Używki: młodzież - inicjacja.

A wiec, od niedawna mam konto na Epulsie, głównie dlatego ponieważ mnie koleżanki prosiły o to a odmówić nie mogłem . Mniejsza z tym. Na tej szmatławcowej stronie internetowej prowadzona jest gazetka. Szczerze mówiąc nigdy mnie ona nie ciekawiła, jednakże dzis na nia spojrzałem gdyż przyciągnął mnie jej tyt: Alkohol – lubiany wróg.
Przeczytałem tenże artykuł i mam po nim mieszane odczucia. A dlaczego otóż sam spożywam alkohol od pewnego czasu(14 roku życia) ale nigdy nie traktowałem go jako sposób by zaimponować kolegom, bądź dziewczynie. Uważałem go za rzecz stosunkowo normalną, jeżeli stosuje się go w umiarze i w miarę sporadycznie. A więc postanowiłem go zamieścić tutaj. Proszę oceniajcie go.

Życie codzienne: Alkohol – lubiany wróg
(2006-12-09)

Wiele już zostało powiedziane na temat szkodliwości alkoholu, zwłaszcza wśród młodzieży. Dlaczego jednak jest on tak popularny, a jego picie jest niestety najpowszechniejszą formą spędzania wolnego czasu? Zakazany owoc smakuje najlepiej?

Powiedzmy sobie szczerze: nie. Młodzi ludzie w ogóle nie traktują picia jako czegoś zakazanego, alkohol stał się podstawą ich życia towarzyskiego, spotykają się, by go pić, rozwiązywać swoje problemy i udawać, że są dorośli. Dlaczego tak się dzieje? Większość dorosłych pije od czasu do czasu np. na towarzyskich przyjęciach. Alkohol jest dla nich tylko dodatkiem, nie traktują go priorytetowo, tak jak nastolatki, które przechwalają się między sobą, ile potrafią wypić i czy „Sen sołtysa” jest lepszy niż „Agropol” Ich zachowanie, które w zamierzeniu ma pokazywać innym ich dorosłość jest tak naprawdę bardzo dziecinne. Co więcej, nie dopuszczają do siebie żadnych argumentów, nawet tak logicznych, że „skoro ktoś wymyślił, że alkohol jest przeznaczony dla osób pełnoletnich, to dlaczego miałoby być inaczej”. Odpowiadają standardowymi formułkami „jesteś miękki” albo „wszystko jest dla ludzi”.

Owszem, ale czasem wymagane jest przestrzeganie pewnych ograniczeń. Rozwijający się dopiero organizm jest bardziej podatny na działanie alkoholu, niż człowiek dorosły. Ile razy byliście świadkami wyczyniania nieziemskich wręcz głupot przez osoby pijane? Ile razy po wytrzeźwieniu osoby te żałowały swojego zachowania i zarzekały się, że nigdy już nie zajrzą do kieliszka? Wreszcie, ile razy zaglądali do niego znowu „bo przecież jest okazja” (czyt. grill u kumpla). Niestety o tym, że sprzedaż alkoholu jest zabroniona osobom poniżej 18 roku życia, właściciele sklepów dawno już zapomnieli, mimo szumnych ogłoszeń w swoich sklepach. Zresztą, zawsze można wysłać kogoś starszego po wódkę. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego że wyjątki picia alkoholu przez osoby nieletnie już dawno stały się regułą. Tutaj nie pomogą zalecenia lekarzy ani groźby rodziców (choć ci i tak zwykle nie mają pojęcia o 99% czasu spędzanego przez ich pociechy, a bywa, że nie mają nic przeciwko piciu przez nich alkoholu). Czy to znaczy, że nie kochają swoich dzieci? Że nie interesują się nimi? Nie, ale wbrew wszystkim faktom (uzależnienia, wypadki, ogólna szkodliwość dla zdrowia) i tak „wiedzą swoje”.

Młodzież oczywiście też zna te wszystkie informacje, uczestniczy w pogadankach, uczy się o alkoholu na lekcjach chemii. Jaki odnosi to skutek? „Ja mam mocną głowę, trzymam się po połóweczce” mówi mi pewien czternastolatek.

