[BGII] Tron Bhaala - zakończenie

Użytkownik Hawkwood dnia Feb 2 2006, 11:43 PM napisał

Ciekawe jest to, że w BG2 możemy romansować tylko z elfkami i półelfką. Ludzkie kobiety są tu wyraźnie upośledzone...

[post="40197"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]



Rzeczywiście!!!! Dopiero teraz uświadomiłeś mi, że ludzkie kobiety w BG są dyskriminowane. No, ale w końcu elfki podobno mają nie naganną urode, figure i są dobre w łóżku więc może dlatego . Tak w ogóle to romanse zrobili bardzo ciekawe (zwłaszcza z Aerie). Myśle, że jest możliwość kontynuacji przygody tym samym bohaterem gdyby powstała BGIII. Załóżmy, że nasz bohater siedzi sobie w domku z Aerie i swoimi dziećmi i nagle dostaje proroczego snu, że musi wrócić do zwariowanego życia łowcy przygód ponieważ ostatni żyjący kapłan Bhaala chce zabić Cyrica i wywołać totalny chaos, a potem okazuje się, że ten kapłan chce przekonać naszego syna Quyele (czy jak go tam nazwali), aby ten objął tron pana mordu i zabił swojego potężnego ojca (czyli naszego bohatera). Więc musimy zabić kapłana i przekonać w jakiś sposób, aby nasz syn się opamiętał. Hehe niezłe, ale niestety chyba nie wykonalne ;p
Odpowiedz

Użytkownik Os@ dnia Feb 3 2006, 11:58 AM napisał

elfki podobno mają nie naganną urode, figure i są dobre w łóżku



Hmmm... a skąd takie informacje, hę? Oczywiście chodzi mi o ostatnią część Twej wypowiedzi... :027:
Przedstawiona historyjka nie jest możliwa niestety do zrealizowania. Osobiście bardzo mi się podoba, ale zakłada ona, że:

1. w zakończeniu odrzuciliśmy boskość,
2. romansowaliśmy z Aerie i skonsumowaliśmy związek

A co z tymi, którzy zdecydowali się na objęcie tronu Bhaala? Albo z tymi, którzy związali się z Vicky, albo Jaheirą?

Tjaaa... ale interesujące byłoby skonfrontowanie dotychczasowego życia Syna Bhaala z prozą życia rodzinnego: żona, syn i córka na głowie (tak było w zakończeniu BG2+Aerie), ciekawe gdzie mieszkaliby, czym zajmowałby się były bohater Wybrzeży Mieczy? Czyżby rano pobudka, szybkie śniadanko i do pracy, żona machająca na pożegnanie w drzwiach, szybki obiad na mieście, a wieczorem zabawianie dzieciaków i lulu pa?
He is worried about what may happen when he passes on. So am I, but it is something I shall not dwell upon. I shall love him because he is deserving of my love, not because he saved me, not because he is human, not because he is a Hero of Neverwinter. No, I love him for the man he is.

lady Aribeth de Tylmarande




Odpowiedz

Użytkownik Hawkwood dnia Feb 3 2006, 01:26 PM napisał

Hmmm... a skąd takie informacje, hę? Oczywiście chodzi mi o ostatnią część Twej wypowiedzi... :027:
Przedstawiona historyjka nie jest możliwa niestety do zrealizowania. Osobiście bardzo mi się podoba, ale zakłada ona, że:

1. w zakończeniu odrzuciliśmy boskość,
2. romansowaliśmy z Aerie i skonsumowaliśmy związek 

A co z tymi, którzy zdecydowali się na objęcie tronu Bhaala? Albo z tymi, którzy związali się z Vicky, albo Jaheirą?

[post="40214"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]



Jeśli chodzi o informacje cię interesujące to czytałem kiedyś książke (nie pamiętam nazwy) w której było opisywane, że elfki to boginie w tym względzie :mrgreen:

1. Na początku gry wybieralibyśmy czy zakończyliśmy z boskością czy nie (jeśli tak to wtedy w jakiś sposób kapłan z naszym synem znowu robią z nas śmiertelnika i ściągają na ziemie, a jeśli nie to tak jak opisałem w poprzednim poście)
2. W zasadzie było by wszystko takie same tylko, że nasz syn inaczej by się nazywał no i naszą żoną była by albo Jaheira albo Viconia, ale historia była by taka sama ;>

Więc jakoś dało by się to wszystko zrobić, ale trochę by mieli pracy twórcy gry, bo by musieli zrobić trzy gry w jednej (choć w zasadzie to tylko imiona i teksty trochę inne więc aż tyle pracy by nie mieli) No ale to tylko gdybanie ;|
Odpowiedz
Ja niestety troszeczkę się zawiodłem zakończeniem. Przez większość gry starałem się, by być z Jaheirą jak najbliżej. Może udałoby się zrobić romans. Jednak jak skończyłem grę i odrzuciłem boskość, to nic pomiędzy nimi nie zaszło. Wszyscy się porozchodzili i romansu nie było. Szkoda. Może jednak coś źle robiłem podczas gry lub za mało się starałem. Poza tym robiłem wszystko, by być dobrym, a w miarę pod koniec gry byłem neutralny zły. Nie wiem z jakiego powodu. Wszyscy mnie szanowali i lubili w drużynie. Ehh...
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Os@ - ty weź chłopie sobie przypomnij tytuł i autora tej książki, hehe... ;p Chętnie poczytam w wolnym czasie (mlask!)...

