Sandman Uniwersum

2 minuty czytania

sandman uniwersum

Jubileusze często są pretekstem do wznowienia albo kontynuowania uznanych dzieł. W przypadku genezy "Sandman Uniwersum" mowa o podwójnej okazji do celebracji, ponieważ w 2019 roku minęło 30 lat od pierwszego pojawienia się kultowego komiksu Neila Gaimana oraz 25 lat od powstania imprintu Vertigo.

Neil Gaiman postanowił wrócić do najsłynniejszego ze swoich dzieł, lecz tym razem jako opiekun literacki grupy twórców mających rozpocząć cztery różne serie: "Śnienie", "Dom Szeptów", "Lucyfer" i "Księgi Magii". "Sandman Uniwersum" to zaś swoisty prolog do nowych historii, za który odpowiadają Simon Spurrier, Kat Howard, Nalo Hopkinson i Dan Watters, czyli scenarzyści mający owe serie stworzyć.

Na zaledwie 48 stronach "Sandman Uniwersum" dostajemy przedsmak tego, co czeka nas w kolejnych odsłonach – razem z krukiem wybieramy się na poszukiwania Daniela, przekonujemy się o magicznych uzdolnieniach Tima Huntera oraz spotykamy Lucyfera. Wdawanie się w szczegóły nie ma sensu ze względu na małą objętość komiksu. Grunt, że każda z zapowiedzianych serii ma swoje pięć minut.

Podobnie jak przy scenariuszu, tak i przy warstwie graficznej lista nazwisk jest długa jak na tak krótki utwór. Ilustracje to zasługa m.in. Bilquisa Evely'ego, Toma Fowlera i Dominike'a Stantona. Artyści trzymają poziom, początkowe sceny z biblioteką zapraszają do magicznego świata, potem zaś dostajemy jeszcze sporo udanych kadrów, chociażby oniryczne sceny we fragmencie poświęconym Lucyferowi.

sandman uniwersumsandman uniwersum

Czy to dobry komiks? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Owszem, poczułem się zaciekawiony i chętnie na własnej skórze przekonam się o jakości poszczególnych serii, lecz rozpoczęcie kilku wątków i zamknięcie ich na tak małej przestrzeni wywołuje niemałe zamieszanie. Jako samodzielna lektura "Sandman Uniwersum" nie broni się na płaszczyźnie fabularnej, ale trzeba pamiętać, że komiks zaplanowano jako preludium do aż czterech cyklów i ocenianie go przez pryzmat solowego dzieła jest bezcelowe.

Dlatego jeżeli nie macie zamiaru kontynuować przygody z nowymi rozgałęzieniami fabularnymi "Sandmana", sięganie po recenzowany tytuł stanowczo odradzam. W innym przypadku warto sprawdzić, chociażby po to, aby zyskać pełniejszy obraz wydarzeń. Jednak nie spodziewajcie się więcej niż rzemieślniczego wprowadzenia.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
6
Ocena użytkowników
6 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...