Sesja Jedi Mastera

Zanim pokonałeś połowę drogi dzielącą cię od śluzy od postrzału padł kolejny ze szturmowców, zaś z korytarza wypadli w twoim kierunku dwaj Sithowie, dzierżąc miecze.
wychamuję przed nimi i będę próbował opracować taktyke, jakiej są rasy? emanuje z nich silna moc? uczeń i mistrz, czy może rycerze partnerzy na pierwszy rzut oka? wiadomo że będę szedł w gardzie kółkiem w koło jednego zasłaniając nim drugiego.
Dwóch ludzi, trudno ocenić jak wielka jest w nich Moc, choć niewątpliwie Ciemna. Czy partnerzy? Sądząc po dwóch piruetach i cięciach na twój korpus z półobrotu wykonanych jednocześnie z obu stron, na zasadzie lustrzanych odbić, zapewne tak.
jak już powiedziałem, w tej walce najważniejsze jest bym był przodem tylko do jednego z nich, więc kiedy wykonują synchroniczne ataki, to zawsze uciekam 45 stopni w lewo bądź w prawo, w tej sytuacji akurat uciekam w prawo przed tym z lewej, zamiast sparować cios tego z prawej robię unik do tył i chcę wyprowadzic kontrę, najszybszą na jaką mnie stać, dopuki działa na niego siła pędu, nie pohamowana moim odparciem.
Uciekając z poprzedniej pozycji sprawiłeś, że obaj atakujący trafili w swoje własne ostrza, co wykorzystałeś tnąc w przedramię bliższego z nich, który zderzając się z atakiem kompana nie zdążył cię zablokować. Gdy ty zadawałeś cios pierwszemu, drugi wyskoczył ponad nim zza jego pleców i atakował w powietrzu na twoją głowę zamaszystym cięciem.
zatem wykonuję przewrót przez ramię po podlodze pod kątem 45stopni w lewo względem tego którego ugodziłemw ramię i zrobię leonidas kick w zranionego tak by odepchnąc go w stronę drugiego.
Wykonując przewrót poczułeś swąd palonych włosów, gdy ostrze Sitha przecięło powietrze tuż nad twoją głową. Nie tracąc jej jednak zdołałeś zrealizować plan kolejnej akcji by zobaczyć, jak obaj Sithowie reagują niczym zaprogramowane identycznym systemem roboty. Kopnięty Sith wywrócił lądującego na nogi towarzysza. Jednocześnie obydwaj wykonali przewroty w dwie różne strony, jednocześnie wsparli się na przeciwstawnych rękach by w tym samym momencie wyrzucić w ciebie dwa miecze z dwóch różnych stron, na dwóch różnych pułapach.
Gdy podbiegłeś bliżej pozbawieni broni Sithowie jednocześnie odrzucili cię w tył przy użyciu Mocy. Odrywając się od ziemi, ciągnięty w tył przez niewidzialną siłę, pomyślałeś, że ich świetlne miecze zawracają właśnie w stronę właścicieli...
skoro tak, ciągnięty w tył odbiję się od podłogi i wykorzystując siłę mojego przyśpieszenia wywołanego ciemną mocą zrobię salto w tył, zrobię tak po to, by tym wyższy był to skok, jest to jedyna metoda by uniknąć kursu kolizyjnego z lightsaberami, po wylądowaniu chcę jakoś wykorzystać otoczenie w tej walce, jeżeli mi się uda i wyląduję na stopach, to powiedz jakie ściany, przedmioty i generalnie otoczenie znajdywać sie będzie w najbliższym otoczeniu moich oponentów.
Tym razem niemal oślepił cię blask ostrza, które przeleciało tuż przed twymi oczami w chwili, gdy znajdowałeś się głową prostopadle do podłogi. Lądując w jednym kawałku zobaczyłeś kilkanaście plastalowych pojemników znajdujących się po obu stronach hangaru, a także służących za barykadę. Jednak tym, co najbardziej sprzyjało ci ze strony otoczenia, byli pozostali trzej szturmowcy, którzy najwyraźniej poradzili sobie z imperialistami i zaczęli właśnie pruć w stronę Sithów, z których jeden musiał zająć się odbijaniem ich pocisków.
Do Sitha szybko dołączył drugi i w bezpośrednim starciu od razu dało się poznać, że obaj biegle posługują się bronią. Atakowali, parowali, kontrowali z pełną zaciętością.
