Klęska Ważki

3 minuty czytania

"Klęska Ważki" to druga część cyklu "Cienie Pojętnych" autorstwa Adriana Tchaikovskiego, syna polskich emigrantów. Jest to jeden z wyróżnianych w ostatnich latach twórców na Wyspach Brytyjskich, co zaowocowało nominacją jego książki do 10 najlepszych tytułów SF i fantasy w 2008 roku. Po lekturze "Imperium Czerni i Złota", czyli pierwszego tomu cyklu, byłem oczarowany. Książka wciągnęła mnie w swoje tryby, przemieliła i wypuściła na świat nowego człowieka – fana prozy Tchaikovskiego, który nie dał powiedzieć złego słowa na tę książkę. Z przykrością muszę stwierdzić, że drugi tom nie jest już aż tak dobry. Nie uprzedzam jednak faktów.

"Imperium" kończy się mniej więcej po bitwie o "Dumę", czyli najnowocześniejszy wynalazek konstruktorów z Helleronu. Lokomotywa, która miała być w stanie pokonać drogę między Helleronem a Kolegium w tak krótkim czasie, że gdyby osowcy zdobyli ją tak jak planowali, los Nizin byłby już przesądzony. Dzięki staraniom Stenwolda Makera i jego przyjaciół oraz współpracowników, "Duma" została zniszczona, a niebezpieczeństwo oddalone chociaż na kilka chwil. Nie oznacza to jednak, że szpieg-żukowiec może pozwolić sobie na odpoczynek. Imperium nie przejęło się za bardzo tą porażką, dla nich to jedynie lekkie opóźnienie na drodze do nieuniknionego. Podbicia Nizin.

W czasie, gdy Stenwold zaczyna rozpisywać sobie w głowie kolejne plany, część jego podopiecznych jest już daleko poza jego zasięgiem. Salma, a właściwie Mniejszy Książę Salme Diem, wraz z mieszańcem Totho i tajemniczą Skirill, znajdują się niedaleko oblężonego przez osowców Tarku, jednego z potężniejszych miast mrówców. Zadanie Salmy jest proste – pragnie odnaleźć motylicę, w której zakochał się bez opamiętania, znajdującą się gdzieś w samym centrum obozu wroga. Sprawy komplikują się w momencie, w którym trójka bohaterów zostaje zatrzymana przez patrol wysłany na przeszpiegi... z Tarku.

Dla tych, na których Maker ma jeszcze wpływ, przygotował już wytyczne. Cherwell Maker, jego siostrzenica, wraz z swym kochankiem, ciemcem Acheosem, mają za zadanie wyruszyć do Sarnu, innego z miast-państw mrówców. Dwójka śmiałków spróbuje przebić się przez niezłomną wiarę mrówców w to, że są niepokonani. Jeśli im się nie uda, osowce będą miały bardzo ułatwione zadanie. Jedynie stary przyjaciel żukowca, Tisamon, nie daje ująć się w misternie tkaną sieć intryg. Wraz ze swą pajęczą córką, Tynisą, wyruszają do Felyalu, serca społeczności modliszowców, aby tam stawić czoła swemu dziedzictwu i przeznaczeniu. Karuzela zaczyna kręcić się co raz szybciej.

Jeśli chodzi styl literacki i sposób konstruowania fabuły, to wciąż twierdzę, że Tchaikovsky ma w sobie wielki potencjał. Już w pierwszym tomie cyklu ilość wątków wydała się dość duża, a w tej chwili zostały one jeszcze pomnożone do ilości, która sprawia, że zapowiadane nawet (!) 10 części cyklu nie wydaje mi się już grubo przesadzoną informacją. Można odnieść wrażenie, że pisarz naszkicował sobie naprawdę epicką kampanię wojenną, która obejmie nie tylko całe Niziny, ale i tereny, które do nich przylegają. Mam jednak pewne wątpliwości co do tego czy autor udźwignie ciężar, który sam sobie nakłada na barki.

Pierwszymi objawami tego, że dzieje się coś niedobrego był fakt, że momentami nie mogłem się przekonać do czytania kolejnych rozdziałów. Specyficzne, niemiłe uczucie, które gdzieś z tyłu czaszki podpowiada – "coś tu jest nie tak". Momentami fragmenty poświęcone chociażby Imperatorowi Os były przynudnawe i tak naprawdę niewiele wniosły do całej historii – pewnie zrobią to dopiero w kolejnych tomach. Dodatkowo niektóre z postaci uległy niebezpiecznemu spłaszczeniu bądź po prostu zatrzymały się w rozwoju. Tynisa, która z intrygującej stała się po prostu nudna. Wiecznie taka sama Cherwell. Tworzy to silny kontrast z bohaterami, którzy przez Tchaikovskiego zostali "dopieszczeni" – jak choćby Totho czy Salma.

Mimo tych zarzutów wobec autora "Klęski Ważki", wciąż uważam, że jeśli czytało się "Imperium Czerni i Złota", to ta pozycja jest po prostu obowiązkowa. Dużo nowych wątków, wiele postaci, nowe rasy (w tym i te mocno mistyczne), zwroty akcji, zaskakujące puenty. Drugi tom okazał się trochę gorszy niż pierwszy, ale może to po prostu efekt świeżości i zbyt duże wymagania recenzenta? Jakkolwiek by nie było, jest to książka, którą z czystym sumieniem mogę polecić.

Dziękujemy wydawnictwu Rebis za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
5.5 Średnia z 2 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...