Sesja Kiyuku

[To, co miałeś cały czas, czyli jakieś podstawowe środki medyczne i żelazne racje żywnościowe. Na eskapadę do leśnego grobowca nie potrzebowałeś więcej ]
Wkładam do plecaka sporą manierkę z wodą, dwie flary i rękawice. Żywność i środki medyczne zostawiam w środku. Po chwili, przypomniawszy sobie o tym, pakuję do środka bieliznę, dwa komplety szat i zwykłe, brązowe skórzane spodnie, pasek do nich i czarną koszulkę. Upycham jeszcze długą szatę wierzchnią, z kapturem. Do bocznej kieszonki plecaka, wkładam datapad. Zapinam plecak, sprawdzam odruchowo zapięcie miecza, czy nie odleci od paska, po czym siadam przed komputerem, i włączam po kolei przypadki eksperymentów, filmy, których wcześniej nie obejrzałem.
Oprócz nagrań Ourulosa, wśród materiałów skopiowanych na holocron z pokładowego komputera, znajdowały się również raporty załogi i samych oficerów przeprowadzających badanie. Nosiły one nazwy:
"Death Troopers: Grupa #1"
"Death Troopers: Grupa #3"
"Death Troopers: Grupa #4"
"Death Troopers: Grupa #6"
"DT: Incydent #01"
"DT; Incydent #0..."

Zacząłeś od numeru 1, a także obydwu incydentów, na co zeszło ci dobre 20 minut.

...
Nagranie - 'Grupa #1'...
... odtwarzanie...
Dzień: 34
Lokalizacja: Malachor V

- Lord Marten, pierwszy oficer "Defilera", Starszy Inkwizytor Imperium do jego Lordowskiej Mości, mistrza Xyrona, Generała Imperialnej Inkwizycji. - rozpoczął zapis łysy mężczyzna o zaciętych rysach twarzy i zbielałej cerze. Od pasa w górę widać było jego lekki pancerz z oznaczeniami Imperium.
- Od piętnastu dni monitorujemy pierwszą grupę eksperymentalną. Zapisy rozmów z kabin myśliwców oraz stenogramy z eksploracji większych asteroid, jak i samo zachowanie obiektów na pokładzie okrętu w przerwach między kolejnymi wyjściami w przestrzeń, nosi znamiona oddziaływania Ciemnej Strony. Wzrost nerwowości, agresji, skłonności do przemocy oraz fizycznego pobudzenia, charakterystyczny dla młodych padawanów, nieobeznanych z zakonną dyscypliną, tutaj ujawnia się już po dwóch tygodniach. Natężenie Mocy w badanym obszarze jest niezwykłe, porównywalne z najsilniejszymi źródłami na Korriban czy Dormund Kaas. Nieuświadomiony wzrost wrażliwości na Moc obiektów z pierwszej grupy, przy jednoczesnym wzroście wydolności organizmów, rokuje pewne nadzieje na przyszłość.

... wczytywanie...
Nagranie - 'Grupa #1'...
... odtwarzanie...
Dzień: 48
Lokalizacja: Malachor V

- Lord Marten, pierwszy oficer "Defilera"... - rozpoczął ponownie Sith, tym razem robiąc pauzę i upijając łyk ze stojącej obok szklanki. - Pięciu z sześciu członków grupy pierwszej zostało utraconych. U dwóch deprywacja tkanek i organów wewnętrznych na skutek zwiększonej podatności na Moc oraz w wyniku silnego oddziaływania Ciemnej Strony, doprowadziła do nieodwracalnych i w konsekwencji letalnych zmian w funkcjonowaniu organizmu. Zgon obiektów zanotowano pięć dni temu, dwadzieścia minut przed północą czasu sektora. Obiekt 1c uległ eksterminacji, gdy w wyniku nagłej, afektywnej dysfunkcji umysłowej zaatakował podoficera, łamiąc mu ręce, kark oraz wciskając oczy wgłąb czaszki.
Obiekty 1d i 1e
- ciągnął dalej tym samym, beznamiętnym tonem - eksterminowały się wzajemnie, gdy w wyniku awarii podajnika tlenu w kombinezonie przestrzennym jednego z nich, rzuciły się na siebie, odlatując w próżnię. Kontakt z nimi stracono cztery dni temu o piętnastej zero jeden. Ostatni członek grupy pierwszej przebywa obecnie w izolowanym pomieszczeniu sanitarnym. Badania morfologiczne wykazują niezwykły wzrost stężenia midichlorianów na mililitr krwi, dalece przekraczający normy istot niewrażliwych na Moc. Przypuszczamy, że ten wzrost, podobnie jak u pozostałych członków grupy, odpowiada za postępującą w niezrozumiale krótkim czasie deprywację sensoryczną, atrofię, degenerację tkanki skórnej oraz obłęd. Obiekt 1f został powstrzymany od dwóch prób samobójczych, lecz jego stan medyczny pogarsza się w sposób nieodwracalny...