Proponowany przez Ciebie system ciągłości fabuły przypomina ten z KotORa2. Tam przez serię pytań można było ustalić płeć Revan/Revana, odcień Mocy i zakończenie jedynki. Miało to sens...

Przypomniało mi się z elfkami - jeśli chodzi o łóżkowe zapasy, to na pewno z perfekcji w tym sporcie są znane drowki. Wolna miłość (z dominacją kobiet oczywiście), nieograniczona inwencja, hedonizm i promiskuityzm to część kultury mrocznych elfów. I jeszcze jedno: ciekawe, że w wielu filmach i książkach przewija się motyw związku (skonsumowanego, lub nie) między ludzkim mężczyzną i elfką.
Tolkien - Aragorn/Arwen, Tuor/Idril,
NWN - Bohater Neverwinter/Ari, fajans z SoU/Nathyrra,
BG2 - Syn Bhaala/Aerie/Vicky/Jaheira,
Eragon - Arya/Eragon,
Record of Lodoss War - Parn/Deedlit, Ashram/Pirotess,
E. Cunningham - Fyodor/Liriel Baenre.

Więcej nie przychodzi mi do głowy, ale na pewno jakby poszukać dobrze... Czyżby dla twórców gier/książek/filmów właśnie elfka stanowiłaby wzorzec kobiety idealnej?

Dany - romans z Jaheirą jest najmniej satysfakcjonujący i najeżony bugami. Praktycznie bez patcha lub Ease-of-Use nie ma szans na prawidłowy koniec. Ale jeśli już przebrnęłeś wszystko, to i tak historia końcowa jest najmarniejsza ze wszystkich. Możesz ją znaleźć na stronie zresztą...
He is worried about what may happen when he passes on. So am I, but it is something I shall not dwell upon. I shall love him because he is deserving of my love, not because he saved me, not because he is human, not because he is a Hero of Neverwinter. No, I love him for the man he is.

lady Aribeth de Tylmarande




Odpowiedz
Sorka, ale nie mogę sobie za Chiny przypomnieć co to była za książka. Po prostu tak przyjęło się w świecie fantasy (książkowym, filmowym i komputerowym), że elfki uważane są za boginie piękna, nocnej zabawy :twist: i macierzyństwa ;p. Echhhh po prostu idealne kobiety.....
Odpowiedz
Ja ci dam nocne zabawy... Aarrgghh... Żeś rozbudził po prostu niezdrową ciekawość... jako ekspert od elfek chciałbym zapoznać się z wyczerpującymi informacjami dotyczącymi wszelkich przejawów życia wyżej wymienionych. Ktoś ma namiary?
He is worried about what may happen when he passes on. So am I, but it is something I shall not dwell upon. I shall love him because he is deserving of my love, not because he saved me, not because he is human, not because he is a Hero of Neverwinter. No, I love him for the man he is.

lady Aribeth de Tylmarande




Odpowiedz

Użytkownik Ekhtelion dnia Feb 5 2006, 09:47 AM napisał

Macierzyństwa? O których my elfach mówimy?

[post="40291"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]



Oczywiście nie o Drowach ;p ale np. Aerie w BG albo Arwen w WP wydawały się bardzo przejmować swoimi nie narodzonymi dziećmi . Jeśli chodzi o namiary to w wolnym czasie poszukam dla ciebie Hawkwood
Odpowiedz

Użytkownik Os@ dnia Feb 5 2006, 10:42 AM napisał

Aerie w BG albo Arwen w WP wydawały się bardzo przejmować swoimi nie narodzonymi dziećmi .


Rzeczywiście. Z tego co kojarzę, nawet Hanali Celanil poświęcała szczególną troskę kwestii macierzyństwa. I raczej jest to zrozumiałe w przypadku elfów, gdzie dzieci rodzą się znacznie rzadziej, niż u ludzi. Ech... i taka ciekawostka - opis narodzin dziecka Aerie i Syna Bhaala. Niestety mam tylko angielską wersję...


