Sesja Krixa

- Możemy cię wyrzucić po drodze. Dżedajskie sztuczki pewnie pozwalają ci na skok bez faktycznego lądowania, co? Piętnaście metrów to nie jest tak wysoko. Poćwiczysz sobie skakanie po dachach. - mrugnął do Iziz przekazując jej krzywy, przedłużony wykres trajektorii podejścia. Tymczasem do tłoku w kabinie pilotów dołączyła druga z Twi'lekanek.
- Co odpowiedzieliście? Kapitanie Fensen, jaki mają cel w pytaniu o pana? - zagaiła Kaileen z charakterystyczną, wyważoną, "dżedajską" nutą w głosie, pytając bez wątpienia o sytuację ze statkiem patrolowym.
Fensen odpowiedział dopiero gdy wywołał tę namiastkę kontroli ruchu powietrznego, którą Tatooine utrzymywało bez większego sensu i powodzenia.
- Odpowiedziałem, że tak. - wzruszył ramionami. - Może się któremuś spodobał mój tyłek. Albo chcą nas przeszukać pod kątem obecności dżedajskiego ścierwa. Mnie nie powiedzieli.
Odpowiedz
-Fensen bądź dla Pani miły. Większość swojego życia spędziła odizolowana w zakonie. Ton gubi się najprędzej po dwóch latach z dala od innych Jedi. -Nautolianin odchrząknął lekko. -Pytali o kapitana bo mają rejestr statku. Królowa została zapamiętana po ostatniej naszej wizycie. Ciekawe czemu zaczęli kontrolować statki przylatujące. A i kapitanie co do propozycji skoku muszę odmówić. Nie chciałem wyjść sam, chciałem zabrać na chwilę Makankosa na...- Jedi obrócił się w stronę towarzysza. Wiedział iż już jak zaczął to trzeba będzie to skończyć. Nie ma próby. Albo coś robisz albo nie. Jedi uśmiechnął się.-Na rozmowę.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Zdziwiona waszą wymianą zdań Kaileen uniosła wysoko brew.
- W porządku, postępujcie dalej, jak gdyby nigdy nic. Poczekamy na rozwój wypadków.
Tymczasem Makankos, z natury nie posiadający brwi, wkleił w ciebie swe gadzie, milczące spojrzenie.
- Rozmowę...? Dobrze wiesz w jakich wymianach zdań czuję się najlepiej. Ale niech będzie, Nautolaninie, tylko streszczaj się. - syknął i wyszedł z kabiny.
Odpowiedz
-No więc kapitanie? Jak może być z tym międzylądowaniem?-Niklo popatrzył na Fensena po tym jak jaszczur wyszedł z pomieszczenia.-To nie powinno zająć więcej niż półgodziny. Poza tym możliwe, że hutt nie będzie nam przychylny dobrze byłoby kogoś wysłać w tym czasie na mały zwiad. Któregoś z pozostałych Jedi. Mamy jeszcze tamten spider? Nie zdążyłeś go sprzedać, prawda?

[Dodano po 14 dniach]

[Wiktul nie chcę poganiać czy coś bo rozumiem jak to jest być zajętym ale możemy ruszyć? Jakoś przeskoczyć to, że tam ktoś mi nie odpowiada czy coś i dalej grać? I tak teraz szykowała się spora wymiana zdań raczej między nami chyba.]
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
- Po co wam międzylądowanie? - zdziwiła się Kaileen. - Statku Sithów i tak nie unikniemy. Może i Huttowie mają władzę na planecie, ale kiedyś trzeba będzie z niej odlecieć.
- Genialne spostrzeżenie. - rzucił cierpko kapitan. - Pytasz o ten złom, który zwinąłeś Jawom na pustyni? Chyba tylko oni byliby takimi idiotami, żeby to ode mnie kupić, powinien zalegać gdzieś w ładowni, o ile HK nie przerobił go na nowy podzespół do robienia gofrów. A co do twoich pomysłów na krajoznawcze postoje po środku niczego...
