Chłopcy

3 minuty czytania

okładka, chłopcy

Kiedy byłam mała, moją ulubioną bajką Disneya był “Piotruś Pan”, przynajmniej dopóki nie obejrzałam “Mulan”. Później, kiedy nieco dorosłam i zaczęłam trochę więcej pojmować, “Piotruś Pan” nabrał całkiem nowego wymiaru i znaczenia, jednak pozostał moją ulubioną bajką. Mimo tego teraz stawiam go bardziej obok “Alicji w krainie czarów” niż “Mulan”. Powieść Barriego zajmuje zatem w mojej biblioteczce honorowe miejsce, zaraz obok “Alicji”. I w przypadku obu pozycji niezmiernie cieszę się z każdego kolejnego dzieła inspirowanego moimi ulubionymi bajkami. Tak było w przypadku “Alicji” Jacka Piekary i tak jest w przypadku “Chłopców” Jakuba Ćwieka.

Cała przygoda zaczyna się podczas jednej z wieczornych zmian Tinki w jednym z przydrożnych barów. Wtedy knajpę odwiedza całkiem przystojny Harleyowiec, który od razu zwraca na nią uwagę, jednak nie to ostatecznie rujnuje wieczór oraz dotychczasowe życie dziewczyny. Wszystko zmienia się dopiero za sprawą inne dziwnej grupy klientów – mają dziwnie ciemne oczy i chcą zamówić... mięso. Nie stek, nie kotleta, nie pieczeń, ale po prostu mięso. Sprawa staje się jeszcze dziwniejsza, kiedy jeden z nich wgryza się w prezentującą im swe wdzięki dziwkę. To staje się zapalnikiem dla całej masy następnych niesłychanych wydarzeń, które pędzą niczym harley na autostradzie. Tak też poznajemy Chłopców (najwyraźniej już odnalezionych). Wyglądają jak gang motocyklowy: skórzane kurtki, ciężkie buty, noże i rozkosznie mruczące motocykle.

Muszę przyznać, że postaci są wspaniale przemodelowane z oryginalnych zagubionych chłopców do ich nieco doroślejszej (ale zdecydowanie nie dojrzalszej) wersji. Każdy ma własny odrębny charakter, ale zdecydowanie żaden nie jest jednowymiarowy czy nudny. Trochę mniej udana wydawała mi się w tym wszystkim Dzwoneczek, jednak i ona ostatecznie zyskała moją sympatię.

Ton książki idealnie komponuje się z okładką – jest ostry i drapieżny, niekiedy wręcz wulgarny, dlatego nie jest to literatura dla delikatniejszych osób. Ćwiek nie szczędzi ani prostackich zachowań, ani przekleństw, ani tym bardziej drastycznych scen. Wszystko składa się na unikalny klimat powieści, która daleko wykracza poza ramy bajki dla dzieci. Wszystko za sprawą wydarzeń jakie zmusiły Chłopców i Dzwoneczka do opuszczenia Nibylandii. Aaale... szczegóły już zostawię wam do odkrycia. Cały pomysł przemieszania “Sons of Anarchy” z “Piotrusiem Panem” wyszedł genialnie i książkę pochłaniałam strona po stronie tak intensywnie, że nawet nie zauważyłam, kiedy się skończyła. Jednak podejrzewam, że komuś, kto nie lubi skór, motorów i mocnego rockowego klimatu, książka może podobać się znacznie mniej lub wcale.

chłopcy

Jednak wady zauważyłam dopiero, gdy ją skończyłam. Przede wszystkim, w przeciwieństwie do większości książek przeczytanych przeze mnie w minionym roku, zostawiła u mnie po sobie uczucie gigantycznego... niedosytu. Historia jest raczej zbiorem opowiadań bardzo luźno między sobą powiązanych. Wszystko przez to bardziej przypomina mocno podziurawiony szkielet powieści niż typową antologię. Gdyby te luki wypełnić i mocniej powiązać, całość zyskałaby zupełnie nowego wyglądu i wymiaru. Podejrzewam, że wtedy musiałabym dać solidną 10. Jednak w tej postaci owo luźne powiązanie wywołuje bardziej dezorientację i stanowi solidny minus całej książki.

