Cień dni minionych (wersja demonstracyjna)

2 minuty czytania

Jakiś czas temu w Internecie natknąłem się na demonstracyjną wersję świeżo przetłumaczonego systemu RPG, pt. "The Shadow of Yesteraday".

Dostępny za darmo plik nie jest zbyt obszerny, ale tego czepiać się nie można – wszak to "demówka", i to wystarczająco obszerna, by zacząć rozgrywać sesje w tym systemie.

Najpierw sprawy czysto prozaiczne – mianowicie, pieniądze. System raczej nie uszczupli naszych portfeli jakoś szczególnie – podręcznik (podejrzewam, że będzie to standard dla RPG, czyli do 100 zł) oraz trzy kostki fudge (około 5 zł za sztukę). O jakichkolwiek dodatkach nic nie wiadomo, choć system wspaniale nadaje się do modyfikowania, nawet przez amatorów. A jeśli nie chcemy wydawać pieniędzy na podręcznik, można grać w wersję demonstracyjną – zasady tam opisane zupełnie wystarczą do prowadzenia sesji.

Dość rzucić okiem na mechanikę, by przekonać się, że z czymś takim nie mieliśmy jeszcze do czynienia. Zacznijmy więc od samego początku – od tworzenia postaci. Tutaj wszystko jest bajecznie wręcz proste. Nie bawimy się w setki statystyk i profesji – rozdzielamy jedenaście punktów pomiędzy trzy Pule. Do tego dochodzi oczywiście Rasa, Kultura, Umiejętności oraz – nowość – Sekrety i Klucze. O ile pierwsze to po prostu przydatne w grze sztuczki, o tyle Klucze stanowią znakomity sposób rozwoju postaci. Nie robią one bałaganu w mechanice, a zarazem podkreślają osobowość postaci.

Przejdźmy dalej. Mechanika, jak już wspominałem, opiera się na trzech kostkach fudge. Taki sposób na testy Umiejętności wymaga wprawdzie uważnego przeczytania podręcznika, ale daje wielkie możliwości Mistrzowi Gry.

Jedną z niewielu rzeczy irytujących mnie w mechanice, są tzw. Zmagania. Ciężko nazwać je walką – myślę, że lepsze będzie określenie "wymiana testów umiejętności" (zresztą tu odsyłam do podręcznika). Jest to element dość zagmatwany, niezrozumiale opisany, a co gorsza, bardzo ważny dla rozgrywki.

Jeśli idzie o świat gry, to opinie są mocno podzielone. Jednym podoba się świat zniszczony przez "ogień z nieba", i... pewne podobieństwo do historii Polski (wszędzie bieda, a szlachta hula)! Drudzy, również słusznie, zauważą, że pomysł ten jest dość oklepany (wrak świata, bla bla bla...) i wymaga od MG żelaznej konsekwencji. Poza tym, krainy (przynajmniej w "demówce") zostały opisane bardzo pobieżnie i nie otrzymujemy żadnej mapy. Autor tłumaczy, że daje w ten sposób swobodę Mistrzom – ale nie można popadać w przesadę. Równie dobrze ja mogę nie pisać tej recenzji, by dać ludziom swobodę wyboru.

Na samym wstępie podręcznika witamy się z niekonsekwencją pana Clintona – zostajemy uraczeni bowiem rubryczką "Główne założenia świata Near: nie ma bogów, nie ma potworów, są tylko ludzie" (cytuję z pamięci). A parę rozdziałów dalej zostajemy poinformowani o obecności trzech innych ras: elfów, goblinów i ratkinów. Są one, swoją drogą, jedną ze słabszych stron systemu – nieciekawe, sztampowe (poza ratkinami) i dość ubogo opisane.

Mimo tych paru niedopatrzeń, myślę, że warto na TSoY-a czekać – i nawet wydać nań pieniądze. Takiego systemu jeszcze nie było, i każdy zagorzały fan RPG winien choć rzucić okiem na "Cień dni minionych". Ale muszę też zaznaczyć, że jest to gra dość specyficzna i na pewno nie każdemu przypadnie do gustu.

Bardziej obszerna recenzja pojawi się wraz z pełną wersją systemu.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...