- Dość mam już waszego pieprzenia! - warknęła Iziz zza sterów. - Chce leźć na pustynię? Niech lezie, ile można o tym truć? Pierwszy raz widzę Nautolanina lubiącego skwar i piach. - burknęła jeszcze, obniżając lot. Fensen zrobił minę jakby chciał coś powiedzieć, ale machnął tylko ręką.
- Dobra, lądujcie sobie. Nie wiem której części tego wszystkiego zaczynam żałować najbardziej.
Wyszedł z kabiny nerwowym krokiem, Kaileen, wzruszywszy ramionami, poszła w jego ślady. Iziz, milcząco nachmurzona za sterami, przygotowywała się na posadzenie maszyny w najbardziej dogodnym punkcie idealnie monotonnego krajobrazu Morza Wydm.
Odpowiedz
Nautolianin patrzył chwilę za wychodzącymi po czym położył delikatnie rękę na ramieniu pilotki.
-Dziękuje ci Iziz. To dla mnie bardzo ważne.- Uśmiechnął się myśląc o czymś po czym ruszył do wyjścia nie czekając już czy kobieta odpowie. Musiał wziąć trandoshanina na spacer i... pogawędkę. Obie ręce powędrowały do mieczy. Niklo ciągle był niepewny czy jest na to gotowy. Ale nie było już wyjścia. Liczył, że Moc działa w tej kwestii, że wykonuje jej wolę.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Szybkim krokiem wyszedłeś z korytarza prowadzącego na mostek, minąłeś główną salę w której Fensen i Kaileen prowadzili jakąś ostrą dyskusję, której milcząco przysłuchiwał się Solusar i poszedłeś na rufę, czekając na lądowanie. Gdy tylko gwałtowny wstrząs świadczący o posadzeniu statku na lądzie przeszedł przez kadłub i twe kończyny, trap otworzył się, a gorące powietrze, blask, żar, suchość i pył rzuciły się na ciebie przez rozszerzającą się szparę, witając cię ponownie pustynnym pocałunkiem.
Do syku piasku pełznącego po wydmach dołączył inny, bardziej chrapliwy i zimny, który rozległ się za twoimi plecami:
- Po jaką cholerę kazałeś nam tu lądować?
Odpowiedz
-Na rozmowę. Potrzebuje do niej przestrzeni. A ty będziesz potrzebował tego.- Niklo wysunął do trandoshanina jeden ze swoich miecz. Drugi skonstruowany przez siebie by dopełnić swój styl walki. Miecz o żółtym ostrzu, który służył mu wiernie przez wiele lat. -Chcę porozmawiać podczas walki. Wiem, że wtedy czujesz się najlepiej. Poza tym teraz znów korzystam z Mocy, sądzę, że jesteś ciekaw jaka jest różnica od tego jak walczyłem z tobą kiedyś. Nie masz wrażenia, że minęły już lata od tamtego pojedynku? Nie ważne. Tak czy inaczej potrzebujemy przestrzeni.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Szkarłatne oczy Trandoshanina wpatrywały się w ciebie z typową dla niego, gadzią beznamiętnością. Z pewnym ociąganiem wziął od ciebie miecz, a na jego paskudnej gębie pojawiło się coś na kształt grymasu zniechęcenia czy odrazy. Nie namyślając się jednak, Makankos odszedł od ciebie o parę kroków i uwolnił żółte ostrze, następnie stając w tej samej gardzie, co przy pierwszym waszym pojedynku - z ostrzem biegnącym wzdłuż skierowanego równolegle do podłoża przedramienia, za którym pochylił lekko głowę i korpus, jak senny podróżnik osłaniający się przed wiatrem połą płaszcza.
