Kupić prezent - tylko jaki?

Mam dość nietrafionych prezentów. Rodzą dodatkowe komplikacje w postaci zajmowania miejsca, kurzenia się i przywoływania niemiłych wspomnień. Po pewnym czasie myślisz o nim jak o kpinie i zastanawiasz się, czemu właśnie ta osoba podarowała ci właśnie coś takiego. Też masz dosyć? To temat być może dla Ciebie.

Z kilku moich obserwacji jednoznacznie wynika, iż prościej kupić coś kobiecie. Wszystko opiera się rzecz jasna na waszej relacji względem tej osoby - siostrze czy dziewczynie nie kupisz tego samego, nie wspominając o matce czy cioci. Jednak zasada w tym przypadku wydaje się być prosta - zero maskotek. Nie wiem co to za jakaś dziwna moda na wypchane i martwe zwierzaki, ale powiedzcie szczerze - komu są one potrzebne? Rozumiem sytuację, gdy kupujecie je małej chrześnicy czy młodszej siostrze, ale dziewczynę gdzieś od 15 roku życia nie interesują te wszystkie tygryski, misie, żabki i małpki. Oczywiście, widząc w pokoju swojej dziewczyny całą półkę pluszaków możesz się zastanawiać nad takim prezentem, ale powiedz szczerze - czy to aby nie zbyt dziecinne i nie stanowi spuścizny po X-krotnym nietrafionym obdarowywaniu? Odwiedzając w szpitalu chorą siostrę możesz jej kupić coś miłego, ale nie bardziej ucieszy ją sam fakt, że jesteś? Pluszak niczego nie rozwiązuje.

Podobnie rzecz ma się w stosunku do facetów. Z własnego doświadczenia wiem, jak pluszaki potrafią być pomocne. Otrzymywałem je w przedziale 18+ i skończyły całkiem znośnie - oddałem je na akcję Studenci Dzieciom. Niedawno kolega, w moim wieku, otrzymał od kogoś bliskiego pluszaka. Swoją wybrankę nazywał w pewien sposób i otrzymał właśnie takiego pluszaka. Wiecie co sobie pomyślałem? Kompletne bezguście i przykład na brak znajomości obdarowanego plus zero wysiłku. Wiecie co on sobie pomyślał? Sam nie wiedział jak zareagować - prezentu nie wypada oddawać, ale w domu bez świadków można po prostu załamać ręce nad bezmyślnością niektórych.

Pozostaje pytanie - pluszak albo śmierć? Niekoniecznie. Wiadomo, że ogranicza nas budżet i wyobraźnia. Ten pierwszy zawsze mocno daje w kość i czasem nie bardzo jak jest go poprawić w danym okresie czasu, lecz na wyobraźnie, pomysłowość, mamy jak najbardziej wpływ. Trzeba zatem zacząć podchodzić przyszłego obdarowanego człowieka i przeprowadzić mały wywiad. Noktowizor, mundur i latarka? Bez obaw - nie jest potrzebny żaden sprzęt a odrobina czasu, jak i drobiazgowości, by stworzyć sensowny plan (w głowie) i wywiedzieć się jak najwięcej.

Z kobietami znowu sytuacja wydaje się być prostsza. Kochamy je za wiele rzeczy, czasem drażnią nas inne, lecz znakomita większość po prostu powie nam, czego sobie życzy. Jedna zasada - nie pytać wprost i nie w terminie, który zwiastuje rychłą okazję. Lepiej temat nieco obejść i zaatakować od tyłu. Widząc pewne rzeczy oglądane razem śledź minę, notuj w umyśle wypowiedzi, by poznać zdanie drugiej osoby. Nigdy nie daj jej poznać po sobie, że mierzysz się z zakupem. Ostrożnie jednak na pewne kobiety, które prościej nazwać naciągaczkami. Celowo pokazują nam pewne rzeczy (nigdy tanie) w okresie przed urodzinami/imieninami/Lolth wie jedna czym jeszcze. Niby ją taki prezent ucieszy, ale powiedz sobie szczerze - czy to nie początek całej serii wykosztowywania się i działania dokładnie tak, jak życzy sobie tego kobieta? Zapachniało szowinizmem, ale spokojnie - każdy ma swój mózg i każdy sobie sam odpowie na to pytanie.

