Sesja Dany'ego

- A może jednak dojdziemy do porozumienia czy iść dalej za poleceniami naszego dwulicowego znajomego, czy zarżniemy go na miejscu? - zachrypiał Makankos, na moment zakrztusiwszy się po osuszeniu szklanki z miejscowym mózgotrzepem. - Jak widzę każdy z nas poznał "mistrza Harlana" osobiście i każdy wie o nim coś z goła przeciwnego, a więc razem nie wiemy nic. Nie wiem jak wy, ale ja nie zamierzam już nigdy więcej dać się wmanewrować w gierki sithów i im podobnych. To, że siedzę i piję przy jednym stole z trójką porąbanych jedi jest już wystarczająco koszmarne... - stwierdził, przesuwając dłonią po czole wzdłuż głowy, którą pokręcił z niedowierzaniem.
- Wolałbyś być na pokładzie królowej kłócić się z HK? Z nami zmierzysz swoje umiejętności, jeśli ci na tym zależy. Choć podejrzewam, że gdzieś tam w głębi chcesz pomóc trójce szalonych jedi. Pewnie twój honor działa. W innym czasie byłbyś świetnym jedi. - Niklo uśmiechną się do jaszczurowatego towarzysza. - Co do Harlna, to tak. Ja zamierzam mu przeszkodzić, czy powstrzymać go przed dokonaniem czegoś złego, ale najpierw musimy wiedzieć gdzie jest i co planuje. Jedyny trop jaki widzę, to dredziarz.
Odpowiedz
- W porządku, zgadzam się, że dredziarz, ale teraz niewiele możemy zrobić. Z całą armia sithów siedzącą nad nam głową niezbyt wygodnie się działa. - patrzę po innych.
- Harlanowi ufać nie możemy, ale nie musimy go szukać, sam się z nami skontaktuje. A na ile go znam, to tak będzie.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Uradziwszy co zrobić ze swoim zaopatrzeniem oraz wydając jednomyślny wyrok w sprawie tutejszych napojów wyskokowych, zebraliście się bez dalszego mitrężenia i wyszliście z powrotem w suchy, duszny, kleisty żar tatooińskiej ulicy. Wpływając w nurt standardowych gwarów, harmidru, okrzyków i kłótni, dźwięków z dziesiątek nieznanych narzeczy i języków, mutowanych niezliczoną ilością indywidualnych slangów, poczuliście się bardziej anonimowi niż w godzinach szczytu głównych arterii powietrznych na Coruscant. Nie dając się rozdzielić napływającemu tłumowi szybko przedostaliście się w pobliże straganów z zaopatrzeniem - bronią, żywnością, amunicją, pancerzami, ubraniami, elementami wyposażenia statków i masą innych, bardziej lub mniej pokrewnych towarów, prezentujących sobą różny stopień jakości i użyteczności (lub generalnego ich braku). Tym co pomimo wszystko nie umknęło waszej uwadze była większa niż zazwyczaj ilość Szturmowców w najbliższej okolicy - rozpływających się w upale na rogach alejek, kryjących się w cieniu przed skwarem lub wzrokiem, lustrujących tłum leniwymi ruchami głowy, dwuosobowych patroli toczących beznadziejny bój z żywą, płynącą w przeciwstawnych kierunkach masą. Mimo wszystko zdawało się, że nikt nie robi sobie nic wielkiego z ich obecności. Może więc i wy nie powinniście?
Odpowiedz
Więcej szturmowców? Czy piesek preriowy zwraca uwagę, gdy pojawi się więcej mrówek? Musi częściej otrzepywać futerko.
Nie robiąc sobie wiele z patroli, zaczynam przeglądać targ. Nie wiem, na ile pozwalają mi fundusze, ale chciałabym kupić broń, ubranie dobre dla najemnika, z napierśnikiem, zapas wody i jedzenia.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Doszliście do kolejnej alei targowej i rozeszliście się po straganach, każdy za swoimi potrzebami, choć tak, by pomimo tłoku w miarę możliwości mieć pozostałych w zasięgu wzroku. Tymczasem na straganach panował radosny chaos. Sąsiadowały ze sobą stoiska pełne blasterów i broni palnej najróżniejszych kształtów i konstrukcji, stragany gnące się od ciężaru zgromadzonej na niej żywności, miejscowych specjałów o niewymawialnych dla ciebie nazwach i przeznaczeniach równie tajemniczych, co małokalibrowe samoróby sprzedawane na poprzednim stoisku. Czułaś wyraźnie ostry zapach przypraw, suszonego mięsa i niemal gotujących się w skwarze owoco-warzyw, o przedziwnym, średnio zachęcającym wyglądzie. Nieco dalej dostrzegłaś Makankosa, który spacerując bez wyraźnego celu obdarzył wyjątkowo pogardliwym spojrzeniem spalonego słońcem Mandalorianina, który zachwalał na głos swoje pancerze. Niklo, idąc w przeciwnym niż ty kierunku, skierował się w stronę Kel Dora sprzedającego rozmaite maski, gogle, osłony na twarz, kaski, hełmy i tym podobny asortyment. Tymczasem dwa stragany dalej dostrzegłaś dwóch szturmowców, którzy usiłowali dogadać się z kalmariańskim sprzedawcą ubrań, pokazując mu coś na podręcznym holowyświetlaczu.

[Dodano po 17 dniach]

[Dany, Dany...?]
Odpowiedz
← Sesja SW 3

Sesja Dany'ego - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...