Istoty z mroków Indii Wschodnich

5 minut czytania

Rozległy archipelag między Azją Południowo-Wschodnią i Australią przez wieki zmieniał swoją nazwę: Archipelag Malajski, Indie Wschodnie, Azja Południowo-Wschodnia. Wprowadzanie nowych terminów (i ich etymologia) odzwierciedla różnorodny charakter tego miejsca: z perspektywy kolonizującego imperium wyspy mogły wyglądać jak jedna całość, ale ich mieszkańcy – Balijczycy, Filipińczycy, Papuańczycy, Jawajczycy – zawsze cenili odrębność.

Na folklor wyspiarzy, wywodzący się z lokalnych mitologii plemiennych, przez wieki miały wpływ sąsiednie dominujące kultury, więc nie sposób dojść, który potwór jest tutejszy, a jaki pochodzi z importu z Indii, krajów islamskich albo chrześcijańskich (w przypadku Filipin). Mimo tego, starożytne podania o potworach i magicznych stworzeniach, zamieszkujących gęste lasy deszczowe oraz górskie doliny, nie odeszły w zapomnienie.

Ogry i nietoperzołaki

bungisngis

Życie na archipelagu nigdy nie było łatwe. Chłopi, łowcy czy podróżni kupcy, żyjący na terenie między górami Filipin i lasami Papui, drżeli ze strachu przed olbrzymami, upiorami oraz przeróżnymi -łakami.

Najstraszniejszym z nich wszystkich był Bungisngis (inaczej Buso): ogromny cyklop mieszkający w lasach Bataanu, który ma dwa długie kły, a jego paszcza ciągle się śmieje. Ma kręcone futro, płaski nos oraz długą wargę, zdolną zakryć jednooką twarz. Był największym i najsilniejszym ze wszystkich stworzeń leśnych, ale szczęśliwie nie grzeszył rozumem, więc można go było łatwo oszukać. Jego dwuoczni kuzyni z innych wysp byli równie wielcy i głupi: te monstrualne ogry są znane Malajom jako Gergasi, a mieszkańcom Nowej Gwinei jako Kewanambo. Iloraz inteligencji tych drugich pozwala im jedynie na przybieranie postaci dobrotliwej, starej kobiety i zwabianie dzieci. Groźniejsze są Kelembai z Półwyspu Malezyjskiego, ponieważ zmieniają ludzi w kamienie, kiedy czują się zagrożone.

Kolejną rasą, owianą złą sławą, są wampiryczne nietoperzołaki, znane pod różnymi mianami w różnych miejscach archipelagu, ale zbiorowo określane jako Aswang. Wak Wak, Manangaal, Tiyanak, Ekek oraz Alan mają podobne cechy: zamiłowanie do krwi, zwisanie z drzew jak nietoperze, zdolność latania. Nie wszystkie są wystarczająco silne, żeby zaatakować człowieka za dnia; Ekek i Manangaal wolą polować na śpiące ciężarne kobiety i wysysać krew z płodów, natomiast Alan preferuje żywić się łożyskami, krwią menstrualną oraz poronieniami. Tiyanaks przybierają postać porzuconych dzieci, gotowych do zaatakowania pechowych ofiar ostrymi pazurami. Najmniej niebezpiecznym z grona Aswangów jest trochę komiczny Pugot (z regionu Iloco), który ma tak samo straszliwy charakter jak jego starsi krewni, ale umniejszono jego rolę do prześladowań oraz kradzieży kobiecej bielizny.

Leśni ludzie

kapre

Część krajobrazu archipelagu stanowią jedne z najstarszych i najgęściejszych lasów deszczowych na świecie, więc nie powinno nikogo dziwić, że historie opowiadane przez mieszkańców są pełne duchów, driad oraz "leśnych ludzi" przybierających różne kształty, rozmiary i mających odmienne zdolności.

Na Filipinach duchy drzew różnią się w zależności od gatunku rośliny, którą zamieszkują. Kapre żyją w akacjach, bambusach oraz drzewach bananowych. Są to wysocy mężczyźni z brodą, noszący lokalne ubrania i często widziani jak palą fajkę. Z reguły są przyjaźnie nastawieni, ale lubią psocić. Wolą towarzystwo ludzkich kobiet bardziej niż innych duchów drzew, takich jak żeńskie Diwata i męskie Enkanto. Te dwa rodzaje przypominają bardziej elfy Europy Zachodniej: wysokie, chude, łyse oraz o jasnej karnacji.

W lasach Nowej Gwinei można trafić na inne istoty: Kilyakai, czyli stare pomarszczone krasnoludy, oraz zdradliwe Dama Dagenda, broniące swojego terytorium słabymi, ale denerwującymi czarami, na przykład wywołują bolesne rany na stopach myśliwych.

