Czy do Gry o Tron powróci ulubiona postać?

2 minuty czytania

Oczekiwanie na kolejny sezon zmagań w ramach serialu Gra o Tron to doskonałą okazja dla fanów, by spróbować wyciągnąć od twórców informacje odnośnie fabuły nowych odcinków. Czy w piątej serii powrócą ulubieńcy, których dawno nie było nam dane oglądać?

game of thrones, gra o tron

Z czysto redaktorskiego obowiązku ostrzegam przed spoilerami. Jak pewnie pamiętacie, finałowy odcinek czwartego sezonu pokazał nam Aryę podróżującą do Braavos. Pewnie nie udałoby się jej tam dotrzeć bez specjalnej monety, będącej podarunkiem od Jaqena H'ghara. Człowieka bez twarzy po raz ostatni widzieliśmy także w finałowym odcinku, lecz wieńczył on drugi sezon.

Wcielający się w tę postać aktor Tom Wlaschiha zdaniem niemieckiej agencji zrzeszającej aktorów pojawi się na planie serialu w sierpniu. Jaqen ma podobno dołączyć do stałej obsady, chociaż rewelacji tych jeszcze oficjalnie nie potwierdziło samo HBO. Twórcy serialu ostrzegali, że będą powoli odchodzić od wydarzeń pokazanych w książce, bowiem na kartach sagi Martina człowiek bez twarzy pojawia się ostatni raz w Starciu Królów.

game of thrones, gra o tron

Owe odstępstwo tyczyć się będzie także postaci Catelyn Stark. Żona Eddarda co prawda zginęła podczas sławnego wesela, jednak Martin dał jej drugie życie. Postać ta została wskrzeszona dzięki ofierze Berica Dondarriona, czyli przywódcy Bractwa Bez Chorągwi. Lady Stoneheart, bowiem takie miano nosi teraz Catelyn, przejęła władzę nad tym ugrupowaniem i obiecała zemstę wszystkim, którzy doprowadzili do śmierci jej syna. Twórcy serialu postanowili jednak, że postaci tej nie zobaczymy ponownie i pani Winterfell pozostanie na zawsze martwa. Informacje te potwierdziła sama Michelle Fairley, która w serialu wcielała się w matkę Robba.

Wygląda na to, że twórcy serialu coraz mocniej zaczynają odbiegać od książkowego oryginału. Zapewne mocno zapatrzyli się w True Blood, które właściwie poza nazwami bohaterów i samym tytułem nic już nie łączy z drukowanymi perypetiami Sookie Stackhouse.

Komentarze

0
·
Nigdy nie podobały takie pomysły. Poza True Blood, można też powiedzieć o różnicy jakie występują w Dexterze.
0
·
Też mi to się nie podoba, zmieniają wydarzenia, dodają jakieś głupoty. Wszystko bez sensu się powoli robi.
0
·
Rany ale kupa. Jak dla mnie serial co sezon traci. Co chwila mam tak gdy oglądam "to nie tak było, On powiedział to inaczej, Jego tu nie było, Itd." Bezsensowne zmiany i na siłę wciskane jak np. Scena Genrego i Melisandry. Zamieniają wątki miejscami, tworzą własne fetysze, robią geja z tego kto nim nie był. Ech.... co to będzie co to będzie...
0
·
Kasa im uderzyła do głowy i robią serial pod ulubieńców fanów serialu
0
·
"Kupa" to w sumie mało powiedziane. Też kręcę nosem na te wszystkie zmiany, ale nie oszukujmy się - książka to nie ekran, na niego wszystkiego się niestety nie przeniesie. Z tym, że... na Bastet najdroższą, serio? Uśmiercać żywą postać, nie przywracać Catelyn, ale za to dać Jaqena, którego rola się skończyła? Łapy i ogon opadają.
2
·
Za dobre wyniki były. Scenarzyści uwierzyli we własny geniusz.
0
·
A mi się właśnie te zmiany podobają nie stracę przyjemności z oglądania serialu po przeczytaniu książek. Sądzę też że scenarzyści chcą uniknąć porównań do książki i tekstów w stylu :
w książce było lepiej itd. co nie oszukujmy się zawsze się pojawia
0
·
Co innego chęć robienia czegoś własnego, autorskiego, na podstawie dzieła kogoś innego i niechęć wobec bycia jedynie odtwórcą czyjejś wizji, a co innego chęć bycia oryginalnym za absolutnie wszelką cenę, zakrawająca wręcz o reżyserskie hipsterstwo. Czym innym także jest dodawanie nowych wątków o mniejszej wadze lub rozwijanie tych pominiętych (np. Szary Robak i Missandei czy pominięcie Silnego Belwasa), czym innym wprowadzanie karkołomnych zmian tam, gdzie nie da się tego uzasadnić ani ograniczeniem scenariusza względem objętości powieści, ani kwestiami realizacyjnymi czy spójną wizją autorskich zmian producenta. Nie chodzi o dokładne odwzorowywanie, to byłoby całkowicie nudne i wtórne. Chodzi o to, by nie były to upchane na siłę, bez powodu zrozumiałego dla widza obeznanego z pierwowzorem siły na zasadzie "A teraz pokażemy, że możemy być niezależni od Martina, o!". Melisandre i Gendry - załamka. Rozwiązanie wątku Ygritte i Johna, jak też całe prowadzenie tej postaci jako przygłupiego fajtłapy 0 kolejna porażka. Zrezygnowanie z oblężenia Orlego Gniazda na rzecz pokazania nowej relacji Littlefingera i Sansy - szkoda trochę tych kilku rozdziałów popisów knujstwa Littlefingera, ale ok, rozumiem, ciekawe.

Generalnie, bywa różnie, ale coraz bardziej niebezpiecznie na siłę nie tak, jak być powinno.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...