Księga Bezimiennej Akuszerki
księga bezimiennej akuszerki

Postapokalipsa kręciła mnie od zawsze. Światy dotknięte zagładą, nieliczni ocaleni odkrywający w sobie determinację, o jaką w normalnych czasach by się nie podejrzewali, i zmutowana flora oraz fauna. Nurt ten zdobywa też coraz więcej czytelników i, co za tym idzie, pisarzy próbujących swoich sił w kreowaniu rzeczywistości po katastrofie. Jedną z takich osób jest Meg Elison, której debiutancka powieść, "Księga Bezimiennej Akuszerki", zdobyła nagrodę im. Philipa K. Dicka. Mam już wystarczająco powodów, żeby nie przepuścić lektury koło nosa.

W książce podążamy za nienazwaną położną. Jej spokojne i dostatnie życie zostaje przerwane wraz z pojawieniem się nowej choroby. Groźna gorączka o niewiadomym pochodzeniu zaczyna trawić znaczną część ludzkości, a prace nad lekarstwem grzęzną w martwym punkcie. Większość zarażonych umiera. Co ciekawe, ciąża i związany z nią poród oznaczają wyrok śmierci zarówno dla matki, jak i dziecka. Niewielu zaraza ominęła, nielicznym udało się ją przeżyć. Do tej drugiej grupy zalicza się tytułowa akuszerka, starająca się od tej pory przetrwać w nieprzyjaznym świecie.

  • 1 strona
Wczytywanie...