Malajczycy znają całe mnóstwo leśnych ludzi. W ich języku słowo "Orang" (występujące też w wyrażeniu "Orang-utan") oznacza "osobę", ale niekoniecznie jest to równoznaczne z "istotą ludzką". Dlatego Orang Bunian jest łagodnym, pięknym, zwiewnym i bogatym stworzeniem. Orang Ketot jest małym, przysadzistym krasnoludem, natomiast Orang Kenit przypomina europejskiego goblina, gremlina bądź gnoma – jest mniejszy niż Ketot, ma szpiczaste uszy i z natury jest złośliwy. Kolejny Orang, czyli Orang Mawas lub Muwa, jest wielki i przypomina małpę, czasami widziany z czarnymi, łykowatymi skrzydłami. Mnogość małp nieznanych nauce również jest nazywana z użyciem członu "Orang".

Likantropy

koniołak

W wielu mitologiach występują -łaki, ale te włóczące się po archipelagu są najbardziej zróżnicowane i przybierają mnogość fantazyjnych form. Teoretycznie każde wystarczająco duże zwierzę potrafi przybrać ludzką postać, zachowując swój dziki charakter. Na Nowej Gwinei istnieją niedźwiedziołaki Buata, a najsłynniejszy z nich jest Totoima, który zjadał własne dzieci, zrodzone z ludzkiej kobiety. Sarangay z Filipin jest bykołakiem, który zieje dymem. Tygrysołaki z Jawy, zwane Macan Gadungan, upodobały sobie ludzkie mięso i są wystarczająco silne, żeby polować w nocy na dorosłych ludzi. Zwierzęcym żywicielem dla przerażającego Anjing Ajaka był cyjon rudy – a jeśli czytałeś "Red Dog" Kiplinga, łatwo sobie wyobrazisz, dlaczego dholołaki byłyby o wiele groźniejszymi stworzeniami od wilkołaków.

Malajczycy mieli zbiorowe określenie likantropów: Jadian, która poprzedzała nazwa zwierzęcia. Zatem Harimau Jadian byłyby tygrysołakami, Lembu Jadian – bykołakami, Ular Tedung Jadian – wężołakami i tak dalej. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich stworzeń jest zdolność pokazania się w pełnej ludzkiej bądź zwierzęcej formie albo przybrania wyglądu pół-ludzkiego, pół-zwierzęcego, zachowując ludzką inteligencję i siłę bestii.

Istnieją dwie sławne rasy – a może to tylko płci – koniołaków z Filipin. Tikbalangs mają ciała humanoidów, ale głowy oraz kopyta koni. Są silne i odczuwają więź z ziemią: bronią swojego terytorium, prowadząc podróżników na manowce, z dala od granic ich królestw. Ich żeński odpowiednik, wiedźmy Boroka, ma głowę kobiety, ale ciało konia (czasami orle skrzydła) i, jak to bywa w przypadku wiedźm, żywi się dziećmi.

Barong kontra Rangda

barong

Mityczne kreatury archipelagu tworzyły zaawansowane społeczeństwa, królestwa oraz wojujące nacje, co odzwierciadlało zagmatwane stosunki mieszkańców wysp.

Dwie ze skonfliktowanych frakcji można było spotkać na tropikalnej wyspie Bali. Zastępy dobra pod przewodnictwem białego lwa Baronga walczyły tam z armią zła, dowodzoną przez legendarną wiedźmią królową Rangdę, w nieustannej wojnie, której stawką są ludzkie dusze. Barong miał na swych usługach łagodne duchy ochronne, również zwane Barongami, najczęściej przybierające zwierzęce formy: włochaty olbrzym Barong Landung; dzik Barong Celeng, tygrys Macan oraz Barong Naga – ogromny smok lub wąż.

Wojsko Rangdy złożone jest ze straszliwych demonów i upiorów, a jego piechurami są Leyak: odcięte latające głowy, do których ciągle są przytwierdzone trzewia. Nawiedzają one cmentarze i żywią się ciałami – mówi się, że byli to ludzie, którzy przy użyciu czarnej magii stali się demonami.

W wielkiej bitwie między Rangdą a balinezyjskim królem Airlanggą ludziom zagroziła całkowita zagłada, kiedy Rangda rzuciła zaklęcie na jego żołnierzy, zmuszając do popełnienia samobójstwa ich własnymi nożami kris. Na szczęście zjawił się wtedy Barong ze swoją armią dobrych duchów, dzięki czemu udało się zwyciężyć. Wiedźma uciekła do kryjówki w górach, żeby knuć zemstę.

Archipelag Indii Wschodnich ma znacznie obszerniejszą mitologię i bogatszy folklor, których nie sposób opisać całkowicie w tak krótkim felietonie – w końcu mieszka tam ponad 400 milionów ludzi, a kraina ma tysiące lat historii. Jednak niestety jest to już ostatni rozdział dotyczący stworzeń kryjących się w mrokach wierzeń egzotycznych ludów; dziękujemy za lekturę i mamy nadzieję, że przyjemnie spędziliście przy niej czas.

Źródło: fantasy-faction.com

Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...