Komiksy

Corto Maltese: Tango – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
corto maltese: tango

"Corto Maltese" to klasyczna seria przygodowa, której każdy tom można czytać samodzielnie – ale najprawdopodobniej wystarczy jeden, żeby czytelnik zapragnął poznać pozostałe epizody z romantycznym awanturnikiem i marynarzem w roli głównej. W moim przypadku zaczęło się od "Przygód etiopskich", urzekających afrykańskimi sceneriami i onirycznymi fragmentami.

"Tango" to dziesiąta odsłona z dwunastu napisanych i narysowanych przez Hugona Pratta. Jej akcja rozgrywa się w 1923 roku w Buenos Aires, gdzie Corto ma nadzieję znaleźć swoją przyjaciółkę. Wydarzenia jednak nie idą po jego myśli, a do tego trafia na ślad kryminalnej afery.

Jedną z cech charakterystycznych "Corto Maltese" jest drobiazgowo odtwarzane tło historyczne. W "Tangu" dotyczy ono argentyńskiego miasta i czasów młodości protagonisty. Pojawia się również wątek powiązany z Polską – organizacja przestępcza "Warszawa", zajmująca się prostytucją i inspirowana prawdziwą o nazwie "Cwi Migdal". Szczegóły poznacie podczas lektury, mnie ten zupełnie inny fragment historii emigracji był do tej pory nieznany. Tym większy więc podziw dla twórcy komiksu, który odkrywa podobne sprawy.

Wiedźmin 3: Dziki Gon

Na chwilę obecną seria "Wiedźmin" zamyka się w trzech odsłonach i dwóch dodatkach. Pierwsza część współcześnie odstaje graficznie, ale pozostaje historią z niespodziewanymi zwrotami akcji, rozbudowaną na 5 aktów i wyraźnie korzystającą z szablonów Andrzeja Sapkowskiego (np. Triss jako następczyni Yennefer). Druga, nowocześniejsza i z usprawnioną rozgrywką, ustępuje fabularnie, zdaje się za krótka, ale to nadal dorosłe fantasy – z okazałą dawką polityki – i bardzo udany produkt. Trzecia z dodatkami stanowi już opus magnum studia CD Projekt RED.

wiedźmin 3
Przeklęte krainy

Jacek Piekara spełnia wcześniej złożoną obietnicę i dzięki nakładowi Fabryki Słów na naszym rynku ląduje kolejny tom przygód Mordimera Madderdina. Nie wypatrujcie jednak oczekiwanej od dawna kontynuacji, lecz pokłosia wyprawy pewnej drużyny na w połowie pogańską Ruś.

piekara,przeklęte krainy

Czy zapełnianie kolejnych luk pomiędzy wydarzeniami, które rozegrały się przed "Łowcami dusz", to zabieg typowo marketingowy czy jednak autor nie wie, kiedy należy dać trochę odpocząć sławnemu inkwizytorowi?

Fit For a King

Ze wszystkich znanych mi pomysłów na grę cRPG, symulator króla Henryka VIII jest z pewnością najoryginalniejszy. Jasne były gry, w których graliśmy władcami lub sami zdobywaliśmy tron, ale żadna z nich nie dała nam takich możliwości. Możesz żenić się z szlachciankami, ale jeżeli nie są ci w smak to masz do wyboru własną szafkę. Dokuczaj Francji i Papieżowi. Wieszaj służących na lewo i prawo. Obdarz swojego ulubionego konia tytułem bądź ziemią. Anglia jest twoim placem zabaw.

fit for a king
Mutant Year Zero: Road to Eden

Informacja prasowa

Seed of Evil to nowe rozszerzenie do fabularnej gry taktycznej Mutant Year Zero: Road to Eden, które zostanie udostępnione graczom już 30 lipca br. Wraz z premierą nowego DLC na sklepowe półki trafi fizyczne wydanie gry w wersji Deluxe Edition na najpopularniejsze platformy konsolowe.

mutant year zero: road to eden

Mutant Year Zero jest strategią, która oferuje graczowi połączenie złożonej taktycznej walki w systemie turowym z eksploracją świata w czasie rzeczywistym. W postapokaliptycznym świecie, gdzie ludzkość wymarła na skutek zmian klimatycznych, wojny atomowej i pandemii, grupka mutantów wyrusza w podróż do mitycznego Edenu, po drodze mierząc się z przeciwnikami. Czy takiej ekipie uda się przeżyć?

Komiksy

LastMan #01 – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
lastman #1

"LastMan" to nowa wielotomowa seria wydawnictwa Non Stop Comics. Zagranicą doczekała się już ponad dzięsieciu części, co nie dziwi, jeśli wciąż pod uwagę jej mangowy rodowód.

Scenarzyści nie tracą czasu na wprowadzenie czytelnika do innego świata czy postawienie oryginalnych fundamentów pod wydarzenia. Nawet w przedstawieniu wydarzeń nie silą się na wyjątkowe pomysły. Czytelnik musi wiedzieć tylko tyle, że zaraz rozpocznie się drużynowy turniej, z którym młody Adrian Velba wiąże wielkie nadzieje pomimo swojej skromnej postury i słabej prezentacji na treningach. Szansą na zajęcie lepszego miejsca okazuje się przybycie Richarda Aldany, który zostaje partnerem Adriana.

