Łzy Nemesis

3 minuty czytania

W ciągu tych kilku lat, kiedy edukacja tolerowała mnie jeszcze całkiem chętnie udało mi się paru rzeczy nauczyć. Wyciągnąłem też kilka ciekawych wniosków. Ten na dziś brzmi: krucjaty są fajne. Może nie dla tych, co to zostali zarżnięci przez chrześcijańskich wyzwolicieli albo muzułmańskich fanatyków, albo jednych i drugich, niekoniecznie w tym samym czasie. Zderzenie ze sobą dwóch przeciwstawnych sobie kultur przyniosło średniowiecznej Europie wiele pozytywnych wynalazków pospołu z pożyteczną, a także mniej pożyteczną wiedzą, zostawiając wiele spraw i kwestii niewyjaśnionych. Tajemnice i historie tyczące się krucjat do dzisiaj fascynują i intrygują wielu ludzi, stanowiąc zarazem żyzny grunt dla rozmaitej maści pisarzy. Prócz zapalonych historyków oraz entuzjastów teorii spiskowej, są też oddani twórcy fantastyki, którzy obrali sobie trzecią krucjatę, jako tło opowiadanych przez siebie historii.

Jednym z takich pisarzy jest Rafał Dębski, którego „Łzy Nemesis” właśnie skończyłem czytać po raz drugi. Akcja jego powieści rozgrywa się, jak nietrudno wywnioskować po wstępie, podczas trzeciej krucjaty. Przez książkę przetacza się wesoła kompania, zaczynając od Salah ad-Dina i jego brata Malika, przez Ryszarda Lwie Serce, Konrada z Montefferatu, kończąc na Sinanie, znanym lepiej jako Starzec z Gór. Wokół historycznych postaci przewija się dość ścisła grupa osób fikcyjnych, będących zarazem głównymi bohaterami powieści oraz zupełnie fantastycznych, barwnie uzupełniających całą plejadę.

Jeśli idzie o fabułę, to jest ona zdecydowanie najmocniejszym atutem książki. Przez prawie czterysta stron pcha akcję do przodu, rzucając głównych bohaterów w coraz to nowe kłopoty, rozwijając całą historię o kolejne wątki. Do samego końca utwór czyta się przyjemnie, niesztampowe zakończenie daje do myślenia, zaś dołożone do wszystkiego trzy opowiadania, które ukazały się w czasopiśmie „Science Fiction, Fantasy i Horror” świetnie uzupełniają całą historię o dodatkowe fakty. Klimat całej opowieści jest dość ponury, utrzymany w egzotycznym stylu. Jest więc kosmopolityczna mieszanka europejskich narodowości, których przedstawiciele przybyli do Ziemi Świętej z najróżniejszych powodów, są też muzułmanie, targani przez wewnętrzne konflikty i świadomi zła, które czai się na pustyni. Każdy tutaj kieruje się własnymi pobudkami oraz działa przede wszystkim dla osobistej korzyści, zaś altruizm i chęć czynienia dobra są uznawane za rzadko występującą słabość.

Całość historii opiera się na pełnym tajemnic związku Ryszarda Lwie Serce z siostrą Salah ad-Dina, Fatimą. Konsekwencje tej kabały sięgają dalej, niż można się spodziewać, a ze wszystkim tym muszą uporać się rycerze, których znajomość rozpoczyna się od karczemnej bójki. Piotr z Telford, Jakub de Morges, Vincent de Rionne, Kurt von Landberg, Konrad von Wallenheim oraz Werner von Watzenrode. Mimo dużej ilości bohaterów, autor świetnie radzi sobie z ich prowadzeniem przez fabułę, zaś na dialogach, które się między nimi toczą, można by ‘uczyć się życia’. Z całej szóstki najbardziej do gustu przypadł mi pan de Morges – to niemal stereotypowy przykład rycerza, który nad słowa przedkłada czyny, gdy trzeba, strzeli okutą w stal pięścią, machnie mieczem i uraczy niecenzuralnym słowem. Jest też bohaterem, zmieniającym się w miarę rozwoju fabuły, lecz na czym ów zmiana polega, nie powiem.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie, napisana jest przystępnym językiem, bez zbędnych udziwnień ani zabaw formą. Dialogi śledzi się z przyjemnością oraz nierzadko z humorem, zwłaszcza gdy dochodzi do konfrontacji panów rycerzy z ich małżonkami. Całość stanowi bardzo spójną historię, powiązania między postaciami przedstawione są w sposób bardzo jasny i rzeczowy, co mimo ich ilości powoduje, że w całej opowieści rozeznać można się łatwo i przyjemnie.

Dodane do powieści opowiadania, o których wspomniałem wcześniej, są równie ciekawe co sama książka. Stanowią doskonałe uzupełnienie tła fabularnego, zręcznie wypełniając luki, które pozostają w opowiedzianej historii. Z całej trójki najbardziej podoba mi się „Kuszenie pośród Piasków”, z którym miałem okazję zapoznać się wcześniej w „SFFiH”. Ucieszyłem się, mogąc przeczytać je raz jeszcze w książce i byłem pozytywnie zaskoczony, że posłużyło ono jako część bardzo ciekawej przygody. Chciałbym, żeby w łapki trafiało mi więcej tekstów, o tak rozbudowanej i spójnej fabule, wspomaganej dodatkowo opowiadaniami, które nie zajmują łącznie kilkunastu tomów, komiksowych kartek, celuloidowych taśm i tak dalej.

„Łzy Nemesis” to solidna porcja dobrej fantastyki, którą można z przyjemnością przeczytać, a potem do niej wrócić. Polecam wszystkim, którzy mają trochę wolnego czasu i ochoty na przyjrzenie się trzeciej krucjacie oraz kryjącym się za nią postaciom, od innej, bardziej ‘fantastycznej’ strony.

Ocena Game Exe
9
Ocena użytkowników
6.17 Średnia z 3 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...