[Deus Ex] Bunt Ludzkości - pierwsze wrażenia

Dobre oceny w prasie, dobra sprzedaż tak na świecie, jak i w Polsce, ale proste pytanie - warto?

Jakie są wasze pierwsze wrażenia? Przymierzam się do zakupu, chociaż ta cena skłania do czekania na reedycję.
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
Gra jest bardzo dobra, ale nie polecam jej komuś to grywa tylko w gry takie jak COD. Do ME też nie ma podobieństwa. Jak dla mnie to jest skradanka, w której po cichu się zabija wrogów, Fabuła jest świetna z nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Rozwój postaci też jest na dobrym poziomie, gdyż każdy implant jest potrzebny, a wszystko zależy od podjętej przez nas drogi, ale mnie się nie podoba pomysł z prahis. Nie lubię jak zdobywanie poziomu daje coś, co można kupić w sklepie, w tym wypadku w klinice. Zadania poboczne jakoś średnio mi się podobają, gdyż w większości ograniczają się do walki i przechodzenia do różnych miejsc różnymi drogami. Gra też ma klimat i jest smutna. Smutna dzięki niektórym wydarzeniom (które mnie zdołowały, nie bohatera, który nie okazuje emocji) i muzyce, która jest bardzo klimatyczna.

Krótko mówiąc - POLECAM!
Odpowiedz
Właśnie przeszedłem

No cóż, miałem pewne obawy co do tej gry, że będzie jechać na marce, nie oferując nic ciekawego. Na szczęście zostałem mile zaskoczony. Dobra muzyka, ładny design, ciekawa fabuła na którą mamy spory wpływ, MNÓSTWO różnych ścieżek, które możemy obrać, sporo pobocznych zadań, powiązanych mniej lub bardziej z głównym wątkiem... Podoba mi się szczególnie to, że grę możemy przejść na wiele sposobów - od skradania się, poprzez dobrą gadkę, hacking, aż wreszcie po rozwałkę. Gra oferuje naprawdę sporo dobrej roz(g)rywki w starym dobrym stylu.
Ciekawym nawiązaniem do pierwszej części jest muzyka w radiu, która jest ścieżką dźwiękową z pierwszego Deusa.
Świetnie też jest przedstawiony świat, gdzie 'wszczepy' to kolejna 'moda', niczym dzisiejsze iphone'y. Jedni traktują je jak kolejną zabawkę, inni którzy stracili kończyny jako zbawienie, jeszcze inni są temu wszystkiemu przeciwni.

Mimo iż gra jest świetna, muszę się niestety przyczepić o parę rzeczy.
Po pierwsze: wszczepy a doświadczenie. W pierwszej części nasz bohater rozwijał się w dwóch kierunkach - poprzez wszczepy i poprzez doświadczenie. Doświadczenie pozwalało nam na ulepszenie naszych umiejętności (hackowanie, używanie wytrychów, strzelanie z pistoletów, strzelb, pływanie itp. itd.). Wszczepy zaś dawały nam specjalne, unikalne właściwości. Wybierając wszczepy musieliśmy się naprawdę zastanowić, bo można było wybrać tylko jedną z dwóch opcji.
Niestety w Human Revolution troszkę za bardzo to uproszczono. Teraz i doświadczenie i praxis (czyli ulepszenie do wszczepów) dają dokładnie to samo - ulepszenie wszczepów. Same wszczepy to też żadna rewelacja - owszem jest niewidzialność, widzenie przez ściany, zwiekszona siła czy wreszcie wyższe skakanie, ale moim zdaniem za dużo jest ulepszeń hakerskich (około 1/3 ulepszeń to ulepszenia hakerskie). Poza tym są też bezużyteczne wszczepy typu ciche chodzenie (nie użyłem tego ani razu mimo że grałem jak w skradankę).
Wreszcie tych ulepszeń jest stanowczo za mało i za łatwo było je zdobyć. Już w połowie gry miałem wszystkie ulepszenia, które chciałem. Pod koniec gry miałem jakieś 90% ze wszystkich możliwych ulepszeń...
Kolejnym minusem jest grafika - jest troszkę przestarzała. Momentami pojawiają się glitche (przechodzenie przez ściany, czapka menela, która co jakiś czas traci tekstury).