Odpowiedz
-Mam nadzieje, że twoje rany są już zalizane.-Nim Nautolianin schodzi na piaski otwiera się na Moc. Zanurza się w niej głęboko, tak by poczuć aurę całej planety. Jego pragnieniem teraz jest zjednanie się z jej duchem. Dzięki temu wyczuje może jak duży jest kontakt Makankosa z Mocą i jak można go wyzwolić. Walka jest dla trandoshanina prawdopodobnie najlepszą formą kontaktu z Mocą, nawet nieświadomą. Trzeba to wykorzystać. Jedi pozwala by Moc płynęła swobodnie przez niego, by wypełniła wszystkie mięśnie, dała szybkość i lepszy czas reakcji. W tej walce nautolianin chce dać z siebie wszystko. Prawdopodobnie też po to by pokazać co można z mocą osiągnąć. Ścisnął mocniej miecz i wyzwolił jego ciemnoniebieskie ostrze.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Jaszczur zastygł w bezruchu, jak gliniany posąg stopiony żarem bezlitosnych słońc. Niemal widziałeś jego koncentrację, ogarniającą go niczym wzbijana pustynnym wiatrem kurzawa. Do gwizdu wiatru dołączyły głos przyglądających się wam Jedi.
- Mogę wiedzieć, co tutaj się dzieje? - zapytała Kaileen pozornie miłym, słodkim głosem, za którym kryła się nagana.
- Jakieś pokazy, na środku pustyni?
Tymczasem Solusar zdradzał zupełnie inne nastawienie:
- Mogę się przyłączyć? Słyszałem o zdolnościach szermierczych Makankosa, chciałbym się o nich przekonać lub nie, na własnej skórze. Mam nadzieję, że nie będziecie mieli nic przeciwko?
Odpowiedz
-Wybaczcie, ale teraz chcę 'porozmawiać' z przyjacielem jak umiemy najlepiej. Sami. Może później.- Kończąc to zdanie Nautolianin wypełnił swoje mięśnie mocą. Przeszkadzał mu gorąc tej planety ale po przez Moc starał się wyciszyć wszystko co mu przeszkadza. Przebiegła mu jeszcze tylko myśl iż trzeba było się w świątyni zaopatrzyć w pancerz rycerzy. W takich sytuacjach dodatki wielośrodowiskowe są nieocenione. Ta myśl jednak szybko odeszła. Jedi umysłem otoczył przeciwnika. Przykucną i wraz z Mocą skoczył prosto by wylądować kilka metrów od Makankosa. Z tamtej pozycji od razu w górę i już do jaszczura tak by pierwsze cięcie wykonać nad nim prosto w głowę, jakby chciał ją rozpołowić. Makankos powinien to z łatwością odbić albo uniknąć, gdyby jednak miał nie zdążyć Jedi planował wyłączyć miecz nim ostrze mogło by skrzywdzić towarzysza. Potem przy lądowaniu planował odskoczyć na bok parę metrów by znów zyskać dystans. Jaszczur był jednak mistrzem II formy, takich lepiej trzymać z dala. Ataru, IV forma, popisowa. Skoncentrowana na akrobatyce i atakach z różnych stron. Gdy Nautolianin zaczął usuwać się z Mocy, lata temu starał się zaadoptować ten styl i inne formy do szybkiej naziemnej walki, teraz jednak Niklo znów czując Moc wspomagającą jego ruchy mógł w pełni wykorzystać to w czym jest najlepszy, i zamierzał to zrobić.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Koncentracja na Mocy i walce sprawiła, że twoje własne słowa przebrzmiały w twych uszach jak szmer toczących się przez wydmy drobin.
Energia wypełniała cię, powoli, stopniowo, jak woda przelewająca się przez opuszczoną śluzę z ogromną, choć kontrolowaną siłą. Ruszyłeś.