Tak więc co kupimy? Znając kobietę słabiej postawimy na klasykę - biżuterię, książki. Przypomina to np. kupowania pióra nauczycielce w szkole jako nagrodę za wytężoną pracę. Kwiaty także zawsze się sprawdzają. Miej jednak uwagę na wiek - starszą kobietę ucieszy raczej coś praktycznego i użytecznego, bo kwiatki zwiędną prędzej czy później. Użyj wyobraźni i tego storczyka kup w doniczce - postoi dłużej i będzie mile się kojarzył. Nie kupuj jednak ubrań czy kosmetyków - chyba że podpatrzysz w łazienkowej szufladzie, że jakichś perfum brakuje, bo mama/siostra/etc. często ich używają. Jedna wyprawa do łazienki może odkryć smutek za każdym razem, gdy taka kobieta patrzy na szybko znikającą zawartość flakonika.

Facet wydaje się być dużo prostszy. Mając chłopaka wystarczy odwiedzić jego pokój, by przekonać się o jego zainteresowaniach. To oczywiście wyjście awaryjne - znajomość pragnień drugiej połówki leży w waszym interesie i na pewno związkowi nie zaszkodzi. Pluszaki nie, to już wiemy. Książki wydają się fajne, ale to czasem trudny wybór, bo ktoś może kupować nowe pozycje dosyć często. A może jednak czegoś nie może dostać? Poszperaj u Wujka Google, tam wydaje się być szybko. Niektórzy, jak chociażby ja, wciąż budują kamienice z lego. Klocki są drogie, ale trochę wysiłku i bach - na jednej ze stron znajdziesz breloczki z charakterystycznymi żółtymi ludzikami. Ta sama strona i w tym samym stylu zapinki do mankietów, których przecież normalnie nie widać a taki facet ma poczucie, że nosi coś fajnego i do tego od swojej lubej. Minęły czasy, gdy po prezent jechało się do wielkiego miasta i była to taka też wielka podróż. Czytają to internauci, więc ludzie, którzy mają stosowne narzędzie i prezent mogą zamówić wprost to domu. Ojcu kup narzędzia, zapytaj go w ostateczności, bo woli praktyczność nad niespodziankę. Może okazać się, że kończą mu się ostrza do maszynki albo popsuły ulubione okulary przeciwsłoneczne - wprost tego ci nie powie, ale koniec języka za przewodnika.

Na koniec oczywista oczywistość - nie kupujcie prezentów dla siebie, korzystając z najgorszej opcji jaką jest koperta z banknotem/banknotami. Dla siebie nigdy to już nie jest prezent a owa koperta to znak kompletnej obojętności odnośnie tego, co też zrobicie z daną sumą.

Dobry prezent wywoła uśmiech na cudzej twarzy. Mama ucieszy się, że ma dobre dzieci, dziadek, że cudowne wnuki. Siostra przestanie narzekać na brata, brat na siostrę a dziewczyna podaruje kilka miłych chwil i nie będzie szczęśliwszej osoby na świecie od niej. Potem wszystko to może przerodzić się w małżeństwo i założenie rodziny - wszak zrodzone z naszych genów dzieci to jedyna pewna nieśmiertelność.
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
A co cię tak natknęło na edukację prezentową, Cou?