Gra staje się zbyt prosta, kiedy mamy najważniejsze dla nas ulepszenia - hackowanie jest już banalne, wręcz upierdliwe, wrogowie nie stanowią większego problemu.

Ostatni "boss" jest zbyt prosty. Nawet nie straciłem 1 hp.

Plazma gun jest już praktycznie bezużyteczny, kiedy już go zdobywamy.

Za mało "minigierek" w postaci dialogów. W dodatku są one zbyt proste.

Niektóre ulepszenia do broni nie mają sensu. Wybuchowa amunicja czy amunicja przeciwpancerna, to powinien być po prostu rzadki rodzaj amunicji, a nie ulepszenie samej broni na stałe.

Za mało doładowań baterii. Mimo iż przez całą grę "chomikowałem" większość batoników, to pod koniec gry kiedy wreszcie zacząłem porządnie używać wszczepów, moje zapasy momentalnie się wyczerpały.


Mimo minusów gra warta polecenia. Na dzisiejsze standardy dałbym jej 10/10
Jednak biorąc pod uwagę starsze gry dam jej 8.5/10





Odpowiedz
Widziałem u siebie za 99zł ale się nie zdecydowałem, jestem fanem ME, i wydawało mi się, że ta gra jest w jakiś sposób podobna do przygód Sheparda, ale z tego co mówi krzyslewy, tak nie jest. Powiedzcie, czy jest to gra bardziej dla fanów serii, czy może nowi gracze znajdą coś tutaj dla siebie?

Odpowiedz
Spokojnie możesz kupować - twórcy postarali się, żeby nie tylko fani serii bawili się przy tym dobrze. Nawet nie musisz znać fabuły z poprzednich części, bo "Bunt Ludzkości" to prequel.





Odpowiedz
@Sosna Zgadzam się z przedmówcą. Ja nie grałem w poprzednie części i nie zauważyłem, aby znajomość poprzedniczek była potrzebna. No i gra mi się spodobała, a perswazja po prostu wow. Lepsza od tych w ME. jestem teraz w Henghy czy jakoś tak i w tej chwili nie bardzo pasują te lokacje. Chińskie głosy, miasto podobne do wcześniejszego choć ma coś innego... Ja w tej chwili przerwałem grę. Na dodatek nie mogę znaleźć handlarza bronią! A potrzebuję amunicji. Radzę przed kupnem zapytać samego siebie czy podobają Ci się lokacje, bo jak narazie wszystkie mają w sobie ten sam klimat, wszędzie ćpuny, prostytutki, zwykli ludzie, ochroniarze i podobne lokacje, ale czy coś się w tym zmienia musi odpowiedzieć ktoś kto przeszedł grę.
Odpowiedz
Wstrzymam się, obejrzałem wideorecenzję i powiem szczerze, że gra mnie nie przekonała, niby dobra ale wieje mi trochę taką tandetą, oczywiście nie traktujcie tego jako mojej opinii, bo w grę nie grałem ale to co zobaczyłem nie przemówiło do mnie.

Odpowiedz

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik krzyslewy dnia środa, 14 września 2011, 18:39 napisał

jestem teraz w Henghy czy jakoś tak i w tej chwili nie bardzo pasują te lokacje. Chińskie głosy, miasto podobne do wcześniejszego choć ma coś innego... Ja w tej chwili przerwałem grę. Na dodatek nie mogę znaleźć handlarza bronią! A potrzebuję amunicji.

Ekhm, jeden z handlarzy jest w burdelu na dachu którego wylądowałeś. Jeszcze gdzieś był drugi ale już nie pamiętam gdzie.

Później jest sporo przedzierania się we wnętrzu budynku (trochę korytarzy, różnych ciekawych pomieszczeń i magazynów).

No zależy co kto lubi. Takie dość mroczne klimaty są moim zdaniem ciekawsze niż epickie czy cukierkowe produkcje jakich dziś pełno. Zamieszki, ćpuny, skorumpowany świat, intrygi, rozterki moralne, problem socjologiczny na temat wszczepów (nawet można podsłuchać kłótnię małżeństwa, któremu się nie układa, bo zrobili sobie przeszczepy i... żona miała romans z "normalnym" typem). Pełno tam świetnych smaczków.