Wydanie natomiast w przyjemny sposób kojarzyło mi się z pierwszymi tytułami Fabryki Słów, czyli tej starszej, mięsistej fantastyki, która potrafiła na długo pozostać w pamięci i serduszku. Podejrzewam, że z “Chłopcami” będzie tak samo i tak śliczne wydanie jest wabikiem zdecydowanie należnym tej pozycji. Z reguły kiedy widzę tak ładnie wydaną książkę, rodzą się u mnie dwa pytania: chcą złapać na wydanie i nazwisko czy powieść jest naprawdę tak dobra i warta całego pietyzmu? W tym wypadku odpowiedzią jest zdecydowanie to drugie i nie czuję się w żaden sposób oszukana przez tę wyjątkową oprawę zintegrowaną.

Książka jest świetna i warta swej ceny w każdym calu, jednak byłaby genialna, gdyby być może swoje jeszcze poleżała i zyskała jedną wspólną fabułę. Jednak tak czy siak – gorąco polecam na obecne i przyszłe mrozy.

Dziękujemy wydawnictwu Sine Qua Non za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
9
Ocena użytkowników
8.7 Średnia z 10 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
A wiadomo może coś czy będzie kontynuacja?
0
·
Teoretycznie w posłowiu Ćwiek obiecał, że "do Dzwoneczka i Chłopców jeszcze powróci", także pozostaje mieć nadzieję.
0
·
Świetnie! Może drugi tom będzie pełnoprawną powieścią. Nie cierpię zbiorów opowiadań, co jednak nie znaczy, że "Chłopców" nie przeczytam (choć gdyby to były "Kobiety" to zrobiłbym to chętniej ). Czekam, aż zawita do biblioteki, a że Ati to surowa recenzentka, to jak "Chłopcy" jej się spodobali, to mi na pewno też się spodobają
0
·
Dobra, wreszcie przeczytałem
Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Pisarz w znakomity sposób przeniósł bohaterów z "Piotrusia Pana" do innego, bardziej współczesnego świata, gdzie stali się dorośli, ale nie dojrzali. Postacie są barwne, dialogi wulgarne, sceny śmieszne i jedynie pierwsze opowiadanie mi się nie podobało, a sama książka jest według mnie za krótka (znowu... Autor mógłby wreszcie zacząć pisać grubsze powieści!) i stanowi tylko wstęp do dalszej historii.
Wartym odnotowania jest także fakt, że Ćwiek zaskakująco dobrze przedstawił smutną historię Piotrusia Pana i Chłopców, która nie koliduje z wulgaryzmem i humorem. Brawo.
Ode mnie: 8,5/10 Z niecierpliwością czekam na tom drugi.

A wydanie jest super, dzięki prześwietnym ilustracjom. Szczególnie fakt ten dotyczy bohaterów przedstawianych z należytą szczegółowością i zgodnie z treścią.
0
·
Na dzień dobry chciałbym docenić stosunek cena/jakość. Naprawdę rewelacyjne wydanie i świetne ilustracje za rozsądną cenę. Książka pięknie prezentuje się na półce Gratsy Sine Qua Non!

Jeżeli chodzi już o samą fabułę, to zgadzam się, że momentami wydaje się, jakby była pisana na kolanie. Fajnie się rozkręca, nagle urywa się, pojawia się jakiś dziwny przeskok, kolejna część niby jest powiązana z poprzednią, ale też nie do końca... Ciężko się przez to czyta całą książkę.

Postaci Chłopców są świetne - zarysowane wyraziście, wielowymiarowe. Natomiast faktycznie Dzwoneczek jest bardzo irytująca, przerysowana i psuje odbiór powieści - może z wyjątkiem ostatniej jej części.

Generalnie Ćwiek miał dobry pomysł, ale nie umiał go do końca przekuć w coś idealnego. Warto przeczytać dla rozrywki, ale powieść raczej nie zapadnie mi w pamięć na dłużej. 7,5/10.
0
·
Okay, recenzja przekonała mnie, by kupić to panu młodemu, co jeździ na motorze. Oby się spodobało .

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...