Koniec ze ściganiem nielegalnych Rivów


Marcin Iwiński opublikował list, w którym zapewnia, że CD Projekt zaprzestaje ścigania osób, które nielegalnie pobrały Wiedźmina 2. Tym samym kolejną porażką zakończyła się wzmożona akcja wymierzona w tych, którzy gry nie zdobyli w sklepie.

witcher 2, wiedźmin 2

Jak pewnie pamiętacie, plany polskiego twórcy gry były niezwykle buńczuczne. Pieniądze wydane na adwokatów i specjalistów, którzy mieli namierzyć piratów. Ale skończyło się tak jak zawsze. Iwiński napisał, że na decyzję o zaprzestaniu ściganiu osób, które nielegalnie pobrały grę, miał wpływ społeczności, a raczej, jak sam to określił Iwiński, "wątpliwościami wspólnoty fanów". To właśnie oni "wiele razy mówili nam, że tego typu zabiegi mogłyby niesłusznie oskarżyć osoby, które nigdy nie złamały naszego prawa autorskiego, i wyrażaliście przy tym swoje poważne obawy wobec naszych działań”.

Trudno także nie odnieść się do dalszej części wypowiedzi prezesa CDP, w którym pisze: "wiele osób poczuło się tak, jakby nasze działania nie odwzajemniały zaufania pokładanego przez nich w CD Projekt RED”. Iwiński dodaje jednak, że chociaż zaprzestano ścigania piratów, to firma wciąż jest przeciwna samemu piractwu. Apele dotyczące tego, by mówić swoim znajomym, którzy mają w ręku piracką płytę, by kupili oryginał, należy traktować bardziej w kategorii elementu propagandowego.

Trudno nie podsumować tego jedynymi słowami, które w tym momencie się cisną na usta – a nie mówiliśmy?

Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
Swoje osiągnęli. Postraszyli złodziei i jestem przekonany, że przynajmniej kilkuset z nich pięć razy się zastanowi zanim ściągnie kolejną grę z torrentów. Zawsze jakiś sukces.
Odpowiedz
Ściąganie nielegalne gier to brak szacunku do ich twórców, a co za tym idzie także do samej gry. Twórcy gier też muszą z czegoś żyć, a po za tym bez wątpienia coś im się należy za ich prace, zwłaszcza jeśli robią gry tak dobre jak ,,Wiedźmin''
Odpowiedz

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Tokar dnia piątek, 13 stycznia 2012, 00:56 napisał

Swoje osiągnęli. Postraszyli złodziei i jestem przekonany, że przynajmniej kilkuset z nich pięć razy się zastanowi zanim ściągnie kolejną grę z torrentów. Zawsze jakiś sukces.

A według mnie nawet takiego sukcesu nie osiągnęli. Każdy kto ściągał gry, będzie to robił nadal, bez zastanowienia. Takich straszeń było wiele, więc piraci przestali na nie patrzeć już dawno.
Odpowiedz

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Tokar dnia piątek, 13 stycznia 2012, 00:56 napisał

Swoje osiągnęli. Postraszyli złodziei i jestem przekonany, że przynajmniej kilkuset z nich pięć razy się zastanowi zanim ściągnie kolejną grę z torrentów. Zawsze jakiś sukces.


Może ośmioletnich piratów tak...





Odpowiedz
Cóż, w sytuacji z Wiedźminem mogę się pochwalić czystym sumieniem, bo nie ściągałem
Odpowiedz
Mówcie co chcecie. Nie zapominajcie, że są dwie grupy piratów. Jedni to złodzieje (handlujące pirackich kopii), darmozjady (nie chcą zapłacić). A drugie grupa to pechowi którzy nie mogą posiadać wystarczające oszczędności (np. wskutek powódź) lub pracy, a robią to dla radości i podziw ich dzieło a nie chciwości.
Odpowiedz

Cytat

Może ośmioletnich piratów tak...