Odpowiedz
@Lavo Ja doceniam także mroczne klimaty, ale dla mnie mroczne to straszne, ponure. Tutaj mam wrażenie, że pokazano najgorszą możliwość przyszłości ludzkości, co mi się nie spodobało. No i mam wrażenie, że przyszłością ludzkości (spadamy dalej w dół czy próbujemy się podnieść?) interesuje się tylko ja (Adam Jensen), co mi się jeszcze bardziej nie podoba. Dzięki za pomoc w znalezieniu handlarza bronią

@Sosna Tandeta. Taką myśl mam jeśli w Deus exa gram. Ale gdy spojrzę na dobry rozwój postaci, wybory, skradankę (niestety mi się już znudziła) fabułę, smaczki i znakomitą perswazję to sam nie wiem, jaki przymiotnik do tej gry by pasował. Z tego co widać zresztą mało w grze urozmaicenia, a gra na 30-50h musi coś takiego mieć, a jeśli nie to odstawia się ją na półkę z napisem "nuda, zmarnowany potencjał, nie przeszedłem". Mi się średnio podoba, ale mi w każdym razie gameplaye i wideorecenzje się podobały (ale w żadnej recenzji nie mówili o braku urozmaicenia), a więc pytanie czy Tobie się spodoba skoro gamepleye i wideorecenzje nie.
Odpowiedz
Jak dla mnie, nowy Deus Ex ME 2 spokojnie przewyższa. Klimat gry jest naprawdę bardzo dobry, ukazując całkiem potencjalną wizję świata za te 16 lat. Ładne pomieszanie kilku obecnych w popkulturze elementów... I wyszło coś naprawdę smacznego... Złoto-czarna stylistyka, rozkład miejski, anarchia, korupcja, korporacje... Heh, ciekawe odwołania do renesansu dochodzą.

Ogólnie zachwalano... różne drogi przechodzenia gry, ale jakoś i tak połączyłem walkę, hacking, perswazję i skradanie się. Fabuła klasyczna, ale miła do śledzenia i gra wciągnęła na tyle, że zatrzymała przed komputerem na dłużej...

Grafika jest całkiem niezła, choć nie zachwycająca. Cieszyła oko mimika postaci podczas ważniejszych dialogów... Animacja jest na dobrym poziomie, aczkolwiek fizyka jest czasem cudaczna. Pozy w jakich upadają ciała oponentów bywają często baaardzo fikuśne.

Rozwój postaci jest hmm... Zgodzę się z Lavo, za dużo hackingu i kilka zbędnych wszczepów jest na liście.

Bardzo miła dla ucha muzyka w grze buduje futurystyczny klimat... często bardzo orientalny.

Co do braku amunicji i handlarza. No sklepów z bronią tak łatwo np. na Hengshy się nie znajdzie... Ale jak teraz drugi raz przechodzę, to nie miałem nigdy problemów z amunicją. Działko plazmowe i laser tylko bzdurne były... Jakoś i tak wystarczał pistolet z tłumikiem do pary z granatami emp.

Reasumując: 9/10 jak dla mnie. Trochę dłuższe mogłoby to być... Ale swoboda w obraniu sposobu wykonywania misji, klimat ponurego rozkładu ala Łowca Androidów (choć Blade Runner zdawał się jeszcze bardziej ponury)... długo wymieniać gra warta polecenia, jak ktoś nie lubi miałkiego patosu tak dziś obecnego, albo prowadzenia za rączkę w oskryptowanym świecie gier.

Odpowiedz
Kurcze a ja zakupiłem już jakiś czas temu a nie mam nawet czasu przez samouczek przejść, a chcę się trochę tą grą po delektować a nie przechodzić na szybkości, może w długie zimowe wieczory będzie okazja
Odpowiedz
Deusa przeszedłem już jakiś czas temu i moje wrażenia są bardzo pozytywne, naprawdę fajna, dopracowana fabuła (choć liniowa), ciekawe postacie i sam świat gry, do tego udany system walki i ciekawa oprawa wizualna, oprawa audio - doskonała.

Sądzę że wszystkim fanom ME przypadnie do gustu, niby inna gra, a jednak podobna.

Odpowiedz
W końcu! Kupiłem, pograłem i przeszedłem. Czemu nie zrobiłem tego wcześniej?! I czemu kupiłem zwykłego DE:HR na parę dni przed premierą wersji Director's Cut?! O ja durny, o ja głupi.