Czy da się temu zaradzić? Czy w ogóle jest możliwa zmiana światopoglądu i sposobu myślenia, niezmiennego od pokoleń, zwłaszcza w Polakach znanych powszechnie jak naród pijący? Myślę, że jest to możliwe, niestety dopiero, gdy nasza dzisiejsza młodzież podrośnie i zacznie chorować na marskość wątroby, porażenia, zaniki mięśni, ślepotę, otępienie, zapalenia układu pokarmowego, nadciśnienie, zaburzenia rytmu serca, niedokrwienie, spadek płodności, osłabienie odporności i jeszcze wiele innych chorób, być może skojarzy je z piciem we wczesnej młodości lub jego nadmiarem w dorosłym życiu i zacznie troszczyć się, by własne dzieci nie sięgały po alkohol. Może jednak zdarzyć się tak (i obym się mylił), że uznają to za normalne objawy starzenia się…

Wtedy się poddam i sam uznam się za odmieńca z powodu mojej abstynencji. Jeśli jednak ten artykuł skłoni choć jedna osobę do zastanowienia się nad swoim życiem, będę wiedział że jeszcze nie wszystko stracone.


P.S Jakikolwiek spam, choćby post będę bezlitośnie kasował, bez jakiegokolwiek uprzedzenia. To się tyczy wielu osób (tak tak nie przez przypadek zaznaczyłem to na czerwono).
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Odpowiedz
lol. xd Nie wiem kto to napisał, ale podobnego badziewia nie widziałem. W moim przypadku troche łamę podany tekst ponieważ mam o tyle dobrych rodziców, że jeżeli ich poproszę to kupią mi na weekend zgrzewke piwa i jakoś nie czuję się dorosły bo pije alkohol. Wręcz przeciwnie. Gdy teraz pomyśle, że w wieku 13 lat napiłem się piwa to mam mieszane uczucia. Z jednej strony to dobrze ponieważ teraz mi nie odwała i nie musze chować się po cmentarzach czy Bóg wie gdzie żeby się napić jak moi koledzy/koleżanki z drugiej zaś sądzę że byłem trochę za młody.

Możliwe, że starsza część forum skrytykuje mnie za to co napisałem i uzna mnie za dziecko, ale niewiele mnie to obchodzi ;o

eot.

Odpowiedz
Wiesz, ale to jest fakt, zaczynaliśmy pić tak w wieku 14 lat około, a teraz widząc to z perspektywy czasu wstydzimy sie tego jakże młodego wieku. Ale to w pewnym sensie nauczyło nas respektu dla alkoholu. Wiemy jakie są sutki bycia pijanym i wiemy jak się zachowywać. Potrafimy(przynajmniej mam taką nadzieję) ograniczać się. Jednakże z doświadczenia wiem, że niektóry maja gorsze doświadczenia jak np. wizyta w izbie wytrzeźwień, czy wpadka u rodziców, ale przynajmniej po takiej ,,przygodzie", niektórzy się opamiętają, bądź ograniczą.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Odpowiedz
Moi rodzice nigdy nie pili alkoholu, poza wspomnianym np. winem na przyjęciach rodzinnych. Dlatego mam dobre wychowanie, wiem jakie skutki niesie ze sobą picie alkoholu (te fizyczne jak i skutki dla otoczenia). Nie przepadałem za piwem, pierwsze wypiłem sobie w wieku szesnastu lat i sobie darowałem. Wolę wino Teraz jak mam dziewiętnaście, to piwo sobie piję tylko w pubach z kolegami, jak się spotykamy, by powspominać czasy liceum. Wódki nie piję, bo nie bawi mnie picie czegoś, co nigdy nie smakuje, trzeba najlepiej popijać i służy praktycznie po to, by się szybko nawalić.
Znam przypadki ciągle pijących rodziców. Ich dzieci mają zniszczone życie. Potem same zaczynają pić (przypadek z mojego podwórka, gdzie gość pije tak od 12, 13 roku życia), szpanować itp.
No i denerwuje mnie, że praktycznie nie ma imprez, na których alkohol nie byłby ważny, rozkręcałby imprezę (nie zawsze oczywiście).
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Ashgan, niby mówisz, że tekst jest badziewny, a z drugiej strony go popierasz. Gdzie w tym logika?

