"Hell-P" na GameExe!

1 minuta czytania

hell-p

Trafić na porządną książkę lub film o fabule związanej z mitami Cthulhu to rzecz równie trudna, co ominięcie rolniczej blokady w drodze do Warszawy. Zwłaszcza w wypadku powieści utrzymanie konwencji H. P. Lovecrafta bez naśladowania jego stylu przerasta siły większości autorów. Nie przeszkadza im to oczywiście w pisaniu, na pewno nie tak jak czytelnikom w lekturze. Na naszym rodzimym podwórku udaną krótką formą w tym stylu popisał się choćby Marcin Rusnak w Opowieściach Niesamowitych. Czy Eugeniusz Dębski w pierwszym tomie "Hell-P – Moherfucker" spisał się równie dobrze?

I co, do diabła, mają wspólnego mackowate pomioty Cthulhu i moherowe berety?! Jeśli chcecie poznać odpowiedź, przeczytajcie naszą recenzję i weźcie udział w konkursie, w którym czekają na Was – podpisane przez autora – egzemplarze właśnie tej powieści!

"Łączenie powieści sensacyjnej z horrorem opatrzonym szyldem wielkiej marki i nazwiskiem kultowego autora wydaje się być wyjątkowo karkołomną formą literackiego samobójstwa. Jaki sens może mieć nawiązywanie do Lovecraftowskiej mitologii Cthulhu we współczesnej narracji grozy i akcji? Autor takich zabiegów skazany jest z góry na niezrozumienie ze strony odbiorców nieobeznanych z gatunkiem stanowiącym dlań punkt odniesienia, zaś ze strony "starych wyjadaczy" na standardowy pokaz krzywych min, protekcjonalnych uśmiechów oraz sarkania, że coś jest nie tak jak "powinno". Skazuje się więc... Czy może raczej skazujemy go my – bezgranicznie oczytani, pseudo eksperccy lub przeciwnie, "casualowi" aż do przesady? Wszak wszystko widzieliśmy, czytaliśmy, nic nas nie wzrusza ani nie przeraża, a już na pewno nie prastare, trącące glonami ktulowe kotlety z ubiegłego stulecia horroru."

Czytaj dalej...

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...