Generalnie kradną ludzie, którzy nie zaznali ciężkiej pracy (nie znają jej wartości) i nie potrafią wygospodarować własnych oszczędności, czyli na oko tak w przedziale 7-15 lat. Więc w sumie zgadzałoby się

Cytat

A drugie grupa to pechowi którzy nie mogą posiadać wystarczające oszczędności (np. wskutek powódź) lub pracy, a robią to dla radości i podziw ich dzieło a nie chciwości.




Idąc tym tokiem rozumowania, to chyba pójdę do Bentleya i wezmę jedno z tych ich pięknych autek za darmo. Nie dla chciwości, zwyczajnie pragnę ciszyć się życiem i gloryfikować ich kunszt, a cóż - nie stać mnie, aby zapłacić pełną cenę. Ech... paranoja.
Odpowiedz

Cytat

A drugie grupa to pechowi którzy nie mogą posiadać wystarczające oszczędności (np. wskutek powódź) lub pracy, a robią to dla radości i podziw ich dzieło a nie chciwości.


To straszne, że jest tylu ludzi na świecie, którzy tak uważają


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
Tak, tak śmiejcie się z powodzian - Boga w sercu nie macie?! xD A CD po prostu przegiął tzn. ogłoszenie tej całej walki z piractwem, to nic innego jak rzucenie rękawicy - wręcz proszenie się o to, by gra pojawiła się w sieci z prędkością światła. Mnie osobiście denerwują komentarze jakie tutaj czasami padają - biedny polski wydawca, wydał wielkie dzieło a ktoś je kradnie, a przecież to polskie i wielkie! Aż się śmiać chce, osobiście mam ochotę wejść do empiku i ukraść grę z półki by dać odpór tym bzdurą. Kolejny wydawca, wydał produkt o zawyżonej cenie z pirackimi egzemplarzami wliczonymi w straty, a ludzie się litują jak nad dziewczynką z zapałkami - litości!
Odpowiedz

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Tokar dnia sobota, 14 stycznia 2012, 12:14 napisał

Idąc tym tokiem rozumowania, to chyba pójdę do Bentleya i wezmę jedno z tych ich pięknych autek za darmo.

Niestety ale jest pewna subtelna różnica między kradzieżą a piractwem.
Jak ja na przykład ukradnę czyjś portfel w którym jest 100 zł, to ja zyskuję 100 zł a ofiara traci 100 zł.
Jak ściągam grę z internetu wartą 100zł, to zyskuję grę wartą 100zł, a twórca...? Traci tą grę? Znika mu z portfela 100zł?
Można piratom zabronić ściągać (skutecznie), ale to nie oznacza, że teraz te wszystkie tysiące ludzi pójdzie do sklepu i kupi tą grę. Bo nie pójdzie i nie kupi (przynajmniej spora większość).

Nie zrozumcie mnie źle. Nie zachęcam tutaj nikogo, żeby nie kupował gier tylko ściągał.
Po prostu porównanie piractwa do kradzieży jest bardzo kiepskie moim zdaniem.
Zdarzyło mi się w życiu piracić gry (jak chyba każdemu). Zdarzyło mi się również kupować oryginały. Zdarzyło mi się również najpierw piracić, a potem kupić oryginał.

Argument, że ludzie piracą, bo ich nie stać wcale nie jest taki głupi. Ja to widzę po sobie i znajomych mi ludziach.
Jak udało mi się znaleźć fajną pracę i zarobić trochę grosza to nagle okazało się, że liczba pudełek na mojej szafce od czasu stała się funkcją wykładniczą. Jeden mój znajomy jakieś 5 lat temu(czasy gimnazjum) co chwile mi się chwalił, jaką to on super grę niedawno ściągnął. Dziś, kiedy ma już stałą pracę, co chwile mi się chwali jaką to on niedawno super grę kupił.