A swoją drogą to jak zwykle odkrycie Ameryki i do tego pomieszane z populizmem. Nasze słynne narodowe pijactwo blednie w porównaniu np. z pijactem Irlandczyków ( tak twierdzi przynajmniej Dany po pobycie w GB) czy Rosjan (tu w ogole nie ma co porównywać).

Czemu młodzi piją? Bo kumple piją i nie wypada nie pić, bo zostaną wykluczeni z grupy, bo chcą zaszpanować, bo chcą sobie dodać animuszu itd. itd. I dlatego, że nie mają co robić. Tani jabol, dwa piwa, gram zioła i już jest impreza. Bo co można innego z kumplami porobić? Zwłaszcza w mneijszych miastach i na prowincji?
Odpowiedz
Ekh, widzisz, zacząłem spożywać alkohol (eh jak to brzmi) nie dla szpanu, nie dlatego bo chciałem utopić jakiekolwiek smutki, czy po to aby pozostać w jakiejś grupie. Nie zrobiłem tego, bo na wsi nie ma nic do roboty (co jest totalna nieprawda), bo z kolegami grałem w piłkę, chodziliśmy nad jezioro latem, a zimą na sanki (nawet teraz lubię sobie pójść na górkę i pozjeżdżać ). Moi rodzice nie są alkoholikami, bądź innymi ,,patolami", pija alkohol jedynie na jakiś zabawach. A jednak to zrobiłem i robie do tej pory, jednak znam umiar. Wiem kiedy skończyć. Nie pije dla zabawy np. przy kompie, robie to wtedy kiedy spotykam się z przyjaciółmi. Ale wierzcie mi bądź nie, ale jak ktoś mówi że dziś nie pije bo coś tam, to się nie śmiejemy z niego, nie wykluczamy go. W swoim towarzystwie (zarówno wiejskim jak i już miastowym) mam kilku abstynentów. I naprawdę nie wywieramy na nich żadnej presji w kwestii picia.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Odpowiedz
Jeżeli się nie pije alkoholu dla szpanu, zabawy lub przyjemności, to po co pić? Niszczyć sobie organizm, super sprawa...

Cytat

Ale wierzcie mi bądź nie, ale jak ktoś mówi że dziś nie pije bo coś tam, to się nie śmiejemy z niego, nie wykluczamy go. W swoim towarzystwie (zarówno wiejskim jak i już miastowym) mam kilku abstynentów. I naprawdę nie wywieramy na nich żadnej presji w kwestii picia.

Może tak być. Tylko że takie zachowanie jak wasze wcale nie jest za częste. Często się żartuje z osoby nie pijącej, gdy wszyscy naokoło piją, jej ranga w grupie spada. Po co zapraszać kogoś na imprezę, "skoro on nie pije?". I tak dalej. Chociaż najczęściej jest tak w grupie "prymitywnych" osób.
A co do Irlandczyków, to piją podobnie jak my, tylko że w innych sytuacjach i inny sposób. Przepijanie wypłaty, siedzenie całymi grupami w pubach po kilka godzin. Poznasz Irlandczyka po tym, że jest czerwony, wesoły jak hobbit i mówi "Nosz na" zamiast "Not now" I jeszcze ciekawe spostrzeżenie co do młodzieży. U nas jak przejdziesz się po mieście, podwórkach to widzisz albo grupki pijące, albo zwykłe inne np. grające w piłkę nożną. Pod monopolowymi stoją dresy i lumpy. W Irlandii widzi się tylko jedną grupę - stojących dziesięć młodych osób pod sklepem (wiek licealny) i robiących rzecz bardzo ciekawą - NIC. Nie widuje się żadnych grup bawiących się w coś, chyba siedzą po domach przed komputerami. Jedyną grupę kopiącą sobie piłkę widziałem przed ich szkoło-więzieniem z betonowymi murami, niskimi basztami, drutem kolczastym i kamerami co 10m.
Przynajmniej w tym jesteśmy lepsi...
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz

Użytkownik Dany dnia Dec 13 2006, 01:58 PM napisał

Jeżeli się nie pije alkoholu dla szpanu, zabawy lub przyjemności, to po co pić? Niszczyć sobie organizm, super sprawa...

