[Divinity: Orginal Sin 2] Wrażenia.

Po kilku godzinach gry stwierdzam z żalem, że na poziomie "taktyk" ta gra jest niegrywalna. Przeciwnicy mają po prostu kosmiczne ilości pancerza i osłony magicznej, a moje postacie zadają śmieszne obrażenia. Jedynkę przeszedłem na tym poziomie trudności i z perspektywy czasu uważam ją za dość łatwą, ale tutaj to jest jakieś nieporozumienie... Granat zapalający zadaje 9 obrażeń, laska maga 14 obrażeń, czar ognistych sztyletów to jakieś 15 obrażeń i to są obrażenia maksymalne. Tymczasem wrogowie mają po 70, 90 punktów osłony magicznej, a pancerza nawet po 100 i więcej. W dodatku im dalej tym gorzej. Po wielu próbach pokonałem Mistrza Ogarów i jego obstawę w lochu fortu Joy, tylko po to aby na następnym poziomie twierdzy spotkać jeszcze bardziej napakowanych przeciwników. Przy użyciu teleportacji zrzuciłem na dwóch przeciwników wybuchową beczkę, myślicie, że coś to daje? Bzdura, ledwo zarysowałem im osłonę magiczną, a oni praktycznie nic sobie nie robiąc z szalejących płomieni robią mi z drużyny jesień średniowiecza.
Gra naprawdę wciąga i jak na razie wydaje się być o wiele bardziej poważna niż część pierwsza i to zarówno pod względem fabuły jak i grafiki, która choć podobna do tej z poprzedniej odsłony to nie jest tak kreskówkowa. Na razie jednak chyba odpuszczę sobie tą grę, ewentualnie zastanowię się czy nie zacząć od nowa...tym razem na "klasyku".
Odpowiedz
A jak z tworzeniem przedmiotów i interakcjeze światem naszych postaci?
Odpowiedz
Jeśli chodzi o tworzenie przedmiotów to jest to ułatwione w porównaniu do jedynki, wystarczy znać przepis i mieć odpowiednie składniki. Nie ma związanych z tym umiejętności. Przepisy zdobywamy zaś czytając książki lub eksperymentując.
Z kolei interakcja ze światem wygląda podobnie jak w D:OS1, niemal wszystko da się przesunąć lub zniszczyć (w granicach rozsądku). Z nowości doszło tylko wspinanie się na drabiny lub bluszcze porastające ściany. Dziwnie trochę wyglądają dialogi: wszystkie nasze wypowiedzi są pisane w drugiej osobie, np. "wzrusz ramionami i powiedz mu, że się myli", albo "powiedz mu jak się nazywasz", "zachowaj milczenie" itp. itd.

A tak z innej beczki to po zmianie formacji udało mi się w końcu pokonać przeciwników i uciec z fortu Joy. Pomału zaczynam się uczyć o co chodzi i idzie mi nieco lepiej. Irytujące jest to, że wrogowie mają często po dwie odporności pancerz fizyczny (który zredukować mogą tylko obrażenia fizyczne), oraz pancerz magiczny (który zredukować mogą tylko obrażenia magiczne). A irytujące jest to dlatego, że wojownicy mogą zadawać tylko obrażenia fizyczne, a magowie tylko magiczne (cios laską maga też jest liczony jako obrażenia magiczne). Prowadzi to do sytuacji w której jeśli naszemu przeciwnikowi został tylko 1 punkt życia, a nasi wojownicy polegli, to nasi magowie będą bezradni wobec tego przeciwnika dopóki nie pozbawią go osłony magicznej, ...albo nie wezmą do ręki głupiego noża, żeby go wykończyć.
Odpowiedz
Wiesz z dialogami to może z tłumaczenia wynikać.
Może zmienia trochę ten system w przyszłych patcha. Czyli gra zyskała na trudności w potyczkach przez te zmiany a jak z jakimiś zagadkami czy jakimiś rebusami.
Odpowiedz
Jakiego tłumaczenia ? Gram w oryginalną angielską wersję, póki co nie ma spolszczenia. I to nie są pojedyncze przypadki, ale wszystkie wypowiedzi głównej postaci wyglądają w ten sposób. Oczywiście nasi rozmówcy odpowiadają nam już w normalny sposób. Przy okazji znalazłem buga. Najpierw pogadałem z NPC-em swoją postacią, a później zagadnąłem go postacią towarzysza i drugi raz miałem ten sam dialog...
Daleko w grze na razie nie zaszedłem i póki co jakiś szczególnych zagadek nie stwierdziłem. Jest zadanie związane z rękawicami teleportującymi, po którym możemy się bawić i teleportować członków drużyny w mniej dostępne miejsca. Jest też inne w którym musimy odszukać złodzieja owoców, ale tu wystarczy pogadać z odpowiednimi osobami.