Nie było to jednak dość jak na ciebie.
Gdy zorientowałeś się wystarczająco w ich stylu i technice, szybką kontrą pozbawiłeś rannego wcześniej Sitha drugiej ręki, zaś jego towarzysza ciąłeś w poprzek korpusu.
skoro ciąłem go w korpus to nie odmówię sobie sierpowego strzału pięścią w zęby, następne co zrobię to chwyt za nadgarstek ręki w której Sith trzyma miecz przeciwległą dłonią stojącego na przeciw mnie, pociągnięcie, obrót i strzał łokciem w pysk, energiczne pociągnięcie za nadgarstek który trzymam w celu wybicia go. Jeżeli akcja pójdzie sprawnie to miecz o czerwonym ostrzu się zamknie i potoczy po posadzce, nie jestem pewien w jakim stanie jest oponent bez ręki, jeżeli wciąż ma zapał do walki, to złapię skonfiskowany saber i wsadzę za pas, po czym doskoczę kontynuować walkę kolejną serią cięć i pchnięć, nie chcę tego robić, ale jeżeli ten rycerz ciemnej strony będzie walczył do ostatniej kropli krwi to ostatecznie spróbuję go zdekapitować, jeżeli stracił zapał do walki, lub poprostu nie jest w stanie jej kontynuować bo stracił za dużo krwii, to jedynie skonfiskuję i jego miecz, po czym rozkarzę troopsom skuć i pilnować drugiego. Ja w tym czasie- jeżeli udadzą sie wszystkie poprzednie akcje- powiem "Rycerze Sith, aresztuję was w imieniu Senatu Galaktycznej Republiki", po czym sprawdzę czy mogę opatrzeć ich rany na tyle, by poprostu można ich było zaaresztować i przewieźdź na rozprawę na Coruscant żywych.
[Epicki do zrzygania ]

Gdy wykonywałeś te manewry na pierwszym Sithcie, jednoręki wykorzystał to do ataku. Podbiegł do was i wyskakując wyprowadził zamaszyste cięcie na twą głowę, którego uniknąłeś szybkim padem na podłogę. W efekcie Sith zdjął z ramion głowę swojego kompana, ty zaś, opadając, pozbawiłeś go obu nóg nieco powyżej kostek. Przeciwnik, któremu z kończyn pozostała już tylko jedna ręka, zawył w agonii i upadł, upuszczając broń.
Bronie energetyczne, zwłaszcza świetlne miecze, miały tę wyjątkową właściwość, że rany przez nie zadawane były zarazem ciętymi jak i oparzeniami. W wyniku tego zadawana rana zostawała natychmiast wypalana w miejscu zranienia przez ogromną temperaturę, uniemożliwiając powstanie krwawienia.
Dla Sitha było to o tyle pechowe, że nie miał co liczyć na śmierć przez wykrwawienie zanim dwóch ostatnich szturmowców zawlecze go do sali medycznej.
no tak, w takim razie dowie się że "sam tego chciałeś rycerzu, w imieniu republiki aresztuję Cie pod zarzutem bycia DUPKIEM" czy ci dwaj pozostali szturmowcy to już wszyscy szturmowcy którymi dowodzę na tym okręcie? jeśli nie to wzywam przez komunikat reszte, jeżeli owszem, to będę musiał poprowadzić szturm na destroyera sam bo ktoś musi zostać na okręcie
- Kapitanie Kallot, lada moment będziemy szturmować mostek! - padło zgłoszenie w komunikatorze.
Dobra robota chłopcy! podajcie swoje położenie, zaraz do was dołączam! w chwilę po nadaniu tego komunikatu pozostawiam storm trooperów w hangarze i biegnę tam gdzie na ten moment przydam się lepiej
Co sił pokonałeś całą drogę na drugą burtę swojego statku i przebiegłeś na pokład niszczyciela Imperium. Kierując się po trupach własnych żołnierzy i imperialistów, a także dziur w ścianach i śladów po eksplozjach granatów, dotarłeś wreszcie na mostek. Tam, stojąc przed szeroką, zbrojoną śluzą, znajdowało się około trzydziestu ludzi, a dwóch saperów zakładało właśnie ładunki na śluzę.
← Sesja SW
Wczytywanie...