"Gra o Tron" bije rekordy... piractwa

1 minuta czytania

Okazuje się, że miarą sukcesu nie muszą być wcale pieniądze i statuetki. "Gra o Tron" w mijającym roku znalazła się na samym szczycie listy przebojów internetowego piractwa, nie mając sobie równych wśród serialowych konkurentów.

gra o tron, game of thrones, littlefinger

Że niby nikogo to nie dziwi? Może i nie, jednak liczby podane przez BBC News, określające popularność serialu wśród internautów, robią już nieco większe wrażenie...

Według wyliczeń Torrentfreak najczęściej pobierany odcinek "Gry..." zaliczył 4,280,000 pobrań. Powtórzmy to wyraźnie – 4 miliony, 280 tysięcy pirackich downloadów. To więcej, niż szacunkowa ilość wszystkich telewidzów oglądających serial w HBO...

littlefinger

Robi wrażenie? Co ciekawe, najwięcej pobrań dokonano z Australii. Prawdopodobna przyczyna leży tu w fakcie, iż kolejne odcinki były tam dostępne legalnie z tygodniowym opóźnieniem. Śledztwo przeprowadzone w U.S.A, Meksyku oraz na Ukrainie wykazało, że wśród wszystkich stron z torrentami najbardziej popularnymi wśród piratów były Megaupload oraz Demonoid.

Prawdopodobnych przyczyn takiej skali zjawiska można upatrywać w modelu dystrybucji serialu, przyjętym przez HBO, które nie pozwala żadnemu serwisowi streamowemu, jak Netflix, Hulu czy Amazon Prime, na dostęp do produktów sprzedawanych w HBO GO jedynie telewizyjnym abonentom stacji. Mimo to HBO nie zamierza zmieniać tego modelu dystrybucji na przyszły sezon "Gry o Tron".

Komentarze

0
·
Wiktul masz rację, jeśli chodzi o dystrybucje Gry o tron. Powstały nawet komiksy parodiujące dystrybucje tej produkcji. Skoro w żaden legalny sposób nie można było kupić lub obejrzeć serialu to nie ma co się dziwić, że tylko osób pobrało sobie serial, skoro jest to dużo łatwiejsze.
0
·

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Wiktul dnia wtorek, 25 grudnia 2012, 02:17 napisał

Śledztwo przeprowadzone w U.S.A, Meksyku oraz na Ukrainie wykazało, że wśród wszystkich stron z torrentami najbardziej popularnymi wśród piratów były Megaupload oraz Demonoid


Primo: nie "strony z torrentami" a trackery, secundo: Megaupload za nic w świecie trackerem nie był (czas przeszły, bo i MU i Kima Dot Coma dorwał hamerykański wymiar "sprawiedliwości")


No, ale to tyle. Jak zwykle jedynie się czepiam
0
·
No właśnie nie trackery, więc nie wiem, czemu poprawiasz, że nie Megaupload, skoro nie jest trackerem, o czym nie napisałem bynajmniej, że jest A to, że obie strony dorwały odpowiednie służby nie przeczy temu faktowi, lecz jest jego konsekwencją.
0
·
Na MU nie było torrentów, jedynie direct download Ten obok P2P nawet nie leży

Demnoid to inna śpiewka.
0
·
So be it A coś na temat samego tematu...?

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...