[Uwaga na nisko latające odrutowane spojlery.]

Świetny, niepokojący klimat. Gra zupełnie inna od wszystkich, w które grałem. Nieprzyzwyczajenie do skradanek kosztowało mnie trochę czasu i kilka wybitych zębów. Mechanika gry z którą oswajałem się dłużej niż zazwyczaj, a i tak nie miałem okazji skorzystać z wielu opcji, jak obezwładnienie dwóch przeciwników równocześnie, ofensywny skok z dużej wysokości czy "takedown". Nie miałem też okazji użyć wyrzutni rakiet, kuszy i ciężkiego karabinu maszynowego - moimi wiernymi kompanami przez większą część gry był paralizator i pistolet z tłumikiem. Przy pierwszy bossie miałem pełne gacie i próbowałem go rozjechać parę ładnych razy, w końcu się udało, ale fuksem (bądź przeklęty, Barrett! Ty i twoje granaty!).
Drugi boss, wbrew ostrzeżeniom Hassana (Ty słabeuszu!) nie był taki zły. Zwłaszcza że dopiero podczas walki z nim użyłem Tajfuna - wcześniej jakoś się nie zapoznałem z "klawiszologią". Trzeci boss - niby taki kozak z silnym akcentem, a runął w ciągu dosłownie dziesięciu sekund. Im dalej, tym było prościej, co z jednej strony cieszy (nie lubię trudnych gier, ani stresujących:( ), ale z drugiej nie jest tym, czego oczekiwałem. Miało być trudniej. O mój podwyższony puls skutecznie dbało mięso armatnie, które pałętało się tu i ówdzie, ale jak nauczyłem się hakować wieżyczki i roboty, odebrałem sobie trochę roboty i zabawy.

Pod koniec gry miałem same moralne dylematy. Tylu nieuzbrojonych i niewinnych, biegających w dzikim szale nieszczęśników, a ja miałem do dyspozycji tylko działo plazmowe i rewolwer z wybuchowymi nabojami. I marne dwie jednostki energii. A tak chciałem ostatni poziom przejść bez żadnego trupa:(

Ach! Emocje takie silne. Tak dużo.

Uszanowanko!

[Dodano po minucie]

I te ciuszki!
Odpowiedz
Było przejść tak, by nikogo nie zabić. Jak ja.

A potem dowiedzieć się, że trzeba zabijać bossów. Jak ja.

[Dodano po 2 minutach]

http://gexe.pl/forum/...transhumanizm/ I chodź tutaj, Ty ciuszku!



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
Ja akurat lubię skradanki i miałem problem z tymi nieszczęsnymi bossami o tyle, że brałem augmentacje, które mnie boostowały w zakresie hakowania, cichego poruszania się i tak dalej. Więc jak trafiłem do podpiętego pod prąd pomieszczenia z niewidzialną babą, która zamiast nóg miała metalowe szaleństwo, miałem z nią pewien kłopot.

Podobno teraz w wersji reżyserskiej całkowicie przemodelowali te boss fighty - widziałem na pokazowym filmiku, że Barreta można było pokonać zhakowanym sentrybotem, albo zagazować, przekradając się do stacji kontroli środowiska. Ale o ile nie zostałem wprowadzony w błąd, wersja reżyserska jest tylko na WiiU, a więc poza moim obszarem zainteresowania - takie gry, tylko na PC.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
Poczytałem sobie ten temat od początku i stwierdzam, że Lavo, pisząc o bezużytecznej amunicji wybuchowej, błądzi w ciemnościach. Kiedy już się jest zdemaskowanym i idzie na Ciebie banda kmiotków, a brak czasu by bawić się w podbieganie i odpalanie tajfuna, seria sześciu (a nawet siedmiu) strzałów z rewolweru rozpędza hołotę. Albo Yelenę. Hue. Hue.

[Dodano po 6 minutach]

A w ogóle - pod koniec gry można trafić na ebook z tekstem na temat pierwszej operacji wszczepienia cybernetycznego (czy bionicznego) oka, która miała mieć miejsce w 2010. Ciekawe jak twórcy zareagowali na wieść o pierwszym udanym wszczepieniu (prototypu) bionicznego oka w 2012 r.
Odpowiedz
Dokumentem




Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
Właśnie ukończyłem Deus Ex: HR.