Co do wiedźmaka, to ja pożyczyłem oryginał od kolegi. Czy w ten sposób też okradam biednych twórców gier?
Odpowiedz
@Holden Tu raczej nie chodzi o to, czy grę wydał Polak, Rusek lub Kazach. Chodzi o sam czyn, który jest maksymalnie poniżej pasa. Mnie osobiście krew zalewa i bierze na pusty śmiech, gdy widzę komentarze, które starają ubrać kradzież czyjejś pracy w moralne szaty lub zwisa im ten problem (bo sami sobie szkodzimy takim zachowaniem - tylko woda na młyn takich Originów czy innych SecuRomów). Tym bardziej, że właśnie cenowo była ona bardzo przystępna.

@Withord Nie powiedziałbym - i tutaj, i tutaj korzystasz z owoców ich ciężkiej pracy, za które powinieneś zapłacić. Twórca traci potencjalny zysk, podobnie jest jakbyś ukradł samochód prosto z fabryki. Jasne, że wszyscy nie rzuciliby się do sklepów, takiej arkadii żaden trzeźwo myślący człowiek nie kreśli. Jednakowoż, primo - nawet jakby 1/3 z tej grupy zakupiłaby legalny egzemplarz, to już byłby jakiś sukces i przełożyłoby się to na zyski. Secundo - twórcy spaliby spokojniej. Osobiście strasznie irytowałaby mnie sprawa, gdyby jakiś cwaniaczek rozdawał milionom ludzi za darmo moją grę/książkę, która kosztowała mnie wiele godzin mozolnej i niewdzięcznej roboty.

Argument faktycznie nie jest głupi. Jest idiotyczny. Co to - towar pierwszej potrzeby, woda i jedzenie, że żyć bez nich nie można?
Odpowiedz
Chyba nie do końca rozumiecie. A co z gracze którzy interesują nie tylko gry RPG ale również książki czy filmy albo gry innej gatunki (strategia itd.). Co roku jest zbyt WIELU zapowiadające tytułów, że niektórzy zainteresowani nie da kupić tyle naraz. Taki jest urok życie. Nie można kupić wszystkiego w sposób normalny. A co z bezrobotni? Bezrobocie to często spotykane problemy w Europie. Ja jestem również doceniam trud pracy autorów i kupiłem wiele interesujące tytułów w sklepu. Ale tak są inne wartościowe tytułów, które nie stać mi na to. Taki jest już urok życie.
Nie porównajcie kradzież do piractwo. Piractwo oznacza nielegalne kopiowanie bez zgody autorów, a kradzież oznacza zabieranie cudzych rzeczy ofiar. Prawa autorski istnieje po to by chronić ich pracy i interes autorów przed oszuści i "pasożyty" (nieuczciwe handlarze). I niewdzięczni "bogacze" również.
Odpowiedz

Cytat

Chyba nie do końca rozumiecie. A co z gracze którzy interesują nie tylko gry RPG ale również książki czy filmy albo gry innej gatunki (strategia itd.). Co roku jest zbyt WIELU zapowiadające tytułów, że niektórzy zainteresowani nie da kupić tyle naraz. Taki jest urok życie. Nie można kupić wszystkiego w sposób normalny. A co z bezrobotni? Bezrobocie to często spotykane problemy w Europie. Ja jestem również doceniam trud pracy autorów i kupiłem wiele interesujące tytułów w sklepu. Ale tak są inne wartościowe tytułów, które nie stać mi na to. Taki jest już urok życie.


Sorry, mógłbym wiedzieć, ile masz lat?