Najlepiej jest zapytać czego druga osoba pragnie. Jak sama nie wie, to widocznie, w moim mniemaniu, jest nieprzygotowana do życia i z taką się nie należy wiązać, bo to tylko kłopot. Najlepszym prezentem jest ten własnoręcznie zrobiony. Wiem, że wymaga to jakichś zdolności plastycznych, ale jakie to przyjemne dawać prezent, który jest jedyny na świecie (warto to podkreślić, przy dawaniu, zawsze będzie to lepszy efekt). Nie mówię tu o laurkach, ale o kolażu ze zdjęć, wierszu itd. Od razu widać, że ci bardziej zależało, bo każdy głupi może iść do sklepu i kupić prezent wyprodukowany w tajwańskich fabrykach plastiku.
Jestem wielkim przeciwnikiem dawania ciętych kwiatów, które są dla mnie symbolem agonalnej udręki, śmierci. Lepiej dać coś, co rozkwitnie kolorem barw - szczególnie kaktusy, które pięknie kwitną i rozprowadzają intensywny zapach, przy czym są mało wymagające.
Najdziwniejsze jest to, że najmniej trafione prezenty dostaję od chłopaków i kilku określonych dziewczyn. Najmniej trafiony był oczywiście bożek płodności, z którym nie mam pojęcia co zrobić. Już wolałbym pieniądze zamiast tego szpetnego cosia.
Odpowiedz
Miśki, w porównaniu z gipsowymi szkaradami są całkiem miłym prezentem. Zawsze znajdzie się ktoś wystarczająco młody, żeby mu pluszaka przekazać, a figurka z gipsu prędzej czy później trafi do kosza.

Courun, czekam na tom drugi, czyli "Jak dostawać trafione prezenty"
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Dziś widziałem jakieś dziewczyny. Jedna z nich kupowała prezent, pewnie dla swojego faceta. Wybór padł na tadam bokserki ze znakiem Supermana. I niech ktoś mi powie, że to przemyślany prezent. Ciekawe, czy panie chciałyby chodzić z majtkami w Gumisie.A natknęło mnie, bo to wbrew pozorom czasem trudny problem i szlag mnie trafia, że ja się staram a dostaje często chłam, którego nijak potem komuś opchnąć. Najlepsze prezenty akurat dla mnie to te, które sam wybrałem. Tylko co to wtedy za prezent...
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz

Cytat

Celowo pokazują nam pewne rzeczy (nigdy tanie) w okresie przed urodzinami/imieninami/Lolth wie jedna czym jeszcze. Niby ją taki prezent ucieszy, ale powiedz sobie szczerze - czy to nie początek całej serii wykosztowywania się i działania dokładnie tak, jak życzy sobie tego kobieta? Zapachniało szowinizmem, ale spokojnie - każdy ma swój mózg i każdy sobie sam odpowie na to pytanie.


I co zrobiłeś ja się pytam?! Nie wolno zdradzać tajemnic niewiernym, Ty heretyku z ośmioma odnóżami ;p

Szczerze? Wolę dostać pieniądze, ponieważ mogę je przeznaczyć na to, co akurat jest mi potrzebne, albo na kolejną wycieczkę czy książki. Jestem typem włóczykija, więc i jedno i drugie się przyda, a jakaś kasa w portfelu jest jak najbardziej wskazana
Odpowiedz
Cou, to truizm, ale każdy jest inny. Może facetowi tej laski akurat podobają się majtki z logo Supermana, a jej spodobały by się majtki z gumisiami. Ile ludzie, tyle zboczeń.

Temat rzeka, bo tak naprawdę nie ma dobrej recepty. Możesz się starać jak wół, niemal magicznie odgadywać czego pragnie osoba, której chcesz sprawić prezent, aby po jakimś czasie srogo tego żałować - czyli w Twoim przypadku dostać coś, co uważasz za wyraz braku jakiegokolwiek zaangażowania w kupno/wybór prezentu dla Ciebie.

Nie patrzyłeś na to z innej strony? Może nie dajesz w ogóle żadnych sygnałów na temat tego, czego Ci trzeba. A może rzeczywiście ktoś się nie stara. Ja w raczej nie lubię niespodzianek, chociaż parę razy w życiu udało się komuś pozytywnie mnie zaskoczyć prezentem. Reszta leży sobie gdzieś w domu, taka jest kolej rzeczy. Z drugiej strony zawsze uważałem, że nie umiem wybierać prezentów dla drugiej osoby, bo przychodziły mi do głowy same banalne rzeczy. Czasem się okazywało, że taki banał sprawiał wiele radości, a czasem dostrzegałem lekki zawód w oczach osoby, która była obdarowywana. A co w sytuacji, w której naprawdę postarałeś się w sprawie prezentu, bardzo, bardzo mocno, a reakcja mimo to jest negatywna? Trochę boli, ale to również się zdarza. ;p Możliwości jest nieskończenie wiele.