Grałem w rozpierduchę, brutalnie zabijając wrogów na różne sposoby - ot, lubię dźwięki wystrzałów, odgłosy strzelanin i w ogóle śmierć i zniszczenie. Skradanie się? Może parę razy się do tego uciekłem (ale po to, by kogoś zabić z ukrycia albo się przekraść do osłony i zacząć zabijać), ale i tak bardzo fajnie było po prostu chamsko wbiec w grupę wrogów, wziąć parę strzałów na klatę (czemu służyły doskonale augmenty odpowiadające za pancerz, 45% redukcji obrażeń wystarcza) i odpalić Tajfuna. Tajfun jest zajebisty, mówię wam. Poza tym fajnie się też hakowało wieżyczki i roboty, by atakowały wrogów.

Z broni które sobie najbardziej umiłowałem, to oczywiście podstawowy combat rifle z celownikiem laserowym. Grałem bez tego krzyżyka na środku ekranu, więc podczas strzelania z biodra to się waliło na czucie, więc laserowy wskaźnik był zajebisty, prawdę mówiąc na każdy dystans. Ot wychylasz się zza osłony i szybko celujesz. Szło mi to nawet dużo łatwiej niż przez ironsighty bo szybciej, więc rzadko patrzyłem przez celownik.

Przez znaczną ilość czasu używałem również ciężkiego karabinu (to jest minigun ) ale zrezygnowałem z niego. Nie, nie podoba mi się. To opóźnienie zanim się zacznie strzelać bardzo mnie denerwowało, zazwyczaj mnie zabijali wrogowie zanim ja zabijałem ich, bo byłem narażony na ostrzał. Dużo bardziej wolę podstawowy karabin bojowy, szybkie wychylenie się zza osłony, zdzielenie headshotem i ukrycie się z powrotem.

Używałem też pistoletu maszynowego, ale tylko kiedy kończyła mi się amunicja to szturmowego. Poza tym, bardzo mi się spodobał shotgun, idealny do szarżowania na wrogów. Nie miałem augmenta pozwalającego na takedownowanie dwóch wrogów naraz; więc bawiłem się tak, że podbiegałem do wrogów (nie bawiąc się w skradanie, po prostu chamskie wybiegnięcie zza rogu ), zabijałem jednego takedownem i natychmiast po skończeniu się animacji zdzielałem drugiego point blank shotem z shotguna. A jak było ich więcej, to nie bawiłem się w takedownowanie ani w shotgun, tylko odpalałem tajfuna/wyrzutnię rakiet lub granatnik/granat/rozwalałem ich z karabinu bojowego w normalnej strzelaninie co trwało trochę dłużej.

Bossy są dziecinnie łatwe. Baretta zabiłem granatami, wyrzutnią rakiet oraz rzucając w niego beczkami. Przed Federovą ciągle uciekałem i odpalałem Tajfuna gdy była w pobliżu. Z Namirem miałem trochę więcej problemu, bo mi się kończyły wszelkie zapasy, normalnie ostatnie magazynki, a do tego HUD nawalał (heh, wyczytałem wcześniej, że jak się pójdzie do limbokliniki wymienić chip, to się potem takie cuda dzieją, ale stwierdziłem że chcę mieć utrudnienie, więc i tak poszedłem i walczyłem z gościem z nawalającym HUDem) więc musiałem sobie radzić z tym co miałem, była masa uciekania i strzelania oraz zbierania ammo ze skrzynek. Ale i tak było łatwa. Ostatnia walka zaś banalna. Irytowała mnie ta zabijająca mnie elektryczność, ale przypomniałem sobie że mam jednego niewykorzystanego praxisa i wziąłem odporność na elektryczność i już po problemie.

Ulepszanie broni OK, chociaż niezmiernie brakowało mi jakiegoś ACOGa do karabinu bojowego. Taki ACOG z małym przybliżeniem i jakąś minimalistyczną siatką celowniczą byłby czymś zajebistym. Bo snajperka jest niewygodna. Luneta jest bardzo wąska i ma zbyt duże przybliżenie, więc cięzko znaleźć wroga w tej lunecie. Dużo częściej używałem snajperki z biodra, dzięki dobrodziejstwu celownika laserowego, niż celując z lunety. Pod koniec gry (ale dopiero pod koniec, wcześniej jakoś nie używałem) bawiłem się stun gunem. Zajebisty wynalazek, eliminuje wroga z walki jednym strzałem. Bardzo mi się też spodobał granatnik.

