Miasto śniących książek

3 minuty czytania

miasto śniących książek, okładka

Noire Panthere: Co można nazwać rozkoszą dla bibliofili? Regały pełne fascynujących książek, zajmujące dom praktycznie od piwnicy aż po dach? Wszelkie gadżety umilające czytanie (zakładki, lampki czy stojaki, uniemożliwiające samorzutne przewracanie kartek)? A może po prostu kolejna książka. Nie, nie taka zwykła o przygodach elfów / krasnali / kosmitów / magów / barbarzyńców (niepotrzebne skreślić), lecz o... no cóż, po prostu książkach.

Ielenia: Książka o książkach? Hmm… Myślę, że taką będziemy mogły znaleźć podczas naszej wycieczki po Księgogrodzie, zwanym inaczej Miastem śniących książek. Każdy wielbiciel przepastnych woluminów i cudownie stęchłego zapachu biblioteki znajdzie tam coś dla siebie, począwszy od tomów Dancelota Tokarza Sylab, po "Sztukę przetykania rurek metalowych"! To co Noire, ruszamy w podróż?

N: Czytasz mi w myślach! I mam rozumieć, że to pytanie retoryczne, prawda? Zacznijmy jednak od głównego bohatera – Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów. W chwili, gdy go poznajemy, o żadnym rzeźbieniu nie może być mowy. Akurat objął spadek po ojcu poetyckim – nie mylić z chrzestnym, oczywiście! – i wśród jego szpargałów znalazł list. List jak to list – kilka kartek papieru, starych już i pomarszczonych. Nic niezwykłego, a może jednak...? Przecież w przeciwnym wypadku nie miałybyśmy książki, którą TAK się zachwycamy.

I: Zdecydowanie! Nasz główny bohater, 77-letni smok, zupełnie nie wiedział nic o pisaniu, a pomiędzy pazurami nie potrafił nawet utrzymać pióra... Wróćmy jednak do znalezionego listu. Właściwie można powiedzieć, że zawarta w nim była zarazem propozycja i pułapka... Ostatni trop wiódł bowiem wprost do Księgogrodu, miasta słynącego z antykwariatów, księgarń, wydawnictw i wydawców, krwiożerczych wampirów, złowrogich krytyków literackich i przerażających Łowców Książek!

N: Ach, ci Łowcy... Skóra mi cierpnie na samą myśl o nich. Jakby się tak zastanowić – właściwie też nimi jesteśmy! Tylko nieco w innej wersji... Niemniej, Moersowi zdecydowanie nie można odmówić umiejętności nie tylko wykreowania świata, lecz zgrabnego poprowadzenia fabuły oraz stworzenia wiarygodnych bohaterów. Dodać do tego masę, naprawdę masę książek, w najróżniejszych wersjach – czy cokolwiek mogło nie wyjść?

miasto śniących książek

I: Brrr, ci koszmarni Łowcy... Zgodzę się z tobą, Moers stworzył wiarygodny świat, przepełniony zupełnie nieznanymi stworami. Moimi idolkami są Przeraźnice, rzecz jasna! Odrobinkę podobne do smoków, okropne jędze, które przepowiadają wyłącznie złą przyszłość. Zaraz za nimi plasują się Harpiry, Robakiny i Buchlingi. A to dopiero początek wyliczanki!

N: Ooo tak, Przeraźnice. Cała ja! I Buchlingi – to też ja! Ups, chyba za dużo tych stworzeń składa się na moją osobę, raczej lepiej nie podchodzić do lustra. A co myślisz o języku, jakim posługuje się pisarz? Tłumaczka miała przed sobą naprawdę niemałe wyzwanie, sądzę jednak, że poradziła z nim sobie wręcz doskonale. Bez tego nie byłoby przecież lektury, nad którą się tak rozpływamy, prędzej wręczyłybyśmy nieszczęsnej kanapkę z pszczołami, co prowadzi do następnego punktu: nie tylko żyjące istoty mogą być niebezpieczne. Nie tylko książki (i nie wyobrażajcie tu sobie podręcznika do Opieki nad magicznymi stworzeniami, wybranego przez Hagrida – to zupełnie inna liga!). Jedzenie... też.

I: Nad językiem można się długo rozpływać! Chyba nigdy nie widziałam bardziej sugestywnych opisów. Momentami naprawdę możemy się poczuć na miejscu bohatera, czując, widząc i słysząc to, co on. Efekt znacznie się pogłębia, gdy książkę czytamy w ciszy i po ciemku... Co więcej, czytanie "Miasta śniących książek" może powodować powstawanie gęsiej skórki i przyczyniać się do chorób serca. Jak już wspomniałaś Noire, w Camonii nie ma rzeczy bezpiecznych. Przyjaciel może okazać się wrogiem, przekąska – miasto śniących książektrucizną, a książki... Te są zupełnie paskudne, bo mają tendencję zabijania czytelników ze skutecznością PająXXXXów. Więc jeśli ktoś nie lubi przygód, takich niebezpiecznych, lepiej niech się schowa pod bezpiecznym kocykiem i nie opuszcza łóżka, bo Camonia nie jest miejscem dla niego!

N: Dokładnie! Poza tym warto jeszcze pochwalić oprawę graficzną, stworzoną zresztą przez samego autora. Nie jest nachalna, utrzymana w identycznym tonie, co książka. Ponadto doskonale uzupełnia lekturę, dając jej wyjątkowy... można rzec, smak. Jak już wspomniałaś – momentami naprawdę możemy wejść w skórę bohatera. A strona 148? Prawdziwy majstersztyk. Cóż, mogę powiedzieć tylko tyle, że mimo faktu, iż "Miasto śniących książek" jest już czwartym tomem cyklu "Camonia", to z całą pewnością można przeczytać tę pozycję bez znajomości poprzednich – przy czym i tak drugi tom nie ukazał się w naszym kraju. Dodam także, że – jak widać – jest to naprawdę kawał boskiej wręcz literatury, w której powinien odnaleźć się każdy jej zagorzały fan. Moja ocena? Bezapelacyjnie 10/10, bo więcej dać nie można.

I: W "Mieście" każdy znajdzie coś dla siebie, nieważne, czy jest fanem fantastyki, książek czy bibliotek... Jak dla mnie jest to powieść, którą można polecić wszystkim, aczkolwiek lepiej, by sięgali po nią odrobinę starsi odbiorcy, gdyż momentami jest naprawdę brutalna – nie dajcie się zwieść uroczym ilustracjom! Podpisuję się obiema rękami i nogami pod oceną Noire – prawdziwe 10/10!

I co? Jeszcze tu siedzicie?! Jazda do książek i dołączcie do nas w Księgogrodzie. Właśnie udajemy się z Noire na dłuuuugie zakupy...

Ocena Game Exe
10
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Cieszę się, że ktoś napisał artykuł o tej książce nawet jeśli dopiero teraz. Pamiętam kiedy sam ją czytałem jak byłem młodszy i mogę wam powiedzieć, że w recenzji książki nie znajdziecie zapowiedzi nawet połowy z tego na co można natrafić podczas lektury jej samej. Jeżeli chodzi o dodatki takie jak ilustracje czy nawiązania do innych dzieł lub autorów to jest ich tutaj jak Cyganów na dworcu z tą tylko różnicą, że są one bardzo bogate i wzbudzają same pozytywne odczucia.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...