Udany skok
– Jesteś gotowy? – zapytała Marta, zjeżdżając w Lejek Łazarski, podczas gdy siedzący obok pasażer wpatrywał się tępo w pistolet. Okrążyli rynek z przypominającym pokrywkę od patelni zadaszeniem i wjechali w boczną uliczkę. Samochód zatrzymał przy jednej z posępnie spoglądających kamienic. Marta zaczęła stukać nerwowo długimi paznokciami o kierownicę w rytm muzyki z radia. Jacek z kolei przełknął głośno ślinę, po czym schował broń w głębokiej kieszeni płaszcza i skupił wzrok na celu...
Szansa
Dziękuje za komentarz. Co do błędów, tutaj rzeczywiście zawaliłem sprawę. Za bardzo chciałem jak najszybciej to opublikować. Teraz na spokojnie poprawiam całość.
Szansa
Nadeszli nad ranem. Wraz ze wschodzącym słońcem ciemne sylwetki jeźdźców stawały się coraz bardziej upiorne. Z każdym krokiem koni coraz lepiej widoczne były trzymane w dłoniach szable oraz czekany, napinane łuki oraz ładowane półhaki. Pomiędzy nogami koni latały grudki błota. Zamaskowany wycofał się w głąb dworku. Zajezdnicy wjechali w akompaniamencie okrzyków bojowych. Grupą przewodził młodzieniec w krwistoczerwonym żupanie oraz kołpaku z naderwanym pawim piórem. Spod nakrycia głowy wystawały słomian...
- 1 strona