Sesja Kiyuku
Rozglądam się za inkwizytorami, czy przypadkiem nie idą za mną, jeśli nie, to wchodzę to środka, szukając wzrokiem towarzyszy. Jeśli idą za mną, to czekam chwilę na zewnątrz, mając nadzieję, że się oddalą.
Sesja Kiyuku
- Cholera. Rozdzielamy się. Spotkamy się przy barze. - mówię szybko, po czym zakładam na głowę kaptur nowo zakupionego płaszcza. Nie jakieśtam cudo, zwykły płaszcz, tylko że w jasnych kolorach - wychodzenie na tatooińskie słońca w czarnym płaszczu to samobójstwo. Idę w stronę przeciwną do baru, tak, że jeśli wyjdę za zakręt, i inkwizytorzy stracą mnie ze wzroku, zdejmuję płaszcz, i wracam się w stronę baru.
Sesja Kiyuku
- Walczyłem podczas wojny jako uczeń. Do tego od czasu do czasu misje. Nic specjalnego. - wzruszam ramionami, po czym rozglądam się za Kaileen. Następnie patrzę na stoisko, przy którym stoimy. Jakiś płaszcz by mi się przydał.
Sesja Kiyuku
- Jak debil. - podchodzę do Nautolanina, i walę prosto z mostu. Cóż, bo wygląda jak debil. - Nie widziałeś gdzieś reszty? Mam nadzieję, że Makankos nie wdał się w jakąś burdę, przez którą będziemy znowu uciekać.
Wszystkiego najlepszego...
Dzięki temu, że miałem najgorszą rasę do prowadzenia na małych mapach A i tak byłeś słaby, bo zabiłem ci bohatera samymi budynkami. Jak chcesz, to możemy się znowu przekonać, że jestem najlepszy
Wszystkiego najlepszego...
Ciesz się, że w końcu mamy konkurs w Hirołsów, a nie w Dotę lub w Warcrafta, bo czuję, że twoje Luftwaffe spotkałoby Bitwę o Anglię
Sesja Kiyuku
[Napisałem już wcześniej, ale chyba zapomniałem klinkąć "Napisz" ] Staram sie zachowywać naturalnie jak na gościa, który przyszedł tu tylko kupić kilka rzeczy. Mam nadzieję, że nikt nie zauważy, że osoba, której szuka szturmowiec, jest zaraz za nim. Idę w stronę Nikla, mają nadzieję, że nikt mnie nie rozpozna.
Wszystkiego najlepszego...
Med - nie musisz mi tego życzyć, bo kopanie tyłków Wiktula i Biela jest zbyt proste Dziężki za życzenia
WYBORY GAMEEXE 2012
Jasny gwint, nie wypada zagłosować na siebie we wszystkich kategoriach
Sesja Kiyuku
Ruszam za Kaileen. W tych ciuchach przyciągałbym tylko niepotrzebną uwagę. Po drodze zachodzę tylko na chwilę, do straganu z bronią białą. Jakieś wibroostrze zadowoliłoby moje gusta - bądź co bądź, kiedyś przestaniemy udawać, że nie jesteśmy Jedi, a do tego czasu nie ma co wybrzydzać i wydawać pieniędzy na broń, którą i tak później zniszczę. Kupuję najzwyklejszą broń, po czym dołączam do Kaileen, by kupić jakieś ubrania.