Ps. Wypowiedzi głównej postaci nie są dubbingowane.
Odpowiedz
Fabuła jest dużo lepsza od tej kuriozalnej fabuły z 1?
Odpowiedz
No spoko. A ja dorzucę z pytaniem jak się gra umarłam? Ponoć najlepsza rasa.
Odpowiedz

Cytat

Fabuła jest dużo lepsza od tej kuriozalnej fabuły z 1?


Na razie wydaje się bardziej poważna i nie tak epicka jak z pierwszej części. Czyli raczej na plus. Nie wdając się za bardzo w szczegóły mamy tu stronnictwo, które lubi więzić i torturować niewinnych ludzi, mamy walczących z nim rebeliantów, a do tego tu i udzie możemy natknąć się na rządne krwi stwory Pustki. Oczywiście to wciąż jest dzieło Larian, więc jest trochę humoru, ale nie aż tyle jak w jedynce.

Cytat

jak się gra umarłam? Ponoć najlepsza rasa.


Osobiście gram człowiekiem, ale mam nieumarłego towarzysza. Ze zdolności specjalnych potrafi udawać martwego, dzięki czemu przeciwnicy tracą nim zainteresowanie. Mikstury i zaklęcia lecznicze zadają mu obrażenia i trzeba go leczyć trucizną. Ma też maskę dzięki której może zmienić się w przedstawiciela dowolnej rasy i uzyskać chwilowo ich zdolności specjalne.
Odpowiedz
Udawanie martwego. Najlepszy skil świata no nie. A jak jego interakcje z otoczeniem?
Odpowiedz
Musisz cały czas chodzić w hełmie, albo w masce inaczej zaraz zostaniesz rozpoznany, a to kończy się walką.
Odpowiedz
I wtedy udajesz trupa. bardzo fajny pomysł aż mam ochotę zagrać, choć zapewne nie ma tak wysokim poziomie trudności jak ty.
Odpowiedz
Eh, ja też chyba zacznę od nowa na "klasyku". "Taktyk" jest stanowczo za trudny jak na pierwszy raz. Niemal każda walka jest wymagająca. Przeciwnicy spamują zdolnościami specjalnymi na potęgę, w razie potrzeby zmieniają pozycję i wykorzystują otoczenie.

Ps. A propo towarzyszy fajne jest, że nie mają z góry ustalonych klas i możemy sami podczas rekrutacji zdecydować czy chcemy w drużynie wojownika, maga, czy złodzieja.
Odpowiedz
Nie możesz przełączyć poziom trudności podczas gry?
Odpowiedz
Po wybraniu poziomu trudności "taktyk", nie da się go zmienić.

EDIT:

Fabuła przez moment zrobiła się nieco zbyt fantastyczna, ale po chwili wróciła do swego poważnego tonu.

SPOILER
Dwukrotnie trafiamy na krótko do Hal Echa (krainy umarłych Rivellonu) i spotykamy naszego boga, który oznajmia nam, że jesteśmy jego wybrańcem. Celem naszej postaci staje się osiągnięcie boskości, aby ni mniej ni więcej uratować świat i Siedmiorga bogów przed Pustką.