Dużo zależy też od charakteru. Znam osoby, które w ogóle nie tolerują prezentów, zawsze muszą same powiedzieć, czego chcą i to im wystarczy. Znam takie, które z radością przyjmą cokolwiek, co tylko nosi znamiona prezentu. Znam takie, które czerpią przyjemność z dawania - i nie przejmują się tym, że mogą nie dostać nic w zamian. Znam też takie, które dają, czekając tylko na rewanż. W zależności od tego jakim jest się typem, będzie się miało inne przemyślenia i wnioski.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
O właśnie Matt, wspomniałeś o tym o czym ja zapomniałam. Nie wiem jak dla Was i czy jestem wyjątkiem, ale o wiele bardziej lubię obdarowywać kogoś. Mam dużo frajdy w tym względzie, bo uwielbiam buszować po sklepach w poszukiwaniu czegoś niezwykłego, a także obserwować "ofiarę" przed zakupem (w trakcie zbierania danych ;p), jak i po (przy wręczaniu). Chociaż niejednokrotnie zdarzało się mi samej robić prezenty. Taki artyzm i napływ weny ;p

A co do dostawania - jak pisałam wyżej.
Odpowiedz
U mnie to je tak, że z prezentami zazwyczaj trafiam. Obserwuje, łażę, patrzę i pytam, czego ta osoba chce głównie po to, żeby ją podenerwować (jeśli już powie, czego chce to i tak tego dla niej nie zdobędę) - bo wiem, że z prezentem i tak pewnie trafię, więc jak się zdenerwuje, to potem jeszcze milej zaskoczy. ; )

Sama na pytanie czego chcę odpowiadam: nie wiem, 'świnkę morską' albo 'krowę'. Cieszę się z każdego prezentu, choć ostatnio nieco mi się figurki przejadły. Z drugiej strony jestem jak chomik, niczego nie wyrzucam, bo przyjdzie jeszcze wojna i coś może mi się przydać. Figurkami będę się pewnie bronic podczas szturmu na mój dom. Na każdy prezent znajdzie się odpowiedni użytek.

Lubię niespodzianki, ale rzadko jestem zaskoczona prezentami. Nie mówię czego dokładnie mi potrzeba, czy nowych butów czy nowej czapki, bo sama nie wiem co mam, a czego mi brakuje dopóki nie ma w czymś wielkiej dziury, albo nie rozpada mi się w rękach i wstyd mi z tym na ulicę wyjść - jednak dopiero wtedy, kiedy pojawi się dziura.

Poza tym, prawie zawsze udaje mi się odgadnąć co dostanę.

Nie lubię jak ktoś mi chce narzucić co mi da. Na ostatnią gwiazdkę tak było z tego co pamiętam.
- Co byś chciała?
- Nie wiem, jest taka książka na temat chorób świnek morskich...
- To co? Może nintendo?

Nie pytaj mnie kurna, jak potem sam wybierasz mi prezent, który ja specyficznie zaznaczyłam, jest mi totalnie niepotrzebny do szczęścia, będzie leżał i się kurzył. A kupisz mi go po to, żebyś sam mógł posiedzieć i się nim pobawić. Sam sobie go kup.

Książki o chorobach świnek morskich nie dostałam.
Odpowiedz
Jak już Shas zapoczątkowała, to i ja coś dodam. Uwielbiam dostawać prezenty, to tak zaspokaja mój egoizm . To taki test, jak bardzo ludzie mnie znają. Czasem ich niewiedza mnie boli, ale pewne zaufane osoby zawsze wiedzą czego potrzebuję i po tym poznaję kto mnie słucha, a kto kiwa tylko głową.
Eirin, na święta też nie dostaję tego czego chcę, bo zawsze to pieniądze, które jak zwykle tylko się u mnie pomnażają - jak świnki morskie.
Odpowiedz

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik eimyr dnia wtorek, 11 maja 2010, 11:34 napisał

Miśki, w porównaniu z gipsowymi szkaradami są całkiem miłym prezentem. Zawsze znajdzie się ktoś wystarczająco młody, żeby mu pluszaka przekazać, a figurka z gipsu prędzej czy później trafi do kosza.

