Tłusty Czwartek #77 (wydanie sobotnie) – Po raz pierwszy

2 minuty czytania

No, więc tego. Ostatnim razem pisałam do Was... Ostatni raz w zeszłym roku. Czas – magiczna rzecz, co nie? Podobny do wiatru, bo ani jednego ani drugiego nie da się złapać, a obydwa wpływają na naszą skórę – albo ją wysuszają, albo marszczą.

Przyznam szczerze, że po raz pierwszy cieszę się, że prezentuję dziś publikowane artykuły, bo jeden z nich dotyczy Neverwinter Nights. Aktualnie trzaskam maniakalnie w Wiedźmina i coś mi się wydaję, że przejdę tę grę więcej niż jeden raz, co dotychczas zdarzyło się tylko w przypadku wspomnianego Neverwinter. Czułam się więc, jakbym zdradzała czczony tytuł z Wiedźminem... Tak po prawdzie mówiąc, gdyby przyszedł do mnie taki białowłosy paker z długim mieczem, to pewnie nie długo bym się wahała, żeby zdradzić z nim nieco pozbawione herosów Neverwinter. W każdym razie, po raz pierwszy chcę przejść grę jeszcze raz nie w ten sam dokładny sposób co za pierwszym razem (czyli nie tą samą postacią, chociaż tutaj nie mam za bardzo wyboru, ale chodzi o wybierane zdolności, z nie tą samą zbroją, mieczem i zaklęciami) – brawa więc dla twórców Wiedźmina. Wnieśliście nieco różnorodności do mojego życia.

Tlusty czwartek

Są pewne reguły w życiu, ale dochodzę do wniosku, że granie w jedną i tą samą grę przez większość swojego życia nie musi być jedną z tych, których nigdy się nie łamie. Co oczywiście nie znaczy, że Neverwinter nadal nie pozostaje moim absolutnym numerem uno. To tak jak z kupowaniem pomidorów: można sobie pozwolić na okazyjne kupienie tych czerwonych bulw w supermarkecie, ale prędzej czy później, jeśli nie powróci się do starych obyczajów, te nowe okażą się strasznie zawodne. Tak więc wszystkich supermarketowych maniaków pomidorów nawołuję do powrotu na rynek do babuni, gdzie pomidorki i mają zapach i smak. I kolor. I nic po nich nie łazi ani nie pływają też one w jakiejś dziwnej mazi (musiałam podzielić się dzisiejszym przeżyciem w supermarkecie, kiedy podniosłam paczkę pomidorów). Także, moje ukochane Neverwinter nie bój się, niedługo do ciebie na pewno powrócę. I znów zagram tą samą postacią, w ten sam sposób, z tym samym zakończeniem, z tymi samymi statystykami... Chyba należę do ludzi sentymentalnych.

A Wy? Jak często jecie swoje ulubione pomidory? Czy jest tam tak samo zagubiona duszyczka co ja, która obsesyjnie powraca do swojego pierwszego rpg?

I właśnie od Neverwinter dziś zaczniemy. Chyba Was nie zdziwi, że autorem tekstu jest Lionel? Jeśli ktoś chce powiedzieć, że ja mam obsesje, to zastanówcie się nad tym jeszcze raz, bo o ile się orientuję to właśnie większość artykułów Lionela, a nie moich, jest na temat Nevera. Także sio zgniłe supermarketowe pomidory. Tak właściwie to nie chce mi się niczego więcej prezentować, bo przecież wszystko znajduje się na liście poniżej i nic więcej nie dotyczy Neverwinter Nights ani też Wiedźmina, a pakerzy w stylu Conana niestety mnie nie interesują. Powiem Wam tylko, że za artykuły dziękować możecie nie tylko Lionelowi (żeby nie było), ale również najmroczniejszej postaci naszej redakcji, Courunowi, naszemu kwiatuszkowi Lily oraz... No tak, jakże wspaniałej mnie samej, bo w końcu ja to prezentuję.

Komentarze

0
·
Nadal mnie ignorujecie Chyba mnie nie lubicie. Idę się uczyć chemii...
0
·
Obsesję to ja na punkcie NWN mam od dawna i to dużą, więc przygotujcie się na więcej tekstu tyczącego się tej sfery. I nie ma zmiłuj, jestem monotematyczny i dobrze mi z tym .

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...