[post="51471"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]



To właśnie dla przyjemności go pije
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Odpowiedz
Wygląda to mniej więcej tak: Teraz jest druga liceum... Po szkole w piątek zgadujemy sie w kilka osób aby sie spotkać u kogoś w domu. Tak od około dwudziestej pierwszej siedzimy i ględzimy do trzeciej czasem czwartej nad ranem o tym co było w gim co sie dzieje teraz i takie tam. Zapraszamy też swoje dziewczyny i ogólnie miło jest. Podczas takiego spotkania (raz na tydzień albo dwa średnio) schodzi na głowę po dwa... góra trzy piwa pite dla relaksu. Sam piwo bardzo lubię i podczas takich spotkań pijam te trzy. Ogólnie rzecz biorąc to jakoś w swoim środowisku spotykam sie raczej z wyśmianiem kogoś gdy ten schleje sie jak bąk i cieszę się z tego. Za dwa miechy będę mieć to moje wymarzone prawko i wiem tez ze będę dzięki niemu zarabiał na życie. Nie pozwolę sobie na to żeby je stracić przez jednego browara czy dwa kielichy (wódy zresztą nie cierpię). Właściwie podobnie myśli większość moich znajomych ale są też przypadki które można określić takim zdaniem: "wypiłem trzy czteropaki i dwa buchy z bąka takie pociągnąłem ze nic nie pamiętam... było zajebiście!!"-moim zdaniem przykre...
Odpowiedz
Znowu wychodzi na jaw elitarność ludzi naszego forum (podobnie jak przy średnich w skzołach ). Normalnie same aniołki Trezba chyba paru dresów przysposobić do internetu, by się nam dyskusja mogła rozwinąć.
Odpowiedz
Dla mnie każda forma picia alkoholu jest głupia i śmieszą mnie ludzi, którzy jeszcze próbują się bronić argumentami w stylu, że "od czasu do czasu wręcz zdrowo piwko walnąć". Usprawiedliwianie bezsensowne, gdyż jest o ile w piwie jakieś tam substancje cenne są, jest wiele innych rzeczy, w których jest ich więcej... To raz. Tak samo do smaku. Są rzeczy lepsze.
Ale do rzeczy. Sam nie piję [lat 17 mam]. Nigdy i nic. Nawet śmiesznych szampanów. Z zasady. I zamiaru pić nie mam i po bliskiej osiemnastce i w ogóle. Prawdą jest, że taka abstynencja nie służy życiu towarzyskiemu. Zanim poszedłem do liceum, kiedy zaczęły się imprezy nigdzie właściwie nie było sensu iść, gdyż wiadoma, rzecz, że o bibę chodziło tylko i wyłącznie... W liceum przynajmniej więcej ludzi na poziomie. Nie powiedzą nic na temat nie picia, ale rzecz jasna kiedy ich śmieszą już źdźbła trawy czy kolor sufitu, sytuacja jest raczej niefajna. Poza tym osoba nie pijąca bywa często ignorowana. A upijanie się do nieprzytomności, bełtanie całe... taaa... szampańska zabawa...
Krótko mówiąć, podchwycając hasło antypapierosowe, "Walczcie z prawną narkomanią".
Z biologicznego pktu widzenia, tak na koniec dodam, chodziło jedynie o znajdowanie dojrzałych owoców, czyli tych które zaczynały już fermentować [tak, tak, takie gnijące najczęściej]. Smacznego.
Odpowiedz

Cytat

Znowu wychodzi na jaw elitarność ludzi naszego forum (podobnie jak przy średnich w szkołach  ). Normalnie same aniołki

A co, nie jest tak?
Problem w tym, że na forum raczej wypowiadają się ludzie "na poziomie" a dresy, jeżeli wogóle siedzą w internecie, chodzą po stronach porno (nie znając eMule'a), czytają stronę Legii, ściągają dzwonki, gadają przez gy-gy itp. Poza tym po co niszczyć sobie zdrowie siedząc przy komputerze, skoro można iść do klubów, wyrywać laski dające komu popadnie i pić wódę dla zdrowia?
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz

Użytkownik Gothi dnia Dec 13 2006, 06:55 PM napisał

Dla mnie każda forma picia alkoholu jest głupia i śmieszą mnie ludzi, którzy jeszcze próbują się bronić argumentami w stylu, że "od czasu do czasu wręcz zdrowo piwko walnąć". Usprawiedliwianie bezsensowne, gdyż jest o ile w piwie jakieś tam substancje cenne są, jest wiele innych rzeczy, w których jest ich więcej... To raz. Tak samo do smaku. Są rzeczy lepsze.
Ale do rzeczy. Sam nie piję [lat 17 mam]. Nigdy i nic. Nawet śmiesznych szampanów. Z zasady. I zamiaru pić nie mam i po bliskiej osiemnastce i w ogóle. Prawdą jest, że taka abstynencja nie służy życiu towarzyskiemu. Zanim poszedłem do liceum, kiedy zaczęły się imprezy nigdzie właściwie nie było sensu iść, gdyż wiadoma, rzecz, że o bibę chodziło tylko i wyłącznie... W liceum przynajmniej więcej ludzi na poziomie. Nie powiedzą nic na temat nie picia, ale rzecz jasna kiedy ich śmieszą już źdźbła trawy czy kolor sufitu, sytuacja jest raczej niefajna. Poza tym osoba nie pijąca bywa często ignorowana. A upijanie się do nieprzytomności, bełtanie całe... taaa... szampańska zabawa...
Krótko mówiąć, podchwycając hasło antypapierosowe, "Walczcie z prawną narkomanią".
Z biologicznego pktu widzenia, tak na koniec dodam, chodziło jedynie o znajdowanie dojrzałych owoców, czyli tych które zaczynały już fermentować [tak, tak, takie gnijące najczęściej]. Smacznego.

[post="51495"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]




Za cały tekst respect dla ciebie. Uważam, że życie z takimi poglądami musi być ciężkie gdyż w dzisiejszych czasach ciężko znaleźć niepijącą cała grupkę ludzi. Dlatego raz jeszcze respect.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Odpowiedz
Co ciekawe jak ktoś mówi takie rzeczy jak Gothi to zaraz pytają dwa pytania (zazwyczaj):

a) bierzesz jakieś leki, że nie możesz pić?
b) składałeś jakieś śluby kościelne?



Odzwierciedla to dobrze pustkę umysłową co poniektórych osób.
Odpowiedz

Cytat

Uważam, że życie z takimi poglądami musi być ciężkie gdyż w dzisiejszych czasach ciężko znaleźć niepijącą cała grupkę ludzi.


Pffff.... Jak to ciężko ? Masz pod nosem tyle osób

Przesadzasz Olo ja też nie pije oraz nie pale, i jakoś nie miałem problemów ze znalezieniem podobnych do mnie ludzi. Nie wiem skąd to wziąłeś ten pogląd. Powiem, że wręcz herezje prawisz
Odpowiedz
Wierz mi, że tą tezę bym sam nie wysnuł. Po prostu doszedłem do tego wniosku, po ludziach, których spotkałem przez swoje 16 lat życia ale to zależy w jakim środowisku żyjesz i co lubisz
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Odpowiedz
Woland z "Mistrza i Małgorzaty" stwierdził, że mężczyzna, który nie pije, nie pali i nie lubi hazardu może być co najmniej niebezpieczny... Prawił to jednak z myślą o dorosłych ludziach, a nie o nastoletnich fąflach zachlewających się z czystej ciekawości (sorry folks... ). Prawie wszystko jest dla ludzi (w granicach rozsądku oczywiście), ale trzeba znać umiar i ograniczenia własnego organizmu (wyżej nerek nie podskoczysz, heeej...). Przynajmniej w dzisiejszych czasach można nabyć za stosunkowo niewielkie pieniądze trunki dobrej jakości i smaku. Kiedyś nie piło się w Polsce piwa, ponieważ dostępne smakowało, jakby umył w nim giczoły pierwszy sekretarz, tow. Gierek . Osobiście rozpocząłem alkoholizację dopiero po ukończeniu szkółki średniej (a to były zamierzchłe czasy...). Pojawiły się wówczas na rynku w Polsce piwa marki EB i było to jedyne piwko, które można było bez ryzyka wypić i obudzić się (lekko sponiewieranym) następnego dnia. Za gorzałę zabrałem się dopiero na studiach i do dnia dzisiejszego spożywam jedynie z okazji nadzwyczajnej okazji (nie do lustra). Z mych młodzieńczych czasów pamiętam jedynie, że uchliwanie się bez pamięci nie było zbyt trendy, a osoba spływająca pod stół nie cieszyła się poważaniem. Trzeba było wiedzieć, co uchodzi i tyle. Upijać się było można, ale z humorem i dystansem, jakiekolwiek chamstwo było karane ostatecznym ostracyzmem i tyle. Najwyżej poległych na polu chwały wynosiło się w ustronne miejsce ze śpiewem na ustach ("Janek Wiśniewski padł!"). Wesoło było...
He is worried about what may happen when he passes on. So am I, but it is something I shall not dwell upon. I shall love him because he is deserving of my love, not because he saved me, not because he is human, not because he is a Hero of Neverwinter. No, I love him for the man he is.