Wykonałeś obydwie akcje zgodnie z planem, nie dostrzegając najmniejszej reakcji Makankosa. Wydawało się, że twój atak z wyskoku zakończy się tragicznym powodzeniem, gdyż Trandoshanin nawet nie drgnął, lecz błyskawiczny refleks błękitu i złota ścierających się ostrzy świadczył o tym, jak piorunująco szybki i oszczędny zarazem był ruch, który zbił twoje uderzenie. Częściowo umyślnie, częściowo odtrącony siłą zasłony, odtoczyłeś się kilka metrów w bok po gorącym piasku.
Odpowiedz
Niklo czuł iż nawet z sojusznikiem w postaci Mocy będzie to nie łatwa walka. Miał przed sobą mistrza. Druga forma to styl szermierzy, idealny do pojedynków. Nautolianin trzymał się jednak myśli iż jego forma czwarta, nawet bez drugiego miecza jest wystarczająca by pokonać przyjaciela. Nie zwycięstwo było tu jednak celem. Jedi ciągle otaczał Makankosa Mocą. Starał się wytworzyć między nimi więź by wyczuć jakie trandoshanin może mieć pokłady Mocy. Oczywiście Niklo nie czułby wyrzutów sumienia za rozpoznanie intencji przyjaciela w walce nim on ich dokona. Czas jednak zacząć taniec. Ataru pozwala wykonać wiele lekkich ataków w bardzo krótkim czasie, całe ciało jest w niej bronią. Makashi nie jest stylem na tyle defensywnym by to wytrzymać. Przewagą Nautolianina musi być jednak prędkość, forma czwarta jest bardzo wyczerpująca, nie może sobie pozwolić długo walczyć. Teraz za uczuciem płynącym z Mocy, poddając się wręcz jej nurtowi ruszył prosto na przyjaciela szybką szarżą. Nim do niego dotrze wykona pierwszy piruet sekwencji tak by cięcie było jeszcze przed Makankosem, kolejne trzy cięcia z piruetów już na oponenta. Jeśli będzie próbował blokować zapewne trzeba będzie przejść obrotem na stronę Makankosa i przed wycofaniem zaatakować pchnięciem. Jeśli jaszczur spróbuje kontrataku cięciem ze swojego stylu Niklo myślał o szybkim oddaleniu poprzez fikołek do tyłu używając jako rampy oponenta. To mogłoby go choć trochę poruszyć, a każda dekoncentracja mistrza walki jest na wagę złota.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Pierwsze markowane uderzenie zmyliło nieco jaszczura, którego ręka drgnęła do szybkiej zasłony, jednak następujący potem twój piruet zajął dziesiętną część sekundy, dzięki której Makankos zdołał na pół zbić, na pół odskoczyć przed twym kolejnym cięciem. Następne dwa cięcia po piruetach - na drugie, lewe ramię z góry i znów na prawo, tym razem na udo z dołu, niemal przebiły się przez jego zastawę, zmuszając go za każdym razem do cofnięcia się o krok. Jednak trzecie cięcie po trzecim piruecie, zbite przez Trandoshanina otwierającym blokiem w prawo, pozwoliło mu na kontrę. Makankos obrócił się za swoim blokiem, samemu wykonując piruet przez prawe ramię, z którego wyprowadził szerokie cięcie na twój korpus, kończąc piruet przodem do ciebie i opadając na jedno kolano. Wiedziałeś, że tak wyprowadzony cios, wzmocniony ciężarem ciała jaszczura, który od razu opadł do stabilnej pozycji, może zachwiać tobą przy bloku i tak grząskim podłożu, dlatego zgodnie z wcześniejszym planem odskoczyłeś kilka metrów w tył, wykonując salto.
