Śpioch #1

3 minuty czytania

śpioch

Ed Brubaker i Sean Phillips od lat dostarczają nowych komiksów czerpiących z konwencji czarnego kryminału. Szpiegowski "Śpioch" nie jest wyjątkiem od reguły.

Jest to kolejny tytuł wydany przez Egmont pod szyldem "DC Black Label". Na przeszło czterystu stronach albumu zbiorczego nabywcy otrzymują kilkudziesięciostronicowe wprowadzenie do świata, gdzie niektórzy ludzie są obdarzeni supermocami. Nie są to jednak zdolności godne Supermana. Główny bohater dalszej części komiksu, Holden Carver, może pochwalić się chociażby niewrażliwością na ból i czynnikiem gojącym uszkodzenia fizyczne. Przydatne? A jakże, zwłaszcza kiedy uwzględnimy fakt, że Carver wiedzie żywot podwójnego agenta. Na zlecenie szefa, niejakiego Johna Lyncha, ma dostać się w szeregi organizacji przestępczej piekielnie inteligentnego Mao. Sęk w tym, że Lynch zapada w śpiączkę, a tylko on wie o zadaniu Holdena. Od teraz szpieg jest zdany jedynie na siebie.

Początek albumu srodze mnie zawiódł. We wprowadzającej historii Brubakerowi udało się zbudować paranoiczną atmosferę, dzięki której łatwo wyobrazić sobie różne scenariusze wydarzeń, włącznie z tym, że wszystko dzieje się jedynie w głowie bohatera. Poza tym jednak to nieprzesadnie angażująca opowiastka, cierpiąca na brak tak ciekawej fabuły, jak i dynamicznej akcji. Nieco zawodzi też strona graficzna. Nie dlatego, że rysunki Colina Wilsona są słabe czy mało klimatyczne – po prostu nie reprezentują poziomu, do jakiego przyzwyczaił Sean Phillips, który zilustrował resztę pierwszego tomu "Śpiocha". Gdybym miał oceniać album na podstawie rozbudowanego wprowadzenia, ocena byłaby niższa niż ta w stopce.

W części poświęconej Holdenowi, która zajmuje lwią część komiksu, fabuła ma się znacznie lepiej. Brubaker kreuje obraz bohatera będącego w zawieszeniu pomiędzy zadaniem, które otrzymał, a nowymi perspektywami wynikającymi z dołączenia do organizacji przestępczej. Niepewność potęguje nietypowa hierarchia władzy podwładnych Mao oraz śpiączka Lyncha. Carver to porządnie zarysowany charakter, podobnie jak parę pobocznych postaci, na czele z panną Misery i Ludobójcą. Zawiódł mnie jednak antagonista, czyli sam Mao. Przenikliwy i prawie nieomylny, ale też nudny i pozbawiony iskry nie budzi większych emocji.

Dalsze losy Carvera są w dużej mierze przewidywalne. Podwójny agent pnie się po szczeblach organizacyjnej drabiny, niejednokrotnie balansuje na krawędzi życia i śmierci, zdaje się też zupełnie osamotniony. Brubaker obrazuje zagubienie bohatera, wpycha go też w objęcia femme fatale. Co ciekawe, chociaż protagonista – podobnie jak wiele innych postaci – obdarzony jest supermocami, to w większości sytuacji radzi sobie bez ich pomocy. To też zaleta dla osób nielubiących superhero – naleciałości z tego gatunku nie ma w "Śpiochu" tak wiele.

śpiochśpioch

Mimo ciekawej intrygi i porządnie zobrazowanego balansowania Carvera między zleconym mu zadaniem a lojalnością wobec nowej organizacji, "Śpioch" nie jest komiksem pozbawionym wad. Najbardziej we znaki daje się rozciągnięcie fabuły, prawdopodobnie wynikające z liczby zeszytów narzuconej autorom. Trudno mi bowiem znaleźć odmienne wytłumaczenie dla tak nienaturalnego przeciągania przygód Carvera. Gdyby komiks obfitował w wątki poboczne, pewnie nie byłoby to aż tak dotkliwe, jednak w "Śpiochu" dominuje w zasadzie jedna linia fabularna i większość pobocznych motywów jedynie wzbogaca tło, ale nie oferuje nic wzbudzającego ciekawość na dłużej.

Gdyby "Śpioch" trafił w moje ręce parę lat temu, kiedy jeszcze nieznane mi były inne dokonania duetu Brubaker i Phillips, jego ocena byłaby zauważalnie wyższa. Obecnie nie wywołuje tak pozytywnych odczuć, chociaż w dalszym ciągu to porządna opowieść sensacyjna. Sęk w tym, że "Śpioch" nie dotrzymuje pola "Zaćmieniu", jeśli mowa o atmosferze, przez co łatwo o wrażenie rozciągnięcia fabuły ponad miarę, do tego Brubaker nie buduje równie wiarygodnego środowiska szpiegowskiego, co przestępczy półświatek w serii "Criminal", i nie prowadzi narracji w tak angażujący sposób, jak miało to miejsce w "Zabij albo zgiń". Mało tego, "Śpioch" odstaje od każdej z wymienionych pozycji pod względem pogłębienia rysu psychologicznego bohatera. Dobrze się to czyta, ale do wielkości sporo zabrakło.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
6.5
Ocena użytkowników
6.5 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...