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
@Medivh
Gdyby Cię pytał o twój wieku, to czy odpowiesz na te pytanie? I mam pytanie, czy co napisałem w komentarzu według Ciebie jest głupie i dziecinne?
Odpowiedz
Hm ja również się nie zgadzam z określeniem piractwa jako kradzież, trzeba pamiętać że kradzieżą nazwali to wydawcy, by chronić swoje interesy. Prawda jest taka, że internet podobnie jak w przypadku muzyki (napstera) tak i w przypadku gier pokazał wydawcą (wielkim firmą zarabiającym miliony jak nie miliardy, nie jakimś biednym twórcą Tokar) że ich interesy nie są już dłużej bezpieczne, że wolni ludzie tego świata, mogą śmiać się im w oczy i ich monopolistyczną praktyką. Ta wojenka, doprowadziła do sytuacji, w której świetle prawa nie możesz nawet legalnie skopiować płyty z grą na własny użytek, pomału nawet nie możesz zainstalować gry na większej ilości komputerów itd., a wszystko tylko po to by bronić zysków tych wielkich. Mamy więc do czynienia z opresyjnym prawem i wielkimi grupami interesów które żyją z wyzysku, a zwykłych ludzi nazywamy złodziejami - ciekawy punkt widzenia, z którym wybacz się nie zgadzam.

Gry to oczywiście nie jedzenie, jednak człowiek odczuwa taką samą potrzebę dostępu do dóbr pierwszej potrzeby jak i dóbr kultury. Niezrozumiałe ceny gier, powodują że ogromną grupę ludzi w imię zysku (a raczej wyzysku) się po prostu wyklucza. A na czym polega ta niezrozumiała cena gier? Ta sama gra w Polsce potrafi kosztować 250zł a w UK 20 funtów - ostatnio porównywałem sobie ceny niektórych produkcji na PS3. Przecież to jest ten sam towar! A można iść dalej - ile % ceny gry to koszty jej produkcji? Takich danych nie mam, jestem jednak przekonany że pierwsze 100 tysięcy sprzedanych egzemplarzy pokrywa je z nawiązką, potem jest to czysty zysk.

I tak na koniec, osoby które napisały że twórcy gier też muszą coś jeść, powinny udać się na najbliższy most z workiem kamieni na szyi. Twórcy gier to nie autorzy książek, którzy jak nie napiszą to nie zarobią. To soczyście opłacani programiści, graficy, designerzy itd. dostający pensje co miesiąc, które ze średnią krajową mają mało wspólnego. Więc wszystkim którzy piszą o biednych twórcach, radzę się poważnie nad sobą zastanowić.

Uważam więc, że nazywanie osób ściągających gry z internetu złodziejami ma tyle samo wspólnego z rzeczywistością, co nazywanie producentów gier biednymi twórcami którzy muszą coś jeść.
Odpowiedz
@SirXan Tutaj przyznam Tobie rację, faktycznie czegoś nie rozumiem. Nie można mieć wszystkiego. Ba, sam chciałbym zagrać we wszystkie gry, stworzyć z jednego pokoju prywatną bibliotekę, z drugiego mini-kino, a z trzeciego bar. Problem w tym, że mnie na to nie stać i muszę podjąć wybór, co począć ze swoim malutkim budżetem na przyjemności. Czy opłaca mi się kupić "Kingdoms of Amalur", a może poczekać na "Mass Effect 3"? Pójść do kina z przyjaciółmi, zamiast tego książkę lub iść na dobre piwko. Kapitalizm pełną gębą. Życie nie jest sprawiedliwe, za to wypełnione wyborami i ograniczeniami. Jak pisałem wcześniej, to nie jest towar pierwszej potrzeby - absolutnie można żyć bez gier, tym bardziej, że to drogie hobby. Poza tym mało jest serii z klasykami i promocji? Czy koniecznie trzeba zagrać w dany tytuł w dniu premiery, bo inaczej ktoś wpadnie w depresje i się potnie? Czy koniecznie trzeba zagrać we wszystkie gry na rynku?

Jak dla mnie to jedno i to samo. I w takim wypadku coś gwizdnąłeś, i w takim. Zabrałeś cudzą pracę i nawet za nią nie zapłaciłeś złamanego grosza.
Odpowiedz

Cytat

Zabrałeś cudzą pracę i nawet za nią nie zapłaciłeś złamanego grosza.