Gdy opadłeś na piasek Makankos powrócił do swej wyjściowej postawy, ponownie chwytając miecz ostrzem do góry wzdłuż ramienia. Wówczas poczułeś niezwykle krótkie zaburzenie Mocy, ledwie impuls, który mógł być czymkolwiek, choćby efektem twojego własnego naergetyzowania lub obecnością dwójki innych Jedi w pobliżu. Jednak tak jak przy pierwszym starciu na pokładzie "Królowej", tak i teraz Makankos zniknął, by mniej niż ułamek sekundy potem pojawić się tuż przed tobą. Jedynie instynktowi zawdzięczałeś przesunięcie ostrza w porzek osi ciała, dzięki czemu odwrotne, skrócone cięcie Trandoshanina wyprowadzane spod ramienia nie przeszło przez twój korpus. Wraz z przeciwstawną siłą na skrzyżowanym ostrzu poczułeś też silne uderzenie w brzuch, gdy następujące niemal równolegle z cięciem kopnięcie przeciwnika wytrąciło cię z równowagi, odrywając od podłoża. Kolejny raz insynkt zasilany przez Moc i trening pozwolił ci zareagować saltem w tył.
Dopiero wtedy, na przestrzeni od pierwszego do drugiego salta, nie dłuższej niż sekunda, w twej głowie zdążyła w pełni uformować się myśl: "Niech to szlag, jaki ten skurwiel szybki!"
Odpowiedz
Myślenie i walczenie na raz nie należały do szczytowych umiejętności Nautolianina, mimo to te drobne drgania Mocy zrodziły myśl. Co jeśli Makankos jest podobny do niego? Moc manifestuje się w poprzez zwiększenie zdolności fizycznych? Był to jednak krótki przebłysk myśli nim umysł znów w pełni skoncentrował się na oponencie. Wśród myśli jak zaatakować pojawiły się wspomnienia i stare sztuczki. Zdekoncentrowany przeciwnik to słaby przeciwnik. Niklo doskoczył do Makankosa i ciął zamaszyście na jego uzbrojoną stronę tak by zmusić go do bloku.
-Pamiętasz jak ostatnim razem opowiadałem dowcipy? Dwóch mandalorian szło przez las...
Gdy ostrza się zetrą Jedi planował użyć mocy by je rozdzielić, zyskać pęd do obrotu do niego w trakcie którego wysunie nogę do kolana oponenta, łokieć wolnej ręki w głowę i kończąc piruet z ostrzem po drugiej stronie do miecza trandoshanina. Prosto w jego ślepy punk, jeśli zdąży. Jak zawsze jeśli sekwencja miałaby być przerwana Niklo będzie musiał się szybko odsunąć. zyskać parę metrów by nie pozwolić Makankosowi na wykorzystanie jego szermierczej przewagi.

[Aż zajrzałem do starej walki by sobie przypomnieć co tam było (kiedyś moja postać była lepsza -ciekawsza), przy okazji IV forma jest dziwna, lekko to ujmując.]
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
[A która z tych form nie jest? ]

Powróciłeś do półdystansu, lecz tym razem o zwarcie nie było łatwo. Twoje doskoki i piruety wraz z zamaszystymi, szybkimi cięciami były unikane lub parowane przez błyskawiczne, szarpane zastawy i kontry Makankosa. Gdy nakręciłeś się kolejnym obrotem z cięciem, po którym zamierzałeś wyhaczyć nogę przeciwnika, ten odpowiedział kolejnym półobrotowym zejściem w dół w kierunku przeciwnym do twojego obrotu, wraz z poziomym cięciem wyprowadzanym całym ciałem. Odczytując to szybko jako kopię niedawnej akcji odskoczyłeś nieco w tył backflipem, zamierzając natychmiast doskoczyć z jaszczurem do zwarcia. Nim jednak twe nogi opadły na piach, a ciało zdołało w pełni powrócić z salta do pionu, zobaczyłeś rzucone w twoją stronę świetlne ostrze, obracające się równolegle do podłoża na wysokości twego korpusu. I to bardzo, bardzo blisko twego korpusu...