... wczytywanie...
Nagranie - 'DT: Incydent #01'
... odtwarzanie...
Dzień: 285
Lokalizacja: Malachor V

Zapis ukazał twarz młodego, ciemnowłosego mężczyzny, ubranego w ten sam sposób, co Marten, choć z mniejszą ilością pagonów i oznaczeń.
- Tyrius Farar, drugi oficer "Defilera", do jego Lordowskiej Mości, mistrza Xyrona... - rozpoczął nagranie niskim, dźwięcznym głosem. - Prace pod kierownictwem mistrza Martena trwają, jednak jak dotąd bez większych rezultatów. Jesteśmy w trakcie opracowywania planu dla grupy czwartej, po stracie poprzedniej. Dotąd nie wiemy jak przeciwdziałać, czy choćby spowalniać procesy wywoływane przez źródło Mocy, które badamy w tym rejonie, choć poczyniliśmy pewien postęp w analizie czasu potrzebnego do nieodwracalnej degradacji fizycznej i psychicznej obiektów eksperymentalnych. Po dokonaniu analiz, a także po konsultacji wewnątrz przedstawicieli Bractwa, doszliśmy do dwóch wniosków. Pierwszy - pomimo dewastującego wpływu na kolejne grupy, żaden ze szkolonych w ścieżkach Ciemnej Strony Inkwizytorów nie odczuł żadnych zmian we własnym funkcjonowaniu, pomimo wzmożonej wrażliwości na Moc. Drugi - szybkość, a także intensywność i siła występowania zmian i negatywnych objawów po dłuższym kontakcie ze źródłem Mocy, zwiększa się. Zupełnie tak, jakby samo jej źródło przybierało na sile...
Sith zamilkł na dłuższą chwilę, uciekając wzrokiem poza ekran.
- Pod rozwagę mistrza Martena, gdy wróci na pokład okrętu, pozostawiam ostatni incydent. W trzy godziny po stwierdzeniu zgonu ostatniego członka grupy trzeciej, droidy sanitarne odnotowały przywrócenie niektórych funkcji życiowych obiektu, pomimo rany postrzałowej serca oraz przebywania w kostnicy, w ujemnej temperaturze. Owa anomalia trwała przez 22 minuty, w trakcie których obiekt wykazywał nieskoordynowane ruchy wszystkich kończyn, a także pewną aktywność mózgu. Po zastosowaniu defibrylacji, a następnie stymulacji elektrycznej tkanki mózgowej, aktywność zanikła i nie powtórzyła się.

... wczytywanie...
Nagranie - 'DT: Incydent #0..'
... odtwarzanie...
Dzień: 511
Lokalizacja: Nadprzestrzeń

- Lord Marten, pierwszy oficer... - ujrzałeś ponownie znajomą już twarz, która tym razem przedstawiała się jeszcze bledziej niż poprzednio, zaś w słyszanym głosie słychać było pośpiech i nerwowość. - Wracamy na pełnej mocy silników, śmierć drugiego oficera w wyniku kolejnego, ósmego już incydentu, przesądziła sprawę. Zapisy dotychczasowych zajść i raporty zamieszczam razem z tym nagraniem. Pomimo prób nie udało się nam znaleźć sposobu na powstrzymanie zmian, ani w zakresie doraźnym, u samych członków grup, jak i w szerszym, przewidzianym w celach całej ekspedycji. Nie umiem wytłumaczyć natury śmiertelnego procesu przekształceń ani pośmiertnej aktywności obiektów, wymknęło nam się to spod kontroli. Wiem jednak na pewno, że z każdą kolejną śmiercią on staje się silniejszy. Obiekt wokół którego zgromadziło się najwięcej promieniowania Ciemne Strony pozostaje wciąż w strzeżonej izolatce, pod stałą obserwacją droidów sanitarnych oraz strażników, na wypadek gdyby...
Czerwona smuga mignęła przed ekranem, głowa Martena potoczyła się po blacie.

... plik uszkodzony...
Kiwam leciutko głową, jakbym właśnie takiego zakończenia plików się spodziewał. Wstaję, trę oczy, po czym wychylam się na korytarz i wysyłam stojącego nieopodal droida po żywność na wyprawę. Nie ważne, gdzie będę, Tatooine, Hoth, Korriban czy Coruscant, jeść muszę. Inaczej, czeka mnie koniec trochę mniej epicki niż przecięcie mieczem świetlnym jakiegoś pradawnego Lorda Sithów.
Droid, najwidoczniej przystosowując swoje skrypty wykonania zadania do posiadanych informacji na temat celu twojej podróży, zaserwował ci cudowny wręcz zestaw. W sporym, plastalowym pojemniku, poza małym zestawem "żelaznych racji", czyli nad wyraz pożywnej papki o konsystencji guana, zawierającej wszystkie niezbędne do życia i funkcjonowania substancje oraz całkowicie pozbawionej smaku, znajdowały się też rodowite tatooińskie frykasy. Tygodniowe (przy oszczędnym odżywianiu) racje "tuskańskiego chleba", pomarańczowe ziarna fasoli H'Kak w standardowej, niemal niezniszczalnej puszce, kilkanaście "piaskowych naleśników", chyba jedynej rzeczy, którą można było uznać za zjadliwą w tym zestawie, a także kilka wielkich kulek ziarnistej Ahrisy, mocno zapychającej i ostrej jak pieprzony miecz Imperatora. Na popitkę droid dorzucił ci dwie pięciolitrowe butle galaktycznego guzzlera, czegoś, co - sądząc po konsystencji - stanowiło pośrednik między odżywką anaboliczną, jogurtem i kaszą manną.
Uśmiecham się, po czym nie patyczkując się, pakuję całe jedzenie do plecaka. Biorę jedną butlę do jednej ręki, drugą do drugiej, po czym wychodzę z pokoju, zamykam drzwi i kieruję się na lądowisko. Cóż, na mistrzynię trochę poczekam, ale zamienię słowo lub dwa z Nautolaninem.
Dotarłeś na lądowisko, gdy droidy i obsługa Akademii dostarczały kapitanowi statku niezbędne części oraz paliwo, które tankowano na waszą podróż. Zarówno Niklo, jak i Kaileen zdawali się być już w pełnej gotowości do wylotu, podobnie jak ty. Nie pozostało nic innego, jak wejść na pokład i stwierdzić - być może z niemałym zaskoczeniem - z jak dziwną kompanią przyjdzie ci podróżować tym razem.

KONIEC



http://forum.gexe.pl/...-podsumowanie/
← Sesja SW
Wczytywanie...