Fragment książki

1 minuta czytania

Przez ostatnie lata niejednokrotnie kierowano w moją stronę broń. Drużynnicy i bandyci, opanowani szantażyści i różni szaleńcy… Ale wszystkich łączyło jedno – broń stanowiła wyłącznie narzędzie służące do zastraszania.

Taki swoisty fetysz.

Boisz się? Prawidłowo! Masz się bać, gnoju! Bój się!

Ludzie schodzili na drugi plan. Stanowili tylko przedłużenie pistoletów i innych śmiercionośnych urządzeń.

Na początku to mogło rzeczywiście przestraszyć, ale potem się przyzwyczaiłem. Zacząłem odczuwać większą obawę przed tymi, którzy nie chwytali przy lada okazji za spluwę albo kosę. Tych, którzy coś znaczyli sami z siebie.

I jak na złość podchodzący nieśpiesznie goście okazali się należeć do tej niezbyt często spotykanej kategorii naprawdę niebezpiecznych ludzi. Drapieżników. Broń mieli, bo jakże tak bez niej, ale automaty i pałki stanowiły tylko narzędzia pracy.

Nic osobistego i takie tam.

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...