Green Class #2: Alfa

2 minuty czytania

green class: alfa

W końcówce 2020 roku wirus nie odpuszcza ani za oknem, ani w rzeczywistości wykreowanej przez Jerome'a Hamona i Davida Tako w serii "Green Class".

W pierwszej części poznaliśmy grupę nastolatków z Kanady, którym nie dane było powrócić do domów po dwutygodniowej "Zielonej szkole". Bohaterowie komiksu dowiedzieli się, że w okolicy wybuchła epidemia nieznanego dotąd wirusa i wojsko zabezpieczyło ogromny teren przed światem zewnętrznym. Na dodatek okazało się, że zarażeni mutują w dziwne stwory, z wyglądu przypominające Groota ze "Strażników Galaktyki". W mutanta przeobraził się zresztą jeden z uczniów, co doprowadziło do podziału w grupie nastolatków. Wszystkich łączą jednak wspólne cele: przetrwanie, poznanie nowej rasy i rozwikłanie tajemnicy wirusa.

Drugi tom "Green Class" skupia się na poszukiwaniach i zrozumieniu funkcji osobnika alfa wśród mutantów. W tym celu zarówno wojskowi, jak i nastolatkowie śledzą ogromnego mutanta. Główny wątek jednak rozczarowuje, ponieważ Jerome Hamon postanawia nie odkrywać zbyt wielu kart i zamiast tego krąży wokół tematu, jak gdyby jeszcze nie chciał albo nie był pewien, jak przejść do rzeczy. Dużo lepiej scenarzysta radzi sobie z określaniem postaci poprzez ich zachowanie i dialogi. Brakuje co prawda charakterów, o jakich pamiętałoby się po odłożeniu komiksu na półkę, lecz mimo to nastolatkowie są na tyle wyraziści, że z łatwością odróżniamy ich od siebie. Szkoda, że po stronie wojskowych brakuje jakichkolwiek ciekawych figur, a człowiek wyrastający na głównego adwersarza jest póki co potraktowany po macoszemu.

green class: alfagreen class: alfa

Nieodmiennie dobrą robotę wykonuje David Tako. Scenariusz przeciąga bohaterów po zbliżonych do siebie lokacjach, przez co obrazki są utrzymane w podobnej, ponurej stylistyce, przez którą komiks stracił nieco uroku. Niemniej Tako z powodzeniem wywiązuje się ze swoich obowiązków i dostarcza kilku efektownych kadrów.

Kontynuacja "Green Class" rozczarowuje głównie przez stagnację fabularną i brak ciekawych antagonistów. Największą zaletą serii wciąż pozostają relacje między postaciami i warstwa graficzna, jednak nie są to filary dostatecznie mocne, aby seria mogła długo na nich pociągnąć bez poprawy pozostałych elementów.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
5
Ocena użytkowników
5 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...