Świadomie złamałeś prawo, w imię wyższych wartości i obywatelskiego sprzeciwu, przeciwko złemu prawu i niegodnym praktyką wielkich korporacji, lobbujących w kręgach władzy.
Odpowiedz

Cytat

Hm ja również się nie zgadzam z określeniem piractwa jako kradzież, trzeba pamiętać że kradzieżą nazwali to wydawcy, by chronić swoje interesy. Prawda jest taka, że internet podobnie jak w przypadku muzyki (napstera) tak i w przypadku gier pokazał wydawcą (wielkim firmą zarabiającym miliony jak nie miliardy, nie jakimś biednym twórcą Tokar) że ich interesy nie są już dłużej bezpieczne, że wolni ludzie tego świata, mogą śmiać się im w oczy i ich monopolistyczną praktyką. Ta wojenka, doprowadziła do sytuacji, w której świetle prawa nie możesz nawet legalnie skopiować płyty z grą na własny użytek, pomału nawet nie możesz zainstalować gry na większej ilości komputerów itd., a wszystko tylko po to by bronić zysków tych wielkich. Mamy więc do czynienia z opresyjnym prawem i wielkimi grupami interesów które żyją z wyzysku, a zwykłych ludzi nazywamy złodziejami - ciekawy punkt widzenia, z którym wybacz się nie zgadzam.


Ach... jak to pięknie zabrzmiało! Prawdziwy Robin Hoodowie, którzy walczą ze złymi korporacjami. Szlachetni ideowcy, którzy ściągają z sieci gry tylko dlatego, że nienawidzą komercji i konsumpcjonizmu. Anonimowi bohaterowie XXI wieku przeciwstawiający się Matrixowi - jedyni obrońcy praw maluczkich. Wzruszyłem się Holden, serio. Urzekł mnie ten akapit

Mam lepszy pomysł. Chcesz dopiec korporacji? Zacznij wymagać i nie kupuj ich produktów, zamiast ściągać je z sieci. Stawiam czerwońce przeciw orzechom, że panowie w garniturkach szybko zmieliliby taktykę i zaczęli błagać graczy o sugestie Natomiast piractwo jest niedźwiedzią przysługą mój miły, bo dzięki niemu wydawcy mają niezbity argument (inna sprawa, ze mający gówno wspólnego z rzeczywistością) do przekraczania ciągłej granicy - windowania cen, wrzucania nieprzyjaznych zabezpieczeń, braku polonizacji na konsole czy omijania platformy PC. Kto tutaj komu pomaga?

Przepraszam, mamy wolny rynek czy nie? Kto broni kupić Tobie o połowę tańsza grę w UK czy poszperać po sklepach za promocją? O danych się nie wypowiadam, bo wchodzimy w "gdybactwo", a to nigdy nie prowadzi do dobrej dyskusji.

Jasne, sami bogacze z tych programistów - tylko myślą jak biednych graczy uciskać Rozumiem, że jesteś zadowolony ze swojej pensji, nigdy nie będziesz pragnął podwyżki i nie oczekujesz premii za odwalenie kapitalnej roboty oraz branie nadgodzin? Szczerze podziwiam, serio. Pomijam już fakt, że kiepska sprzedaż = zamknięcie studia lub brak zielonego światła dla przyszłych projektów. No, ale kto by się tam tym przejmował - niech cierpią Rokefelery!

Holden, mam nadzieje, że ironizujesz
Odpowiedz

Cytat

Gdyby Cię pytał o twój wieku, to czy odpowiesz na te pytanie?


Mój wiek jest ogólnie dostępny poprzez zajrzenie do mojego profilu Z twojej wypowiedzi wynika, że mogę sobie kupić wypasioną furę, ale mam tak szerokie zainteresowania, iż mam chrapkę jeszcze na bardzo drogi rower i balon. Ale nie stać mnie na wszystko, więc to, czego nie kupię, ukradnę. A co z bezrobotnymi? Skoro stać go na komputer, który udźwignie najnowsze gry, spokojnie może także i je kupić.


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
← Nowości

Koniec ze ściganiem nielegalnych Rivów - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...