Asystentka Pisarza Fantasty

3 minuty czytania

Twórczość Jeffreya Forda zdecydowanie można nazwać oniryczną. Wszystkie zawarte w "Asystentce Pisarza Fantasty" opowiadania znajdują się na pograniczu snu i jawy, z większym naciskiem na to pierwsze. Niektóre historie są tak abstrakcyjne, iż wprost nie sposób pojąć, że są to twory świadomego umysłu, a nie spisane, surrealistyczne sny. Żadne z zawartych w książce krótkich form literackich nie są ze sobą w sposób oczywisty powiązane, dotycząc na pierwszy rzut oka różnych tematów, choć uważniejszy czytelnik dostrzeże wspólny mianownik łączący kilka opowiadań.

Książka zawiera 16 opowiadań o różnej długości i tematyce. Każde z nich opatrzone zostało autorskimi notatkami opisującymi ich genezę i nieco nakreślającymi, co autor miał na myśli. Jest to ciekawy zabieg edytorski, gdyż dzięki temu można lepiej przyjrzeć się życiu Forda i wpływowi, jakie miało ono na jego kunszt pisarski oraz ogrom wyobraźni. Fantazję ma wybujałą. Każde kolejne opowiadanie jest dziwniejsze, mniej konwencjonalne i coraz bardziej abstrakcyjne od poprzedniego. Jeffrey Ford należy do tych pisarzy, którzy wprost tryskają najdziwaczniejszymi pomysłami, nie zawsze dobrze przyjmowanymi przez grono krytyków i wydawców, o czym również wspomina autor w swoich notatkach. Mimo to nie boi się zabawy z najróżniejszymi gatunkami i stylami literackimi, wciąż eksperymentując oraz wprowadzając odbiorcę w swój fantazyjny, oniryczny świat, w którym dosłownie wszystko może się zdarzyć, a granicą wszelkiej materii jest tylko wyobraźnia.

Wśród 16 opowiadań znajdują się te wyjątkowe, wybitne i wręcz zasługujące na uwagę oraz te mniej zaskakujące, a wręcz przeciętne w porównaniu z tymi pierwszymi. Jednym z najciekawszych dla mnie tworów było "Pływanie w Lindrethool". Opowiadanie, które z wielką chęcią chciałbym zobaczyć na ekranie w starym stylu lat 50., gdyż czytając je od razu nasunęły mi się myśli o klasycznym filmie noir, jak "Bulwar Zachodzącego Słońca" czy "Podwójne Ubezpieczenie". Historia tyczy się nieodległej przyszłości w czasach kryzysu, kiedy to nie można pozwolić sobie na utratę pracy. Z tego powodu Arnie Slackwell czuje się zagrożony, gdy od dłuższego czasu nie może sprzedać produktów firmy Thinktank – ludzkich mózgów w kryształowych kulach wypełnionych organicznym płynem, których zadaniem jest zajmowanie się gospodarstwem domowym i pomaganie domownikom. Co więcej, wszystko zaczyna się jeszcze bardziej komplikować, gdy komiwojażer włącza sprzedawany produkt i zaczyna z nim rozmawiać. "Pływanie w Lindrethool" to love story utrzymane w klimacie sci-fi. Znajduje się w nim wszystko, co w prawdziwym filmie noir. Jest piękna kobieta, a przynajmniej jej mózg, główny bohater przechodzący trudne chwile, grupa oprychów, a także klasyczne strzelaniny. Nic, tylko przenieść to opowiadanie na srebrny ekran.

Kolejną ciekawą pozycją jest "Pansolapia", krótkie opowiadanie mieszczące się zaledwie na niespełna trzech stronach, a wymagające ode mnie trzykrotnego przewertowania, by choć w znacznej części je zrozumieć. Jest to jeden z tych tworów Forda, przy którym czytelnik zastanawia się, co też właściwie przed momentem przeczytał. "Pansolapia" opowiada o wojowniku, któremu przyśnił się jego przyszły los, przez co nie udaje się w morską podróż, czego efektem są narodziny dziecka. Jednocześnie zaczyna się topić w morskiej wodzie, gdy wraca z wyprawy, na którą nie wypłynął z powodu snu. W jego sennym świecie żyje również czarodziejka, a równocześnie on żyje w jej śnie. Co więcej, sny mogą okazać się śmiertelne, a ich efekty nieodwracalne. Na pierwszy rzut oka ta historia wydaje się pozbawiona sensu, będąc zbyt pogmatwaną i nielogiczną. To właśnie jest sedno twórczości onirycznej Forda. Przecież sny nie zawsze są zrozumiałe, poukładane i czytelne. "Pansolapia" wydaje się właśnie takim bezpośrednim zapisem ludzkiego snu, w którym wszystko dzieje się w jednym momencie, choć w różnej rzeczywistości. Jest to idealny przykład ogromnych zasobów twórczych autora i jego zdolności pisarskich, potwierdzając, że słowa mają magiczną moc oddziaływania na ludzki umysł.

Nieco innym opowiadaniem jest "Stworzenie", dotyczące dzieciństwa autora. W nim to młody chłopiec, zafascynowany biblijnym opisem stworzenia Adama i Ewy, postanawia zabawić się w Boga i tworzy własnego leśnego luda, który zaczyna żyć w pobliskim lesie. Jest to niby proste opowiadanie, jednak pozbawione pewnych istotnych aspektów utraciłoby swoją wyjątkowość, będąc niczym niewyróżniającym się tworem fantastycznym. "Stworzenie" w dużej mierze ocenia stosunek do wiary i wpływ katechezy na ludzi w latach młodości pisarza. To również emocjonalna opowieść o więzi między ojcem a synem – męskiej, nieco szorstkiej, a jednak czułej i gorącej.

Jeffrey Ford to naprawdę zdolny autor nawiedzany przez najbardziej niekonwencjonalne pomysły, których nie boi się przelać na papier. Choć część opowiadań może wydawać się niezrozumiała i nader abstrakcyjna, to mogę poświadczyć, że pozostawią po sobie jakiś ślad, który nasunie czytelnikowi pewne przemyślenia. Oczywiście nie wszystkie opowieści są sobie równe i zmuszające do głębszego zastanowienia, to jednak są one żywym świadectwem ogromnych zdolności pisarskich Forda oraz nieprzeciętnej fantazji.

Dziękujemy wydawnictwu MAG za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7.5
Ocena użytkowników
9 Średnia z 3 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...