Aerie: “Please...my love. *groan* I must...I must stop for the night. I...I think it’s time! The baby is coming!”
Hawkwood: “Now? You’re going to have your baby now?”
Jan: “So...you finally got little Aerie pregnant. About time, if I do say so myself. You two were going at it like a pair of hormonally imbalanced bunnies. I was beginning to wonder if Hawkwood’s bow was out of arrows, if you get my drift. It’s like the time my cousin Hedgehog.…”
Keldorn: “You...you are with child, Aerie? But...but you are not married! Unless we sanctify your union"""" with Hawkwood this child will be a bast.…”
Hawkwood: “Don’t even go there, Keldorn!”
Edwin: “Well, it would seem the leader of our little group has impregnated the impressionable circus child. (And here I thought she was merely getting chubby without the ring master’s whip to keep her in shape.)”
Viconia: “So the wingless one is pregnant? I thought she was merely becoming fat.”
Mazzy: “This is so exciting! Here, let me help. I have a little experience with child birth...though not much.”
Jaheira: “Ah, this time comes sooner than I expected.… I have little experience with the gestation period of the Avariel. Do not give me that look, Hawkwood. Did you really think we were so blind we would not see Aerie’s swollen belly beneath her robes? Fortunately I have prepared some herbs to ease her pain during this coming ordeal.”
Aerie: “Augh...it hurts! Oh, my love...come quickly. Take my hand, please!”
Hawkwood: “Don’t worry, Aerie. I’m right here. Just...uh...just breathe!”
Aerie: “I...oh! the pain! *gasp* *pant* I...I can do this, Hawkwood...as long as you’re with me.”

One birth later.

Aerie: “It’s a boy! Oh, what a beautiful son we have - look at him wiggle his toes!”
Jan: “You did well, Aerie. He’s a fine, healthy looking baby! Reminds me of the advice me own father gave me about raising kids. Jan, he said, whatever you do.… HEY! The little tyke just smiled at me!”
Korgan: “Huh - I thought ye flyin’ elves hatched yer young from eggs! Ach - ‘tis too bad...I fancied an omelet this morning!”
Imoen: “Oh...he’s so precious. Hey, since Hawkwood and I are brother and sister, I guess this makes me an aunt!”
Aerie: “I...I have a name chosen already, Hawkwood. If you don’t mind. I want to call him Quayle.”
Hawkwood: “I would be proud to have my son named after your Uncle, Aerie.”
Aerie: “Hello, Quayle...can you say ‘mommy’? Oh, he is so cute. He looks just like you, Hawkwood. He looks just like a little human. Why don’t you hold him for a bit? You won’t break him.”
Valygar: “Hawkwood, you must be very proud. I was against having children of my own, given my family’s cursed bloodline...but if you’re willing to give it a try, maybe I should reconsider.”
Haer’Dalis: “Ah, Hawkwood...had you not kept young Aerie’s condition secret, I would have composed a sonnet to celebrate this great occasion!”
Minsc: “Congratulations, Hawkwood. Soon this tiny one will be planting his wee feet into the backside of evil, just like his daddy! We should give him a tiny sword to wave at the villains as we battle! Oh...Boo says that may not be such a good idea.”
Aerie: “He’s certainly a handsome lad, isn’t he? Just like his daddy. Can you say ‘daddy’ little Quayle? Can you say ‘mommy’? Oh, he looks hungry. You better give him back to me for a bit.”
Hawkwood: “Here he is...mommy. How are you feeling after all this?”
Aerie: “I’ll be fine, Hawkwood. I’ll just patch myself up with a few healing spells and I’ll be ready to go. Help strap little Quayle onto my back, and we can set off again and make the world a better place for our son.”


Smakowite, prawda?
He is worried about what may happen when he passes on. So am I, but it is something I shall not dwell upon. I shall love him because he is deserving of my love, not because he saved me, not because he is human, not because he is a Hero of Neverwinter. No, I love him for the man he is.

lady Aribeth de Tylmarande




Odpowiedz
No pewnie, że smakowite :!

A tak w ogóle to przechodzę teraz Tron Bhaala i się nad czymś zastanawiam. Otóż dlaczego Baltazar przystąpił do piątki? Przecież był w zasadzie dobrą postacią. Wiadomo że chciał zabić wszystkie dzieci Bhaala (ze sobą włącznie ;]), aby uchronić ludzi przed przekleństwami pomiotu Bhaala, ale nie chce mi się wierzyć, że był takim wredniakiem, aby wywoływać wojne która pochłonęła tyle istnień! Z jednej strony chciał chronić przed Dziećmi Bhaala wszystkich, a z drugiej strony wywołał wojne, która tych "wszystkich" zaczełą pochłaniać. Bardzo dziwna postać.... Aha i dlaczego jak odkrył podstęp Mellisany nie zjednoczył sił z naszą postacią, aby ją powstrzymać? Przecież gdyby razem ją pokonali to wtedy Baltazar mógłby popełnić samobójstwo i powierzyć nam Tron Bhaala i w ten sposób zakończyć wojne. Choć z drugiej strony Mellisana była jego opiekunką z dzieciństwa i może dażył ją synowską miłością. Sam nie wiem ;/ Tak czy inaczej Mellisana nieźle wszystkich wykiwała, ale kto pod Synem Bhaala dołki kopie sam w nie wpada
Odpowiedz
Pomyłka. Chodziło Ci chyba o "Jak można grać bez Viconii". Prawda?
I'elamshin d'lil Ilythiiri zhah ulu har'luth jal...


Odpowiedz
← Baldur's Gate

Tron Bhaala - zakończenie - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...