LandsbergON #9

3 minuty czytania

landsbergon9

Po zawinionej przerwie wracam do Gorzowa.

Tematem przewodnim numeru jest mitologia słowiańska. Od razu punkt! Temat jak temat. Jednak nic tak dobrze nie wpływa na wenę – kapryśną ponoć i swawolną – jak wędzidło. Byle niezbyt twarde. Ma inspirować, a nie ograniczać. Pomysł wypalił. Jest nieźle, ale – wbrew formalnej logice – niekoniecznie dobrze.

Joanna Łebkowska ("U podnóża katedry") maluje słowem nad wyraz sprawnie, a jednak tekst można zaliczyć do nieudanych. Nigdy nie kartkowała w lekturach opisów przyrody? Założyła, że demoniczna tematyka zrobi różnicę? Obraz się ogląda, zaś czytanie jego opisu jest zwykle nudne. Skoro w tekście nie ma – z założenia – bohaterów i akcji, to czytelnik powinien dostać coś w zamian. Może wyrazisty narrator, pełen świetlistych cnót lub parszywych przywar (stosownie do wyobrażeń i potrzeb autorki) by pomógł? Przemienił opis w opowieść?

Emilowi Zawadzkiemu ("Wąpierz z Gorzowa") Geralt się ukłonił, ale bliższej znajomości odmówił. Szkoda, bowiem zemsta po wiekach była dobrym pomysłem.

Czy we wstępniaku naczelnego (Mariusza Sobkowiaka) znalazła się zawoalowana autopromocja? Wzmianka o dobrej literaturze odnosi się również do jego opowiadania, czy stanowi wyłącznie element ogólnych rozważań? W każdym razie poprzeczka poszła w górę. Naczelny nie powinien potrzebować rzecznika prasowego.

W jego "Posłańcach" jest wszystko to, co być powinno. Dzieje się, są emocje. Czytelnik zostaje wrzucony w świat, a jego kształt i rządzące nim zasady poznaje w trakcie akcji napędzanej dialogami. Tylko jeden fragment wybija z immersji – przydługi (pół kolumny) monolog Wojciecha. Chłop, a tak uczenie prawi? Komu wykłada kawę na ławę, wyjaśniając kluczowy aspekt, niczym w kinowym blockbusterze? Czytelnikowi! Bo chłopi z opowiadania przecie wiedzą co i jak, a do porządku przywołałby ich najlepiej emocjonalny bluzg. W "posłowiu" znalazło się miejsce dla fragmentu "Mitologii Słowian" Gieysztora. OK, ale poprzednie wyjaśnienie tym bardziej zbędne. Gorące i aromatyczne espresso rozwodnione kapką amerykańskiej lury.

Kamil Kwiatkowski nie sprawdził się w roli dziennikarza. Wywiad z Przemysławem Prawuckim z Valknut Hird (gorzowska drużyna rekonstruktorów epoki Słowian i Wikingów) rozpoczął banałem: "Jak to się wszystko zaczęło", a skończył pytaniami sugerującymi pożądaną odpowiedź. Nie dał swobody, nie rozmawiał (czyżby to był tylko mail?). Wyobrażone wędzidło okazało się dla wywiadowcy zbyt krótkie.

Drużynników dawna wiara jara? Jest temat! Rozmówca o kapłanach wspomniał, symbolach, obrzędach, słowiańskiej tożsamości... Czyli co? Marzannę topią? Aż się prosi o konkrety. Na zdjęciach klimatyczne szaty, kolczugi, hełmy, tarcze, różnoraka broń... Wszystko świadczy o zaangażowaniu w materialny aspekt rekonstrukcji. Więc jedno z dwojga: albo pytacz zakrzywił rzeczywistość – wymusił oczekiwaną deklarację – albo zmarnował sensacyjny temat o rozkwicie neosłowiańskiej wiary w Gorzowie. Brak miejsca nie tłumaczy wszystkiego.

Nauczycielka boginią upadłego panteonu? Dobre! A może nie jest jedyna? To by wiele tłumaczyło – obcość, obojętność, niemoc, a nawet inkwizytorską pasję ministra. Tak się jakoś rozmarzyłem w poszukiwaniu sensu. Katarzyna Wieczorek, autorka "Spotkania pod Drzewem Kosmicznym", nie zwerbalizowała w ten sposób pomysłu, bo kontakty pomiędzy uniwersami byłyby ściślejsze. A tak? Jeden bóg pije, drugi się obżera, a urlopowana bogini nieopatrznie, niechcący wraca. I nic z tego nie wynika – "Byłoby lepiej gdyby w nas wierzyli". Każdy by chciał. Wierzę w autorkę – ma dobre oko i lotną frazę.

Na koniec (choć ciągle niczego nie kończy) kolejny, czwarty już fragment "Wandy" Jakuba Łukasika. Tytuł skrócono (a tekst prawdopodobnie wyprano z autorskiego "kolorytu"). Jest dynamicznie i wybuchowo, niestety ciągle nie wiadomo dlaczego potwór zwany Wandą nie lubi ludzi o niemieckich nazwiskach. Telenowela z odcinkami co pół roku? Przesada.

Oprawa graficzna numeru zróżnicowana i atrakcyjna. Od świetnych ołówkowych przerysów fragmentów kościelnego portalu (Anna Kowala-Nadolna), po hiperrealistyczną grafikę Emi Nowak. Grafiki Anny Kowalczewskiej są fantastyczne w obu znaczeniach tego słowa. Edytor (i korektor) w dobrej formie. Gratulacje.

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...