Jak by nie spojrzeć, pierwszy tom jest pełen klisz. Turniej, dominacja walk (typowa shōnen-manga), słabowity bohater, który ma coś do udowodnienia, nagły wzrost szans na sukces, oczywiście z czasem jakieś problemy umożliwiające wykazanie się protagonisty... No bo chyba na chęci, żeby zostać dobrym wojownikiem, się nie skończy? Twórcy wspominają o inspiracji mangą "Naruto", a jej główna postać też nie od razu spełniła swoje marzenie o zostaniu hokage. Tylko że Adrian nie wydaje się kimś wyjątkowym, choć zawsze może się to zmienić za sprawą odkrycia jakiejś tajemnicy.

Filmy fantastyczne

Rutger Hauer nie żyje

Dodał: , · Komentarzy: 2

W zeszły piątek zmarł Rutger Hauer, aktor znany z takich filmów jak "Łowca androidów", "Zaklęta w sokoła" czy "Ciało i krew". Światową sławę przyniosła mu pierwsza ze wspomnianych produkcji, w której wcielił się w antagonistę, Roya Batty'ego. W pamięć zapadł szczególnie jego monolog: "All those moments will be lost in time, like tears in rain".

rutger hauer
Komiksy
royal city: płyniemy z prądem

Jedne serie dobrze zaczynają, aby po mocnym otwarciu stonować pozytywne nastroje. Inne rozwijają się niespiesznie, ale gdy już nabiorą wiatru w żagle, to kolejnych odcinków wypatruje się z utęsknieniem. No i jest też trzeci rodzaj – to cykle utrzymujące równy poziom od pierwszej do ostatniej strony. Tak jak w przypadku "Royal City", które w czerwcu doczekało się godnego zwieńczenia.

Trzeci i zarazem finałowy tom serii Jeffa Lemire'a odkrywa przed czytelnikami w zasadzie wszystkie tajemnice rodziny Pike'ów zamieszkującej tytułowe miasto. W końcu dowiadujemy się, jaki los spotkał Tommy'ego, lecz wbrew pozorom to nie on odgrywa wiodącą rolę w "Płyniemy z prądem". Kanadyjski autor znacznie większy nacisk położył na domknięcie wątków pozostałych członków rodziny, którzy pomimo upływu lat nie poradzili sobie z tragedią. Poszukiwania spokoju ducha i pogoń za szczęśliwym życiem spełzły na niczym i każdy z bohaterów musi się zmierzyć z własnymi demonami przeszłości rzutującymi na obecne życie.

Właściwie jedynym aspektem fabularnym, jaki nieco zawodzi, jest tajemnica śmierci Tommy'ego, która nie wzbudza tak wielkich emocji jak losy pozostałych Pike'ów. W skali całego cyklu trudno pisać o jakiejś większej niedogodności. "Royal City" pozwala poczuć przygnębiającą atmosferę miasta, zagłębić się w psychikę i trudne relacje kilku bohaterów, które zostały spięte klamrą tragicznej śmierci najmłodszego członka rodziny. To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie dobrze skonstruowane dialogi i przemyślana struktura opowieści. Praktycznie każda scena się liczy, a parę kwestii poruszonych w pierwszym tomie (i niemal całkowicie pominiętych w drugim) znajdują rozstrzygnięcie w "Płyniemy z prądem".

Komiksy
rat queens #5: wielkie magiczne nic

Seria komiksów "Rat Queens" znana jest fanom przede wszystkim z ostrego, często balansującego na granicy dobrego smaku humoru oraz ciętego języka bohaterek i ich zwariowanych przygód. Niestety tych charakterystycznych elementów tym razem zabrakło, a co gorsza, można odnieść wrażenie, że przede wszystkim nie było pomysłu na fabułę.

Czwarty tom przygód Królowych Szczurów miał być dla czytelników nowym początkiem, ponieważ autor scenariusza postanowił przekreślić wcześniejsze wydarzenia, oddzielić je grubą kreską, a Królowe wysłać ponownie do Palisady. Niestety najwyraźniej zwariowanych przygód wystarczyło tylko na poprzedni tom, gdyż podczas lektury "Wielkiego magicznego nic" wpadamy w konsternację i staramy się rozgryźć niczym podczas pisania szkolnych wypracowań: "Co autor miał na myśli...?". Główny problem polega jednak na tym, że chyba on sam nie zna odpowiedzi, bo w piątym tomie niszczy wszystko to, co stanowiło kanwę poprzedniej części.

Królowe Szczurów zaczynają znikać w niewyjaśnionych okolicznościach, co nie jest wcale największym problemem. Prawdziwa trudność polega na tym, że poza małą Betty nikt zdaje się tego nie zauważać, gdyż z chwilą zniknięcia zostają one wymazane z pamięci wszystkich innych mieszkańców Palisady, jakby nigdy nie istniały...

Wczytywanie...