Czerwona Piramida

3 minuty czytania

„Czerwona Piramida” jest pierwszą częścią nowej serii Ricka Riordana, zatytułowanej „Kroniki rodu Kane”. Podobnie jak w poprzedniej serii tego autora – „Percy Jackson i bogowie olimpijscy” – ta również kręci się wokół umiejscowienia starożytnych bóstw we współczesności. Można by pomyśleć, że dostaniemy historię całkowicie powtórzoną, zaprezentowaną jedynie w świecie bogów egipskich, ale na szczęście nie! Książka jest zaskakująco ożywcza i występują w niej tylko dwa „echa” poprzedniej serii. Pierwsze, jak łatwo się domyślić: miks bogów i dzieci. Oraz drugie... ale o tym później.

Historia opisuje dwójkę dzieci przeżywających największą przygodę życia. Czternastoletni Carter oraz jego dwunastoletnia siostra Sadie od śmierci matki mieszkali osobno. Chłopak podróżował z ojcem – sławnym archeologiem – po całym świecie, a dziewczyna wiodła „normalne” życie, mieszkając z dziadkami w Londynie. Spotykali się jedynie kilka razy w roku, a Święta Bożego Narodzenia były jednym z takich okresów. Kiedy więc nastał czas spotkania, spodziewali się wspólnego spędzenia czasu, niekoniecznie skutkującego zniszczeniem Kamienia z Rosetty, uwolnieniem pięciu głównych bóstw egipskich czy zniknięciem ich ojca. A tak właśnie zaczyna się przygoda.

Jedną z najlepszych rzeczy w twórczości Riordana jest to, że jego postacie są świetnie wykreowane. Inną to, że otrzymaliście przekonywującą opowieść o starych mitach – musiał się przy tym trochę napracować. Wszystkie opisy bóstw mają pokrycie w rzeczywistej historii, a wprowadzenie ich we współczesność ma sens i całość „trzyma się kupy”. W książce występuje również bardzo ciekawe odniesienie do serii Percy’ego, usiłujące przekazać czytelnikowi, że mogą istnieć bóstwa egipskie i greckie jednocześnie. Lecz na ten temat tyle...

Sama opowieść jest świetna – śmieszna, dramatyczna, ekscytująca dokładnie tam, gdzie być powinna. Lecz jest jedna rzecz, która mi przeszkadzała. Historia jest opowiedziana z dwóch punktów widzenia, Cartera oraz Sadie, co samo w sobie jest całkiem fajnym pomysłem. Problemem jest, że Sadie opowiada wszystkie najlepsze części i ma pewien syndrom młodszej siostry, opisując swojego brata jako półgłówka, co powoduje, że tak właśnie jest postrzegany. Na koniec książki wydaje się, że dziewczyna była dużo potężniejsza i użyteczna podczas przygód od brata.

Druga sprawa to fabuła. Nie mam tutaj na myśli pomysłu oraz głównego wątku, który jest bardzo zadowalający. Chodzi mi o małe poboczne historie, czyniące opowieść bogatszą. Można powiedzieć, że fabuła była momentami strasznie zagmatwana. Wiele wątków w wątkach powodowało, że nie pamiętało się, co jest w tym najważniejsze. Co prawda przyczyniło się to do wydłużenia całości, ale myślę, że obyłoby się bez kilku takich dodatków, a historia mogłaby być bardziej przejrzysta.

Jednak największy żal do autora mam o to, że akcja działa się głównie w Ameryce. Nie żebym miał jakiś problem z tym państwem... Riordan wprowadził w swoją historię Domy Życia oraz Nomy, a we wczesnych rozdziałach książki zabiera czytelnika do siedziby jednego z takich Domów w pierwszym Nomie, ale niemal od razu przerzuca akcję na powrót do Ameryki. Jak niemiło... Jak mógł to uczynić, zostawiając wspaniałe podziemne miasto, czekające tylko na dogłębną eksplorację?

W kontekście fabuły, Ameryka ma sens. Pasuje. Mam jednak nadzieję, że autor powróci do Egiptu na kilka porządnych rozdziałów w kolejnych częściach, ponieważ jest nie w porządku zaprezentować miejsce takie jak siedziba Domu Życia w pierwszym Nomie i nigdy więcej do niego nie wrócić.

Zanim zakończę – wspomniałem na początku, że omówię jeszcze jedną wspólną z Percym Jacksonem rzecz. Pisałem, że książki są różne, gdyż tak jest w rzeczywistości. Lecz kiedy przedzierałem się przez kolejne rozdziały lektury, miałem wrażenie, że całość stanowi wstęp do czegoś większego. W każdym razie, kiedy poznałem prawdziwego wroga, miałem wrażenie, że wiem, gdzie całość zmierza... I to jest właśnie ta wspólna rzecz z serią Percy’ego Jacksona. Tak czy inaczej seria musi mieć swoją fabułę, więc dopóki opiera się ona na egipskiej mitologii, będzie różna od poprzednich książek.

Mimo mojego narzekania, książkę czyta się znakomicie. Choć, technicznie rzecz biorąc, przeznaczono ją dla dzieci, jest sporo lepsza od kilku książek dla starszych, które czytałem. Mam wrażenie, że Rick Riordan nie pisze dla określonej publiczności, tylko opowiada historię, którą przeczyta ten, kto będzie chciał ją przeczytać.

Dziękujemy wydawnictwu Galeria Książki za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7.5
Ocena użytkowników
8.44 Średnia z 8 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Książka jest dobrą pozycją, ale na początku strasznie razi mała liczba opisów i przewaga dialogów. Widać, że docelowo była przeznaczona dla dzieci, ale wydaje mi się, że "Czerwona piramida" spodoba się osobom w każdym wieku. Szybkie i zadowalające tempo akcji, bóstwa egipskie i całkiem fajna historia to największe plusy.

Nie zgodzę się jednak z recenzentem, że Rick Riordan umie tworzyć świetne postacie. Są one średnie i ma się wrażenie, że są skopiowane z książek czy z życia - rodzeństwo które się kłóci, brat przypomina trochę dorosłego, za to jego siostra ubiera się jak chce i myśli, że wszystko jej wolno. Podobnie było z Percy Jacksonem, gdzie bohater przypominał klasycznego bohatera, który ratuje świat przed wielki złem. Nic autor od siebie nie dodał.

Nie zgadzam się także w kwestii dramatyczności. Nic bardzo smutnego i tragicznego się nie stało. Prawda, że autor próbował coś takiego wykombinować, jednak nie potrzebnie od razu wszystko się "naprawiało".

Zagmatwana książka trochę jest, ale w niewielkim stopniu. Autor uważał, że niektórych rzeczy czytelnik sam się domyśli - i to był błąd. Dobrze przynajmniej, że wszystko jest potem wyjaśniane, jednak już po całej akcji. Sama fabuła jest także tylko dobra, gdyż inspiracja poprzednią serią jest ogromna. Ogólnie książka całkiem fajna, jednak do ideału jest daleko. Rick Riordan potrafi tworzyć ekscytujące przygody i choć są minusy (i to wcale nie małe), to "Czerwona piramida" według mnie spełnia swe zadanie - wciąga. Zacząłem już drugi tom i odstaje początkowo od pierwszego, ale zobaczymy jak będzie dalej. Ja "Czerwoną piramidę" oceniam na 7/10

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...