Courun, czekam na tom drugi, czyli "Jak dostawać trafione prezenty"
Odpowiedz

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Lionel dnia wtorek, 11 maja 2010, 21:58 napisał

Jak już Shas zapoczątkowała, to i ja coś dodam. Uwielbiam dostawać prezenty, to tak zaspokaja mój egoizm . To taki test, jak bardzo ludzie mnie znają. Czasem ich niewiedza mnie boli, ale pewne zaufane osoby zawsze wiedzą czego potrzebuję i po tym poznaję kto mnie słucha, a kto kiwa tylko głową.
Eirin, na święta też nie dostaję tego czego chcę, bo zawsze to pieniądze, które jak zwykle tylko się u mnie pomnażają - jak świnki morskie.


Po przeczytaniu Twoich wypowiedzi Młody, to aż strach zapytać czy ja zdałem ten test

Skoro jesteśmy w okresie prezentów i innych niespodzianek to się odniosę do tego tematu. Na pewno zawsze wolałbym dostać coś praktycznego, ale głównie patrzę na to czy osobie zależało na trafieniu w 10, czy odbębniło świąteczny obowiązek. Lepiej oczywiście wspominam prezent pierwszej osoby, niż tej drugiej, mimo iż mogła mi kupić najlepszy prezent na świecie. Liczą się dla mnie intencje i starania, a nie sam prezent

Ale i tak Wam życzę udanych prezentów
[font="Arial Black"]\"Łatwo coś zniszczyć, trudniej zbudować\"[/font]

Archangel of Destruction
Odpowiedz
Postanowiłem pobawić się w nekromantę, więc ożywiam ten temat .(a co!).Cóż zdarzyło mi się dostać nie trafiony prezent.Był to komplet kieliszków do wódki i perfuma.Oczywiście ten prezent dostałem na klasowych mikołajkach jakieś 2 lata temu.Ogólnie to nie cierpię takich klasowych mikołajek .Po prostu nie mam pojęcia co można kupić dla kolegi z klasy.Z dziewczynami jest nieco łatwiej .Ot kupi się maskotkę i będzie zazwyczaj zadowolona albo kolczyki co też nie jest złym pomysłem. Ostanio z okazji urodzin lu świąt Bożego Narodzenia dostaję prezenty w postaci gotówki.Nie mam wtedy problemu z wydaniem jej na odpowiedni prezent dla siebie.Tak jakoś mnie naszło więc postanowiłem się tym podzielić .

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
Odpowiedz
Mikołajki to okropny okres prezentowy, bo dostajemy coś w danym limicie cenowym i do tego zwykle wybieramy pod siebie. W końcu to szkolne Mikołajki i nie raz w moim liceum kończyły się zwykła paczką słodyczy, grą komputerową (wówczas szalał Małysz, a więc stosowne gry o skokach) czy też jakieś czapki/rękawiczki/szaliki. Nie powiem, czapka przydatna, gdy jest zimno i chodzę w...czapce. Będzie na zmianę.

Teraz po przeczytaniu własnego tekstu nadal mi się on podoba i na pytanie o poradnik "Jak dostać trafiony prezent" odpowiem tak - stosując rady czego nie kupować
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
A ja uważam, że najbardziej optymalny z prezentów jest obraz. Są niedrogie, ładne, szybko realizują zamówienia. Można wybrać coś z dostępnej galerii lub przysłać swoje zdjęcie i też z tego zrobią obraz. Super sprawa. Polecam Galerię Jamalos! Wejdźcie, zobaczcie i sami się przekonacie.
Odpowiedz
ja mojej koleżance kupiłam ostatnio praktyczny prezent na parapetówkę. Z drugą koleżanką złozyłyśmy się na zestaw "bufetowy" z http://www.gmpgastro.pl/bufet_gourment.html no i jak dotąd korzystamy z niego na każdej imprezie. Sama bym taki chciała
Odpowiedz
← Karczma

Kupić prezent - tylko jaki? - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...