Odpowiedz
Niklo patrząc się na jego własne żółte ostrze, tak mu bliskie i nie raz ratujące życie, teraz za bliskie i temu życiu zagrażające, decyduje się złapać ostrze w Mocy i zmienić jego trajektorie. Przywołać do wolnej ręki. Mimo, że nigdy nie był dobry w telekinezie, masa miecza nie jest tak duża. Jeśli Jaszczur nie użył Mocy do rzutu to Jedi nie powinien mieć problemu. Jeśli użył to może chociaż zmieni trajektorię lub go wyłączy. Co by się nie stało trzeba zmienić lokację. Za mieczem może lecieć wściekły jednoręki trandoshanin. Niklo miał plan by wyłączyć miecze przetoczyć się, z pomocą Mocy odbić się od gruntu i z fikołkiem wylądować znów parę metrów od Makankosa.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Nie miałeś czasu na dwie osobne akcje, dlatego starałeś się połączyć je w jedną, unikając miecza przewrotem przez ramię i jednoczesnym przyciągnięciem go Mocą. Zamiast jednak spocząc w twej dłoni, broń Makankosa w charakterystyczny sposób szarpnęła się w niekontrolowanym kierunku, jakby zderzyła się z jednoimiennym polem magnetycznym i poleciała gdzieś za ciebie. Po przewrocie zgodnie z planem odbiłeś się wraz z powrotem do pionu, pokonałeś w powietrzu dzielący was dystans i wylądowałeś niecałe dwa metry przed Trandoshaninem, który właśnie przywołał do ręki rzucony przed sekundą miecz.
Mogło się zdawać, że raz jeszcze wróciło status quo, zdołałeś jednak zauważyć drobną, acz istotną zmianę. Nie w postawie czy koncentracji Makankosa - te pozostawały wciąż bez zarzutu - lecz bardziej w nim samym. Chłodna, niewzruszona pogarda i opanowanie zaczęły zmieniać się nieznacznie wraz z tym, jak wokół jaszczura lekko zawirowała Moc, przybierając postać narastającej irytacji o niepokojąco Ciemnym odcieniu gniewu. Nie byłeś pewny, czy to ty, czy też sama konieczność użycia Mocy wywołała w nim tę zmianę, jednak bez wątpienia nie był to naturalny, dziki zryw emocji, lecz przynajmniej podstawowo wyszkolony stan umysłu.
Odpowiedz
Niklo uznał iż czas to powoli kończyć. Skoncentrował się, stanął przy tym w pozycji defensywnej do VI formy, dużo lepszej do obrony. Koncentrując się na płynącej w około Mocy. Puki Jaszczur nie atakował jedi starał się wyczuć fale i prądy Mocy tak by zastosować je najlepiej. Nie był w tym dobry ale miało to swój cel, trzeba było pokazać co można zdziałać z sojusznikiem takim jak Moc. Nautolianin w skupieniu opracowywał sekwencje czterech następujących po sobie ruchów. Najpierw będzie pchnięcie piachu w twarz jaszczura. Na nurcie wstecznym uderzenie w tył kolana by się zachwiał. Następnie zabawna część. Znał swój miecz doskonale, zbudował go. Lekkie wręcz intuicyjne przekręcenie jednego z wewnętrznych sprzężeń przy krysztale spowoduje jego rozłączenie. Gdyby to nie jego miecz, musiałby go wyrwać, ale tu miał przewagę. Potem nastąpi najtrudniejsza rzecz. Zebranie takiej mocy by powalić kawał wielkiego rozgniewanego jaszczura na ziemie. Jeśli mu się nie uda może mieć problem, takie wyciągnięcie Mocy bardzo go zmęczy, rzadko polegał na takim jej wykorzystaniu, ale kiedyś trzeba. Jak się uda powalić Makankosa, Niklo musi się przygotować na defensywę, nawet jeśli uda się zdezaktywować miecz to jaszczur pozostaje niebezpiecznym oponentem. Kończąc chwilę skupienia pojawiła się jedna myśl. Czas zacząć. Poszło lekkie pchnięcie Mocy wraz z piachem.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
← Sesja SW 3

Sesja Krixa - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...