Fajny motyw z różnymi typami granatów - ale nie mam ulubionego, używałem tych co były pod ręką. Albo zabijałem fragiem albo usypiałem gazowym albo używałem concussion grenade i rozwalałem wrogów shotgunem lub takedownem zanim doszli do siebie.

Design gry jest przepiękny. Ten klimat, te lokacje, te stroje (tak, ta moda jest przepiękna)... Bardzo spodobały mi się Chiny. No i jeszcze raz napiszę: ubiory bohaterów. Strój tej Chinki Zhao Yun Ru, strój Megan, strój Jensena... w ogóle tyyyle tu zajebiście ubranych osób. Chciałbym żyć w świecie z taką modą. Ta gra zajebisty design. Kolejnym wspaniałym plusem gry jest przesuwanie obiektów, rzucanie nimi itd. Zajebiście mi się podobało podstawianie skrzynek by się gdzieś dostać, czy to na wyższe piętro czy to by po prostu przejść nad wodą pod napięciem elektrycznym gdy się nie ma stosownego augmentu. No i OFC rzucanie wybuchowymi beczkami. Podobają mi się te różne sposoby, na które można przechodzić poziomy. Wykorzystywanie różnych przedmiotów i elementów map to wielka zaleta.

Bardzo mi w tej grze brakowało jakiegoś podstawowego noża. Takedowny są zajebiste, no ale każdy z nich kosztuje jedną bateryjkę. Przydałby się jakiś nóż do walki wręcz. Klikasz LPM i zadajesz normalny cios nożem. Nóż niech by wymagał kilku dziabnięć by zabić (a w tym czasie wróg może do ciebie strzelać, podczas gdy podczas takedownu wszyscy stają jak słupy soli), co by ograniczało jedną skuteczność, ale niech nie będzie sytuacji, że nie mam już bateryjki, magazynek się skończył, wróg stoi ze mną oko w oko a ja mu nic nie mogę zrobić.

Trochę dziwne jest to, że niektóre takedowny takie jak np. walnięcie piąchą po mordzie, wymagają zużycia bateryjki. Ale i tak te wszystkie animacje takedownów wyglądają kozacko, aż miło popatrzyć jak Jensen rozwala wrogów. A to wykręcanie karku jest naprawdę epickie. Moja ulubiona animacja

Irytuje mnie to, że automatycznie ładuje się tylko pierwsza bateryjka (w Directors Cut dwie, no ale ja grałem na najwyższym poziomie trudności, więc to mnie nie dotyczyło). Powinny być jakieś dodatkowe augmenty na ładowanie kolejnych bateryjek.

Największą bolączką DE jest wujowe AI. Jest ono po prostu do dupy.

Natomiast bardzo podoba mi się muzyka z gry.

Podsumowując: Gra fajna, wspaniale się przy niej bawiłem, aczkolwiek nie pozbawiona wad i rzeczy, które twórcy mogliby zrobić lepiej. Tak czy inaczej, polecam.


Starożytni mylili się. Świat nie opiera się na żółwiach ani słoniach. Jest trzymany przez dwa plugawe kozły.
I płonie.
Odpowiedz
Wreszcie się dorwałam do tej gry jestem w połowie i muszę powiedzieć, że na pewno trafi na półkę ulubionych. Rzeczywiście, posiadanie noża mogłoby być korzystne. Także preferuję raczej styl głośnej likwidacji wrogów, choć były takie momenty, w których uciekałam się do cichego skracania ich żywota. Gry co prawda jeszcze nie ukończyłam, więc nie mam oglądu na całość, ale póki co gubię się w rozdzielaniu punktów niektóre opcje wydają się zbędne, inne konieczne. Plus dla wersji reżyserskiej za więcej możliwości w eliminowaniu bossów. Wrażenia jak na razie pozytywne - wciągająca fabuła i charyzmatyczny bohater:)
Odpowiedz
← Inne cRPGi

Bunt Ludzkości - pierwsze wrażenia - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...