdej książki, czyli treści.

„Pustynna Włócznia” podzielona została na dwie części. Pierwsza z nich, zatytułowana „Niehonorowe zwycięstwo” skupia się na osobie Jardira, która czytelnikom „Malowanego Człowieka” powinna być bardzo dobrze znana. Przez wszystkie rozdziały manewrujemy między teraźniejszością a przeszłością tej postaci, dzięki czemu czytelnik ma okazję w pełni poznać bohatera. Autorowi należą się tu ogromne brawa za taki zabieg, bo całość fenomenalnie została napisana i nie sposób się nudzić śledząc losy postaci pokazane właśnie w taki sposób. Ta część książki to także poznawanie nieznanych wcześniej zwyczajów Krasjan, przez co nie występuje żmudna powtarzalność. Czytający widzi, że tytułowa Pustynna Włócznia, miasto, nie jest dręczona przez alagai pojawiające się każdą nocą, a intrygi i zło wynikające z nagannego postępowania najpotężniejszych z ludzi południa. Autor pozwolił sobie też wracać do wydarzeń poznanych w „Malowanym Człowieku”, ale z perspektywy innej osoby, więc czytelnik ma okazję poznać prawdziwe motywy niektórych postaci.

Część druga, „Siły z zewnątrz”, skupia się już tylko na teraźniejszości i bohaterach poznanych w pierwszym tomie – tajemniczym Arlenie, zielarce Leeshy i minstrelu Rojerze. Część ta wydaje się stanowić wstęp do konfliktu między ludźmi północy i południa, którzy dodatkowo będą musieli wytypować Wybrańca. Tak, póki co, w tej historii jest ich dwóch i wspomniany wcześniej konflikt pokaże ostatecznie kim on jest. Dodatkowo autor do czterech głównych bohaterów wtrącił jeszcze piątego, którego powrotu raczej nikt się nie spodziewał. W Księdze I „Pustynnej Włóczni” przeznaczone zostały tylko dwa rozdziały dla tej postaci, więc ustalenie roli, jaką odegra w przyszłości, jest na obecną chwilę niemożliwe. Zabieg ten sprawdza się i Brett w bardzo łatwy sposób udowodnił, że w jego książkach nikogo nie można skazać na zapomnienie. Kolejne brawa dla tego pisarza!

Za przełożenie „Pustynnej Włóczni” na nasz rodzimy język ponownie odpowiada Marcin Mortka i ponownie zrobił to tak jak należy. Całość czyta się bezstresowo i łatwo oraz bez rażących w oczy niczym słońce w Krasji literówek. W książce nie zabrakło też ilustracji, które narysował znany z „Malowanego…” Dominik Broniek.

„Pustynna Włócznia” podobnie jak „Malowany Człowiek” została u nas podzielona na dwie księgi. Takie zabiegi zawsze potępiałem, ale cóż innego można zrobić? Zakończenie ponownie urywa się w dosyć niefortunnym momencie, ale na pewno nie jest tak źle jak wcześniej. Premiera księgi II zaplanowana została na sierpień.

Wszyscy wiemy, że dobra książka to taka, od której treści czytelnik nie może oderwać wzroku, a gdy już ją odkłada na półkę, to uświadamia sobie, że jest późna noc. Właśnie taka jest „Pustynna Włócznia”. Świetnie przedstawione wątki sprawiają, że jest to opowieść, do której będzie się wracać. Peter V. Brett ponownie zaoferował nam literacką rozrywkę na najwyższym poziomie.

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
9
Ocena użytkowników
9.4 Średnia z 26 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Kontynuacja totalna. Nie ma już niepotrzebnych scen, a to co powinno okazywać się brutalne i straszne faktycznie takie jest. Bohaterowie to już nie dzieci, lecz dojrzali ludzie o pełnej świadomości swoich czynów. Nie dominuje w nich głupia naiwność, ale mimo to są targani wątpliwościami i rozmaitymi problemami. Do tego fabuła rysuje się coraz lepiej, dwaj domniemani Wybawiciele podążają innymi szlakami do pokonania demonów i obaj są po dwóch różnych stronach barykady. Konflikt jeszcze nie znalazł punktu kulminacyjnego, lecz muszę przyznać, że taki obrót sprawy działa zdecydowanie na korzyść "Pustynnej Włóczni", którą i tak już czyta się z zapartym tchem. Pragnę jeszcze omówić dwa wątki - Jardira i Renny. Pierwszy dominuje w książce i dotyczy drogi, jaką Jardir przebył, aż został ogłoszony Wybawicielem. Mimo że na początku jest dzieckiem, to nie jest tak głupi jak Arlen w "Malowanym człowieku", a jego historia nie jest tak przesadzona i "bogata" w niepotrzebne seksualne wątki (jak już się pojawiają, to w umiarze). Dodatkowo doskonale przedstawia nam intrygujące postacie (Inevera jest tego znakomitym przykładem, a też Jardira poznajemy lepiej poprzez jego czyny) oraz zwyczaje ludu Krasjan. Słowem - jest świetnie, a także ciekawie, bo historia Jardira ulega interesującym zwrotom akcji i pokazuje, jak brutalni i wytrwali w dążeniu do swojego celu są Krasjanie.

Wątek Renny kontynuuje wydarzenia z "Malowanego człowieka". O ile tam obserwowaliśmy zdarzenia poprzez pryzmat nastolatka, tutaj tego nie ma. Obserwujemy wszystko z perspektywy Renny, co pozwala znakomicie wczuć się w jej trudną sytuację, jak jej ojciec wpatruje w nią pożądliwie, jak jej pragnie... Więc tu także jest lepiej.
Poprawa duża, według mnie ci, którzy nie zachwycili się "Malowanym człowiekiem", mogą zmienić zdanie po "Pustynnej Włóczni". To naprawdę świetna książka, doskonaląca pomysły i naprawiająca błędy tomu pierwszego. Jestem pod wrażeniem. Aż żałuję, że wpierw muszę się uporać z recenzenckim "Legendy: Wybraniec", a nie rozpocząć dalsze czytanie "Pustynnej Włóczni księgi II".

Moja ocena wynosi również 9/10

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...