Kres MMO

4 minuty czytania

Neofobia – chorobliwy lęk przed zmianami i wszelką nowością. Tym słowem można określić to, co się dzieje na rynku gier. Zwłaszcza w sektorze rozrywki masowej, mam na myśli gry MMO. Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób od razu zarzuci mnie toną materiału wyciągniętą z czeluści Internetu, jednak zweryfikujmy to, co dzieje się wśród aktualnych i nadchodzących tytułów MMO.

eve

Sędziwa trójca

Wszystko, czego byliśmy świadkami przez przynajmniej ostatnią dekadę, to objęcie władzy przez trzy potężne marki, gdzie jedna wybitna panuje i dzieli się resztkami z dwiema pozostałymi. "Everquest" (I i II), "EVE" oraz lider – "World of Warcraft" – są tytułami znanymi (ośmielę się!) przez wszystkich. Każda z nich ma przynajmniej po 10 lat na karku i wciąż żyje. Użyłem zwrotu wciąż, bo wiele projektów umarło w parę miesięcy po premierze.

world of warcraft

Oczywiście piętno czasu odcisnęło swe parszywe znamię na wszystkich trzech i, aby nie wypadać blado wśród żółtodziobów na scenie MMO, deweloperzy muszą cały czas trzymać rękę na pulsie i aktualizować ich produkty nie tylko pod względem graficznym, ale przede wszystkim mechanicznym. Tutaj świetnym przykładem jest WoW, który na przestrzeni lat przeszedł niesamowitą ilość poprawek kosmetycznych i gdyby porównać jakość tekstur w Vanilli do "Mists of Pandaria", to aż dziw bierze, że dziesięcioletni silnik potrafi cały czas zaskoczyć użytkownika gry. Biorąc pod uwagę zmiany w mechanice, to właśnie ta marka nadaje tempo cały czas, starając się być o krok przed innymi i kreując wzorzec MMORPGa idealnego. Mowa tu o rozwiązaniach tak kontrowersyjnych, jak "Dungeon Finder", który przez waniliowych graczy jest wyklinany pod niebiosa Azeroth, ale też o takich smaczkach, jak dodanie trudniejszej wersji niektórych potyczek (Ulduar), by później przerodzić się w tryb heroiczny dla całego rajdu.

Zmierzch MMO starej generacji

Zmiany zmianami, ale jak długowieczny może być konkretny tytuł? Poza oczywistą sprawą, czyli znużeniem graczy, może przyjść wypalenie się deweloperów, czego skutkiem będzie brak innowacyjnych lub po prostu nowych pomysłów. Sytuację rynku widać po takim monolicie, jakim jest Warcraft; populacja systematycznie się kurczy, mimo że nadal jest liczona w milionach, to tendencja jest wyraźna. Ludzie starają się znaleźć dla siebie nowe miejsce, odświeżyć nieco doznania, jakie może oferować rozgrywka masowa. Problem tkwi w tym, że poza tymi trzema tytułami, które równolegle żyją obok siebie, nie ma innych silnych konkurentów, zasługujących na tyle uwagi, ile poświęciło się poprzedniczce. Jesteśmy przyzwyczajeni do wysokiej jakości rozgrywki, jaką nam oferują i przesiadka nie zawsze nam się spodoba.

star wars

Większość gier MMO wychodzi niekompletnych, obfitujących w ogromną ilość błędów uniemożliwiających komfortową rozrywkę. Do tego dodajmy przeciętność produkcji do granic możliwości i rodzi nam się tytuł, z którym niezbyt wiadomo, co zrobić. Specyfika MMORPG polega na tym, że inwestując nasz czas w grę otrzymujemy wymierny zysk w postaci ekwipunku, który wzmacnia naszą wirtualną postać. Tu pojawia się problem. Dlaczego mielibyśmy inwestować nasz cenny czas w coś, co nawet nie dorasta poziomem do wcześniej wymienionych tytułów? Odpowiedź jest prosta: nie mamy powodu. Jednak producenci widzą to zupełnie inaczej. Stosując taki zabieg, jak stworzenie na siłę gry o charakterze MMO pod banderą znanej marki, ściągają na premierę pokaźne grono fanów konkretnego uniwersum. Przywołując przykład Star Warsów, można z całą pewnością stwierdzić, że ilość włożonych pieniędzy w finalny produkt nie ma znaczenia, jeśli okazuje się on być grą wtórną, różniącą się od innych MMORPGów jedynie pełnym udźwiękowieniem dialogów. Poskutkowało to zmianą systemu płatności na tak zwane Free to Play. Oczywiście nie jest to jedyna gra, która musiała zmierzyć się z tak kapryśnym zasadami tego sektora rynku.

Na nowo wydane Elder Scrolls również został wylany kubeł zimnej wody i to w pierwszym tygodniu od premiery. Fala krytyki skierowana na tytuł pozwala odnieść wrażenie, że ponownie otrzymaliśmy niekompletne dzieło. Wygląda na to, że ktoś tu nie wyciąga wniosków z poczynań poprzedników. Tylko dlaczego? Gracze nie są ślepi, są świadomi tego, jak się ich traktuje, a cały czas zapomina się, że to ich najpierw trzeba przekonać do tego, aby sięgnęli do portfela.

Doczekamy się w końcu świtu?

Mnóstwo osób z niecierpliwością wypatruje godnego przeciwnika dla WoWa. Niestety, wszystkich tych, którzy liczą na to, że król odda swój tron, muszę rozczarować. Sezon 2014/2015 przyniósł nam "Elder Scrolls Online", który jak dotąd wypada blado. Wkrótce w nasze ręce trafi "WildStar", mający zamiar wrócić ducha przeszłości, czyli rajdy 40-osobowe i cukierkową, przerysowaną grafikę znaną z Warcrafta. Jeśli wypalą pozostałe założenia drużyny deweloperskiej, to otrzymamy ponadprzeciętną grę MMO, która przyciągnie sporą rzeszę graczy. W przyszłym roku planowany jest start trzeciej odsłony "EverQuest", który jest bardzo ambitnym projektem, stworzonym na silniku "PlanetSide 2", co będzie jednocześnie zaletą i bolączką gry. W przeciwieństwie do lidera stawki, tutaj trzeba będzie posiadać już jedną z solidniejszych maszyn, żeby w pełni cieszyć oko pięknem gry. Niemniej idea niszczenia przez gracza środowiska swoimi umiejętnościami jest czymś wcześniej niespotykanym w MMORPGach. Na sam koniec pozostały dwa tytuły, co do których mam szczere obawy, czy zdążą być wydane w 2015. Jest to "Star Citizen" oraz "The Division", oba na swój sposób nowatorskie i odbiegające od siebie tematyką. "Star Citizen" polubią osoby, dla których EVE nie jest atrakcyjne ze względu na brak dynamiki. Przy okazji tej gry warto wspomnieć, że jest finansowana przez graczy, którzy włożyli w ten projekt ponad 43 miliony dolarów.

the elder scrolls online

Jestem ciekaw, co przyniosą kolejne premiery – pasmo zawodu czy może w końcu przyjemne niespodzianki, które odrdzewią panującą sytuację.

Ocena użytkowników
9.5 Średnia z 2 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...