Jeśli tak to się potoczy dalej to nieco się rozczaruje, ale nie będę jeszcze wyrokował w tej sprawie, bo jeszcze daleko do końca i gra może mnie jeszcze pozytywnie zaskoczyć w tym aspekcie.
Odpowiedz
Po długiej przerwie wróciłem do grania w DOS2. O ile cała gra jest po prostu znakomita, to jednak nie ustrzegła się kilku błędów związanych z zadaniami, a niektóre można wykonać tylko posiadając umiejętność rozmawiania ze zwierzętami, a w niektórych przypadkach wymagane jest odpowiednie zaklęcie. Trzeba się też uważnie rozglądać, zdarzyło mi się długo męczyć z wykonaniem jednego questa, bo będąc w związanym z nim lokacji, przeoczyłem kartkę z wiadomością leżącą na stole...
A jak tam Wasze wrażenia? Może ktoś już grał i ukończył tą grę ?
Odpowiedz
Pfff...ten gość to ja...
Odpowiedz
Co do samej gry to mam trochę mieszane uczucia. Jestem wielkim fanem DOS1 i byłem strasznie napalony na drugą część. Niby faktycznie mamy to samo co wcześniej plus mnóstwo nowego contentu. Fabuła naprawdę jest dobra, a postacie dość ciekawe i w miarę wszystko trzyma się kupy. Pomimo, że dobrze się bawiłem przy tej produkcji, to muszę powiedzieć, że jednak pierwsza część sprawiła mi więcej frajdy. Tak, mamy te wszystkie tryby pvp, mistrza gry, nowe grywalne rasy i więcej skilli/czarów, poważniejszy ton i to wszystko co niby gracze chcieli. Wszystko super, ale pierwsza gra pomimo tej absurdalnej historyjki i luźnego tonu sama w sobie była lepiej zrobiona. W gry się jednak gra a nie ogląda. W pierwszej części, ten cały system walki był po prostu prawie że idealny. Ile tam frajdy dawało to taktyczne myślenie i kombinowanie. Przeciwników jest więcej, a są tak samo potężni jak nasza drużyna, więc trzeba było pozycjonować, wykorzystywać rodzaje powierzchni i korzystać z dobrodziejstw beczek. Łączenie żywiołów i tworzenie comb by zadawać najmocniejsze obrażenia i zyskiwać crowd control. W DOS2 system walki przeszedł niezłą modyfikację, a ja jestem tego zdania, że co jest dobre i działa nie powinno być ruszane. Ten cały pomysł z armorem fizycznym i magicznym może i nadaję się do PVP, ale w trybie single po prostu psuje całą zabawę. Dopóki nie zbijemy danego typu armora, to o crowd control możemy zapomnieć, a wykorzystanie otoczenia staje się bezsensowne. Póki postać ma magiczną zbroję, to żadnej podpalenie, zatrucie nie mają miejsca. Granie łączonym składem też mija się z celem. Chcesz zrobić stereotypową klasyczną drużynę w stylu: tank/rouge mag i coś tam jeszcze? Zapomnij, bo uniwersalna drużyna tak naprawdę jest gorsza niż taka nastawiona na jeden typ obrażeń. Co z tego że różni przeciwnicy mają różne wartości dla zbroi magicznej i fizycznej, skoro i tak łatwiej zbić przykładowo tą większą fizyczną jeśli nasz cały team wali tylko fizyczne obrażenia. Ras niby jest więcej, ale też to tak średnio zbalansowane. Umiejętności rasowe nie są specjalnie jakoś fajne, bonusy które mają na zmusić do zagrania danym buildem/klasą są takie, że undead i human są słabe i wybór mam tylko taki: lizard - build nawalający czarami ofensywnymi, dwarf dla postaci walczącej w zwarciu i elf rouge.

Tactician mode, to jakiś żart. Wszystko dostaje tylko więcej hp,armora i zadaje więcej dmg. Na początku pierwszego aktu jest ciężko, bo mamy mało skilli i słaby sprzęt, ale tak od 4 lvl to wsumie gra się prawie, że jak na classicu

Zacząłem bardzo negatywnie, ale tak naprawdę, to wciąż dobra gra. Fabuła wciąga i mało jest takich sytuacji, że jakaś postać pojawi się z dupy i tak naprawdę nie ma w tym żadnej logiki. Cała intryga jest przemyślana i odkrywanie powoli historii daje dużo satysfakcji. Orgin story naszych towarzyszy są naprawdę fajne i można przejąć się kompanami. Na szczęście pomimo tego, że czasami się odzywają nie są tak wkurzający jak npc z Baldurów czy Pillarsów... heh najchętniej w tamtych grach powybijałbym tych wszystkich narzekających i gadających bez sensu towarzyszy. Plusem też jest to, że można przyłączyć kogoś do drużyny ze względu na jego historie a nie to jaką rolę będzie pełnić w naszym teamie ponieważ możemy każdemu z nich przypisać odpowiednią klasę a w drugim akcie modyfikować ich do woli.

Solidna gierka, ale poprzedniczka ma bardziej dopracowaną walkę oraz więcej zagadek i brak znaczników do questów.
Odpowiedz
Mi z kolei bardziej podoba się część druga, właśnie przez tą większą powagę.

Cytat

Przeciwników jest więcej, a są tak samo potężni jak nasza drużyna, więc trzeba było pozycjonować, wykorzystywać rodzaje powierzchni i korzystać z dobrodziejstw beczek. Łączenie żywiołów i tworzenie comb by zadawać najmocniejsze obrażenia i zyskiwać crowd control.


Tu jest tak samo...Zgodzę się tylko, że wprowadzenie pancerza fizycznego i magicznego nie było zbyt dobrym pomysłem, ale na klasyku jest to jeszcze jakoś dobrze zbalansowane. To na taktyku wrogowie dostają kosmiczne bonusy znikąd i to jest przegięcie. Moja drużyna wojownik, złodziej i dwóch magów nie mogła sobie tam poradzić, ale już na pierwszym z wymienionych poziomów trudności radzi sobie znakomicie. Po wielu godzinach spędzonych w grze zaczynam myśleć, że chyba najlepiej poradziłby sobie postacie mieszane np. mag bitewny, zadający dwojakie obrażenia w zależności od potrzeb, choć z drugiej strony postać uniwersalna zawsze będzie słabsza od specjalistów, albo łucznicy korzystający z różnych rodzajów specjalnych strzał.