lady Aribeth de Tylmarande




Odpowiedz
Hmmm a ja piłem zaraz tak od 14 ale raz na pół roku szklankę piwa. Dopiero w liceum 2-3 klasie zacząłem pic częściej. Obecnie są studia, i co? Pije nadal raz na jakiś czas piwo z znajomymi w barze gadający przy okazji do zamknięcia klubu ok 3-4 rano, i tyle. Do tej pory nie udało mi się upić, tylko dlatego ze pije dla przyjemności, co prawda normalnej wódki nie pije bo jest okropna ale lubię porządny bimber, który pędzą ludzie w rodzinnych stronach. Za to ludzie od nas (infa z fizą) są chyba zaraz po chemikach jeśli o picie chodzi zwłaszcza si z akademików. Lecz mimo to to chyba normalne w tej grupie nikogo nie dyskredytuje niepicie.
Odpowiedz

Użytkownik Ekhtelion dnia Dec 13 2006, 04:58 PM napisał

Znowu wychodzi na jaw elitarność ludzi naszego forum (podobnie jak przy średnich w szkołach ). Normalnie same aniołki Trzeba chyba paru dresów przysposobić do internetu, by się nam dyskusja mogła rozwinąć.

[post="51492"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]




Powiem ze ja znowu taki święty nie jestem... Zdarza i mi się uwalić jak jak pęk siana na żniwa ale są to sytuacje które można policzyć na dziesięciu palcach w skali roku. Po prostu nie lubię być nawalony w trzy dupy... o kacu nie wspomnę. Wolę sto i jeden raz więcej taką cotygodniową pogadankę
Odpowiedz

Użytkownik Ekhtelion dnia Dec 13 2006, 08:15 PM napisał

Co ciekawe jak ktoś mówi takie rzeczy jak Gothi to zaraz pytają dwa pytania (zazwyczaj):

a) bierzesz jakieś leki, że nie możesz pić?
b) składałeś jakieś śluby kościelne?



Odzwierciedla to dobrze pustkę umysłową co poniektórych osób.

[post="51503"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]



Nie ;p
Czysta ideologia ;p


Cytat

Pffff.... Jak to ciężko ? Masz pod nosem tyle osób smile.gif

Przesadzasz Olo ja też nie pije oraz nie pale, i jakoś nie miałem problemów ze znalezieniem podobnych do mnie ludzi. Nie wiem skąd to wziąłeś ten pogląd. Powiem, że wręcz herezje prawisz wink.gif


To masz cholernego farta. Generalnie takich ludzi owszem, wcale nie ma tak mało, ale zazwyczaj stronią one także od towarzystwa... nie wiem, bodaj ze strachu [tak mnie się to wydaje]. Alkohol jest jakimś symbolem, który ma zjednoczyć towarzystwo, jest traktowany niemalże jako relikwia, która zapewnia powodzenie zabawy... Tylko, że z autopsji wiem, że zabawy są zazwyczaj fajne do momentu, kiedy ludzie się nawalą... Tzn. oni może i wciąż się bawią, ale z pktu widzenia osoby trzeciej, to zwykły debilizm... Ale większość ustanawia normę.

Cytat

mężczyzna, który nie pije, nie pali i nie lubi hazardu może być co najmniej niebezpieczny...


Bójta się więc ;p
Odpowiedz
← Karczma

Używki: młodzież - inicjacja. - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...