Cytat

Ras niby jest więcej, ale też to tak średnio zbalansowane. Umiejętności rasowe nie są specjalnie jakoś fajne, bonusy które mają na zmusić do zagrania danym buildem/klasą są takie, że undead i human są słabe i wybór mam tylko taki: lizard - build nawalający czarami ofensywnymi, dwarf dla postaci walczącej w zwarciu i elf rouge.


Cóż, osobiście gram człowiekiem magiem, ale nigdy nie patrzyłem na to pod względem powerbulidu.

Cytat

Na szczęście pomimo tego, że czasami się odzywają nie są tak wkurzający jak npc z Baldurów czy Pillarsów... heh najchętniej w tamtych grach powybijałbym tych wszystkich narzekających i gadających bez sensu towarzyszy




Cytat

brak znaczników do questów


Tak w kwestii wyjaśnienia dla tych co nie grali. To nie tak, że gra prowadzi nas za rączkę, bo z reguły pokazuje tylko ogólne miejsce gdzie mamy się udać, ewentualnie zaznacza nam lokalizacje ważnej postaci.
Odpowiedz
Poważny ton w dwójce naprawdę robi robotę. Ta cała fabuła naprawdę jest niezłe i to całe dążenie do zostania nowym avatarem bogów pomimo swoje sztampowości nie jest złe.

Co do mieszanego typu dmg to nie ma to żadnego sensu niestety. Ogólnie wszyscy się zgadzają, że najmocniejszy jest team składający się z postaci, które walą fizyczny dmg. Sam typ summonera jest przegięty w uj. Mam 2 summonerów w drużynie i to oni wygrywają wszystkie walki. Już sobie wyobrażam drużynę składającą się z 4 takich typków. Incarnety i totemy ułatwiają wygrać każdą potyczkę. Totemy są kruche i na tacticianie giną od jednego ciosu, ale wystarczy je sensownie rozmieszczać a wróg je olewa. Walą na dystans, możemy mieć takie 3 na każdą postać i zadawać każdy tym obrażeń na żądanie. Z incarnetami jest podobnie. Incarnety za to są jednak wytrzymalesze i mają dodatkowe zdolności, no i jeszcze każdy ma taunta i oportunity. Jeszcze mam dwa skille które zwiększają dany typ armora dla przywołańców i dają im atak na dystans jak i fizyczne CC. Elficki summoner z finezją i wspomaganie się łukiem/kuszą to chyba najmocniejszy build.

Co do towarzyszy, to w Baldurze nie wkurzało was to wieczne gadanie drużyny? Minsc cały czas pieprzył o tej dobroci i walce, palladyn gadał o dobroci do porzygu, a inne złe postacie o czynieniu zła do porzygu. Aerii za to wiecznie robiła za emo. W tej grrze nie było żadnego normalnego npc.
Odpowiedz

Cytat

Co do towarzyszy, to w Baldurze nie wkurzało was to wieczne gadanie drużyny?


Lubię kiedy towarzysze mają swoje własne osobowości i odzywają się podczas rozgrywki. Moim zdaniem granie w BG bez takich wstawek dużo traci. Choć przyznaje, że zachowanie niektórych postaci może irytować.

Cytat

Co do mieszanego typu dmg to nie ma to żadnego sensu niestety.


Jak powiedziałem, drużyna mieszana radzi sobie na klasyku. Na taktyku było ciężko, ale odpuściłem dopiero podczas walki z Radeką, po kilkunastu próbach miałem dość. Myślę, że po opanowaniu mechaniki gry i odpowiednim doborze umiejętności i klasy postaci ( łucznik ! ) da się przejść w ten sposób grę. Drużyna złożona z fighterów jest potężna, ale dość nudna w prowadzeniu. No i podobny, a może nawet lepszy efekt osiągniemy mając czterech magów. Z przywoływania nie korzystam, choć przyznaje, że wydaje się być bardzo przydatne.

EDIT:
I tak w końcu po wielu tygodniach grania dzisiaj ukończyłem DOS2. Gra jest po prostu fantastyczna i kusi mnie, aby zacząć całą przygodę od nowa, ale to może dopiero za jakiś czas. Gra nie jest pozbawiona wad, ma trochę błędów, brakuje też polskiego języka, ale gorąco polecam każdemu. Samo zakończenie strasznie gorzkie w moim odczuciu...Podobnie jak w Tronie Bhaala odrzuciłem boską moc i... to nie skończyło się dobrze.
Odpowiedz
← Inne cRPGi

[Divinity: Orginal Sin 2] Wrażenia. - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...